Ale dzisiaj, wracając z pracy, na ulicy Kleszczowej, ledwo ominąłem jakiś kształt na jezdni. Był to zabity kot
Niestety takie rzeczy się zdarzają. Wystarczy zmrok, mżawka, niedoświetlona ulica i kierowca nie ma szans wypatrzeć sierściucha ładującego się pod koła. Ja ostatnio potrąciłem lisa. Wyskoczył jadącemu z naprzeciwka, odbił się od niego i wpadł mi pod koła. Ani tamten ani ja nie miał szans go ominąć. Zwierzaki głupieją w hałasie i tyle.
To jest normalna sprawa, ludzie też giną pod kołami. Tylko jeśli chodzi o zwierzaki, to są kierowcy, którzy celowo zabijają zwierzęta na drodze, nawet nie rozumiem z jakiego powodu. Takich drani nie karałbym, tylko odsyłał do mnie, a ja rozpatrzyłbym każdą sprawę. Nietajenko, czego byś nie mówił i w jaki sposób byś nie bronił tych zbrodniarzy, to ja baaardzo często jeżdżę drogą Węgrów-Warszawa. Wystarczy mi to(gdybym miał władzę), żeby połowie tych idiotów zabrać prawko.
Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2018-03-13, 08:39, w całości zmieniany 1 raz
von Dobeneck1 [Usunięty]
Wysłany: 2018-03-13, 07:51:37
Nietajenko napisał/a:
Niestety takie rzeczy się zdarzają. Wystarczy zmrok, mżawka, niedoświetlona ulica i kierowca nie ma szans wypatrzeć sierściucha ładującego się pod koła.
W takich właśnie warunkach jechałem do rodziców, w zeszłym roku. Ciemność, deszcz, teren zabudowany, rząd samochodów z naprzeciwka, rząd samochodów za mną. Jechałem 60/h bo więcej się nie dało. Wyskoczył mi kot, rudy, młody kociak. Dałem po hamulcach i zdążył uciec. A gdybym jechał 80/h, jak wszyscy podlascy kozacy? Kociak by nie przeżył, ja miałbym stres(jak rzadko kto)i wyrzuty sumienia, że zabiłem życie. I mam gdzieś czyje to jest życie, bo dla mnie życie tego kota jest tyle samo warte, co życie kretyna z doładowaniem turbo i mocą trzystu tysięcy koni mechanicznych, który się uważa za władcę dróg.
Czasami mam ochotę wpaść na posterunek policji w Węgrowie, może w końcu zaczną się przykładać do tego za co im płacą.
Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2018-03-13, 08:40, w całości zmieniany 1 raz
ustaliłem, że koty znają ludzką mowę, co więcej, potrafią w ludzkiej mowie odpowiadać, tylko z wrodzonego lenistwa i nonszalancji, udają, że nie wiedzą o co chodzi.
Dokładnie!
O zwierzątach można pisać książki
Od dwudziestu lat w moim domu zawsze są koty, w sumie teraz jest trzeci. Wszystkie potrafiły się ze mną dogadać. Zawsze rozumiały, czego od nich chcę, tylko nie zawsze się ze mną zgadzały Potrafiły też zawsze "powiedzieć" mi, czego one ode mnie oczekują.
von Dobeneck napisał/a:
Ktoś kiedyś powiedział, że pies przyzwyczaja się do człowieka, a kot do miejsca. Jest to wierutna bzdura,
Oczywiście jest to jeden z mitów.
Tak, jak pies uważany jest za najlepszego przyjaciela człowieka, tak kot chce by jego pan (którego najczęściej sam wybiera spośród domowników) uważał go za najlepszego swego przyjaciela.
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Ostatnio zmieniony przez Even 2018-03-13, 15:59, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14105 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2018-03-13, 08:08:16
von Dobeneck napisał/a:
są kierowcy, którzy celowo zabijają zwierzęta na drodze
Nigdy o czymś podobnym nie słyszałem, Dobku, choć na pewno się zdarzają i tacy; ale słyszy się też o śmiertelnych wypadkach spowodowanych przez kierowców, którzy gwałtownie zahamowali, by nie przejechać kaczkę czy kota.
Co do kotów zaś, to raz byłem świadkiem, jak taki zwierzak postanowił w mieście przekroczyć bardzo ruchliwą jezdnię - odczekał cierpliwie, aż powstała mała luka w ruchu i hyc! Dziecko lub starszy człowiek by tego tak dobrze nie potrafili, o psie już nie wspominając. Mimo to nie lubię kotów, bo to mordercy serialni, zabijający dla przyjemności.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-03-13, 17:18:11
John Dee napisał/a:
von Dobeneck napisał/a:
są kierowcy, którzy celowo zabijają zwierzęta na drodze
Nigdy o czymś podobnym nie słyszałem.
