A ja przeżyłam napaść takich "gryzoni" podczas poszukiwań noclegu nad Jeziorem Żabim Samochód był całkowicie oblepiony takimi gzmi...
Ależ zazdroszczę!
U mnie też się mówi końska mucha na to coś ze zdjęcia. A więc to było to, bo wcześniej ktoś wrzucał chyba inne zdjęcie. Albo z innego, mylącego ujęcia...
Była już o tym kiedyś mowa. Na zdjęciu jest bąk bydlęcy (końska mucha). Samice tego bąka odżywiają się krwią ludzi i zwierząt, boleśnie je gryząc.
Prawdziwe gzy człowiekowi nie robią krzywdy. Składają jaja wyłącznie w skórze bydła domowego. Po wylęgu larwy żyją cały czas pod skórą zadając zwierzętom ból.
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-04-15, 12:01:28
Do dziś pamiętam gdzie i kiedy widziałem taką końską muchę po raz pierwszy. Kiedy pojawiała się w kłębowisku takich zwyczajnych much, wyglądała jak Guliwer wśród Liliputów. Dlatego wszyscy zwróciliśmy na nią uwagę.
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 20 Lut 2017 Posty: 6143 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-04-15, 12:26:42
A ja pamiętam jak mnie takie bydle użarło... niezapomniane wrażenie
Mnie zastanawiało to, że te "moje" gzy spotykałam w środku lasu, a nie jak zwykle blisko pastwisk.
Even napisał/a:
Była już o tym kiedyś mowa. Na zdjęciu jest bąk bydlęcy (końska mucha).
Zgadza się, to ten robal. Ale dla mnie z tymi gzami i innymi borówkami to sprawa jest taka: łacina swoją drogą, a nazwy zwyczajowe swoją A robali boję się wszystkich zbiorowo
_________________ Drużyna 5
von Dobeneck1 [Usunięty]
Wysłany: 2018-04-15, 18:45:49
Na Podlasiu mówią na te wredoty ślepaki, bo tną jak ślepy szczur.
Pomógł: 1 raz Dołączył: 02 Kwi 2014 Posty: 279 Skąd: Kraków
Wysłany: 2018-04-16, 21:10:04
Teresa van Hagen napisał/a:
U mnie to się nazywało końska mucha, choć przy czytaniu Winnetou okazało się, ze takich gryzących potworów mamy sporo rodzajów
Obrazek
A ja przeżyłam napaść takich "gryzoni" podczas poszukiwań noclegu nad Jeziorem Żabim Samochód był całkowicie oblepiony takimi gzmi...
To jusznica deszczowa (Haematopota pluvialis) , wie kiedy człek mokry i włosy go nie ostrzegają przed lądowaniem na ciele. Lata bezszelestnie i przykro kąsi.
Ślepak (Chrysops caecutiens) to mucha ze skrzydłami w plamy i kolorowymi oczami, atakuje czubek głowy, szybko i cicho lata. Kąsi bardziej przykro od jusznicy.
Tzw. mucha końska to bąk bydlęcy (Tabanus bovinus). Duży, szybko i głośno latający, płochliwy, ludzie mu nie smakują, a może się za bardzo boi bo raczej nie atakuje. Te z puszczy białowieskiej bywają ogromne.
Giez (Hypoderma) to dość rzadki obecnie owad, tzw strzykacz. Owce wpadają w panikę na jego widok bo składa (wstrzykuje) jaja do ich nozdrzy, tam się wykluwają larwy i wędrują do zatok. Okrutny syf.
Ostatnio zmieniony przez omszały głaz 2018-04-22, 19:19, w całości zmieniany 1 raz
bans [Usunięty]
Wysłany: 2018-04-17, 06:56:21
"Kąsi"? Comme çi, comme ça ci to wyszło, raczej "kąsa" ;)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.