A ja niestety słyszałam. Nawet znałam kiedyś dobrze taką osobę. Kiedy z nim jechaliśmy autem, specjalnie skręcał w kierunku idących drogą zwierzaków. Myślałam, że to takie durne żarty, żeby nas zestresować. Ale się pochwalił, ze kilka ponoć zabił kiedyś, bo go denerwowały.
Nietajenko napisał/a:
von Dobeneck napisał/a:
Ale dzisiaj, wracając z pracy, na ulicy Kleszczowej, ledwo ominąłem jakiś kształt na jezdni. Był to zabity kot
Wystarczy zmrok, mżawka, niedoświetlona ulica i kierowca nie ma szans wypatrzeć sierściucha ładującego się pod koła. Ja ostatnio potrąciłem lisa. Wyskoczył jadącemu z naprzeciwka, odbił się od niego i wpadł mi pod koła. Ani tamten ani ja nie miał szans go ominąć. Zwierzaki głupieją w hałasie i tyle.
Dlatego mnie stresuje jazda po zmroku przez lasy. Oczy mnie bolą od wpatrywania się w pobocza, czy jakieś ślepia nie błysną i a stopa od wciskania w podłogę nieistniejącego hamulca...
Dla poprawy nastroju (nie dla Johnego ) niedawno zrobiona fotka:
DSC02123.jpg
Plik ściągnięto 112 raz(y) 544,18 KB
_________________ Drużyna 5
Ostatnio zmieniony przez Berta von S. 2018-03-13, 17:19, w całości zmieniany 1 raz
Kynokephalos Moderator Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku
Pomógł: 139 razy Dołączył: 07 Cze 2011 Posty: 6655 Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2018-03-14, 04:36:07
von Dobeneck napisał/a:
koty znają ludzką mowę, co więcej, potrafią w ludzkiej mowie odpowiadać, tylko z wrodzonego lenistwa i nonszalancji, udają, że nie wiedzą o co chodzi
Może też dlatego, że nie zawsze są doceniane.
Nie wiem, czy już tu było:
Facet prezentuje dyrektorowi cyrku gadającego kota.
(Facet) - Jak brzmi forma czasu przeszłego liczby pojedynczej rodzaju męskiego od czasownika "mieć"?
(Kot) - Miał.
(Facet) - Jak nazywa się drobno rozkruszony węgiel opałowy?
(Kot) - Miał.
(Facet) - Czy Meksyk miał kiedyś cesarza?
(Kot) - Miał.
Wtedy dyrektor dostaje furii i wyrzuca obu na ulicę, krzycząc coś o marnowaniu jego czasu. Kot otrzepuje się, patrzy zdziwiony i pyta - O co temu nerwusowi chodzi? Czy ja mówiłem niewyraźnie?
Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________ Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-03-14, 23:17:08
Wowax napisał/a:
Na 3 zdjęciu woła resztę bandy?
Nie, posykuje na dziecko, które dostarczało orzeszki. Pewnie chodziło o ponaglenie, żeby szybciej i więcej dawać.
irycki napisał/a:
Tak, będą dyscyplinować
_________________ Drużyna 5
von Dobeneck1 [Usunięty]
Wysłany: 2018-03-28, 18:02:57
Even napisał/a:
John Dee napisał/a:
Mimo to nie lubię kotów, bo to mordercy serialni, zabijający dla przyjemności.
To dokładnie tak jak myśliwi.
I nigdy mnie nie przekona ich ideologia.
Even, cholera, jesteś mi bratem.
von Dobeneck1 [Usunięty]
Wysłany: 2018-03-28, 18:11:57
Dobra tam, z kotami. Ostatnio jeden z pupilów moich rodziców, przyszedł do domu z oderwaną łapą, wisiała na kawałku skóry, bo jakiś debil(użyłbym słów o wiele cięższych, ale Szary mi nie daruje ) postanowił postawić pułapki zatrzaskowe, te, co unieruchamiają dzika lub sarnę, miażdżąc im nogę. Kot do końca życia będzie kaleką, a żaden dzik ani sarna nie wejdą idiocie na podwórko, bo ma dwa psy i szczelne ogrodzenie. Pytam, co kieruje takim indywiduum, bo człowiekiem takiej kreatury nie nazwę?
No i chciałbym wiedzieć, co to za szarża, ten Dyscyplinator? Stoi wyżej od Błazna?
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-03-28, 21:01:23
Wowax napisał/a:
Ale się broniłem - Berta naiwnie wymyśliła, że jak mnie odzieje w mundur, to stanę się służbistą
Nie służbistą. Myślałam, że zgrzeczniejesz. Faktycznie naiwnie.
von Dobeneck napisał/a:
Dobra tam, z kotami. Ostatnio jeden z pupilów moich rodziców, przyszedł do domu z oderwaną łapą, wisiała na kawałku skóry (...) Kot do końca życia będzie kaleką
Biedny zwierzak. Znaczy nie dało się jakoś doszyć? Wiem, że z palcami uciętymi tak podobno czasem robią.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.