PanSamochodzik.net.pl Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Maciej Siembieda
Autor Wiadomość
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48391
Skąd: Poznań
Wysłany: 2018-01-19, 09:52:56   

I najświeższa informacja:
Portal Storytel.pl zapowiedział premierę audiobooka "444" w interpretacji Marcina Perchucia na 20 stycznia 2018 r. (czyli na jutro).

./redir/www.storytel.pl/books/137159-444
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
Teresa van Hagen 
Maniak Samochodzika



Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 20 Lut 2017
Posty: 6143
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-01-19, 14:31:14   

Jak wywiad z autorem nie zachęci do ksiażki, to już nie wiem co ;)

:564:

...a spiski, knowania, tajemnice są wpisane w historię. Opis z ksiażki miał zachęcić laików, którzy nie cierpią historii, a lubią sensację, a nie zniechęcić fanów dobrej książki ;-) Piratka, daj książce szanse, naprawdę dobrze się czyta ;-)
_________________
Drużyna 5

 
 
Teresa van Hagen 
Maniak Samochodzika



Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 20 Lut 2017
Posty: 6143
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-01-19, 14:54:26   

Szara Sowa napisał/a:
W „444” jest pewien ukłon w stronę Zbigniewa Nienackiego


I to się da wyczuć! Czytając właśnie miałam wrażenie, że jednym miejscu się książka samochodzikowa zrobiła, bo dodatkowo wspominany był i zamek, gdzie kręcono Templariuszy i akacja ma miejsce zaraz obok Jerzwałdu ;)
_________________
Drużyna 5

Ostatnio zmieniony przez Teresa van Hagen 2018-01-19, 14:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48391
Skąd: Poznań
Wysłany: 2018-02-03, 13:53:54   

Suplement do wywiadu, czyli odpowiedzi na pytania forumowiczów, w tym wypadku Teresy van Hagen!

Czy istnieje Pana reportaż o historii obrazu Matejki zawierajacy tylko fakty?

Maciej Siembieda: Zagadkową historię „Chrztu Warneńczyka” i jego poszukiwań opisałem w dwóch reportażach opublikowanych na łamach miesięcznika „Opole” w styczniu i w maju 1983 roku. Tam rzeczywiście są tylko fakty. Pewnie trudno będzie dotrzeć do tych tekstów, choć nie wątpię w umiejętności poszukiwawcze fanów Pana Samochodzika. Gdyby jednak komuś z zainteresowanych się nie udało, polecam artykuł p. Łukasza Stachniaka, który korzystał z moich tekstów w miesięczniku „Opole”: ./redir/ciekawostkihistoryczne.pl/2017/04/26/naprawde-powinienes-znac-historie-najbardziej-tajemniczego-polskiego-obrazu/

Skąd w tym wszystkim wątek islamski? Czy to już tylko wyobraźnia autora?

Maciej Siembieda: W przypadku Władysława Warneńczyka wątek islamski wydaje się oczywisty. To naprawdę był jedyny władca w dziejach, który pojednał chrześcijaństwo z religią Mahometa. Na kilka dni, ale pojednał. Pokój w Segedynie, który zawarł z sułtanem Muradem II nie był militarnym zawieszeniem broni, ale pojednaniem dwóch wrogich żywiołów: Władysław, namaszczony przez papieża, reprezentował świat chrześcijański, Murad - świat islamski (kalifat).

Czy autor nie myślał wzorem Nienackiego, spróbować napisać coś także dla młodszych? Teraz historia jest na topie, a sam wątek Warneńczyka wystarczyłby na niezłą książkę!

Maciej Siembieda: Napisałbym taką powieść z radością. Niestety jestem zbyt zajęty pracą nad książkami z prokuratorem Kanią (które mają już wydawcę) aby teraz przestawić zwrotnicę. Nie chodzi nawet o czas, jaki trzeba by poświęcić na pisanie książki dla młodzieży, ale o to wszystko, co dzieje się później: Żmudne poszukiwanie wydawcy, pielgrzymowanie od drzwi do drzwi i wysiłki zmierzające do zainteresowania książką kogokolwiek. Na to naprawdę nie mam czasu. Gdyby pojawiło się zamówienie z konkretnego wydawnictwa, wtedy tak. Chętnie.
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
Teresa van Hagen 
Maniak Samochodzika



Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 20 Lut 2017
Posty: 6143
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-02-03, 14:47:27   

Bardzo dziękuję :oops: :D

A tu zapowiedź nowej książki za fb autora:
Nareszcie! Oto okładka nowej powieści z Jakubem Kanią, której premierę wydawnictwo #wielkalitera zapowiada na 14 marca. Tym razem opowieść sięga do wojennych tajemnic pewnego zagadkowego obozu koncentracyjnego na Górze Świętej Anny na Opolszczyźnie i prowadzi do rozgrywki o panowanie na współczesnym rynku handlu diamentami. A co ciekawsze: historia oparta jest na faktach. Zapraszam do niej




źródło

i dla zainteresowanych możliwość oddania głosu na książkę 444;)
głosuj
_________________
Drużyna 5

Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2018-02-03, 15:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48391
Skąd: Poznań
Wysłany: 2018-02-03, 15:01:11   

Cytat:
i dla zainteresowanych możliwość oddania głosu na książkę 444;)
głosuj


Jest całkiem wysoko!
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
Teresa van Hagen 
Maniak Samochodzika



Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 20 Lut 2017
Posty: 6143
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-02-03, 19:35:39   

Szara Sowa napisał/a:

Czy istnieje Pana reportaż o historii obrazu Matejki zawierajacy tylko fakty?

[b]Maciej Siembieda: Zagadkową historię „Chrztu Warneńczyka” i jego poszukiwań opisałem w dwóch reportażach opublikowanych na łamach miesięcznika „Opole” w styczniu i w maju 1983 roku.


Właśnie nabyłam cały rocznik 1983 :D Mam nadzieję, że się autor nie pomylił :D
_________________
Drużyna 5

Ostatnio zmieniony przez Teresa van Hagen 2018-02-03, 19:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-02-03, 20:13:05   

Taka interpretacja pokoju w Szegedynie może wzbudzać jedynie śmiech - jeżeli ktoś podobne androny plecie na poważnie, a na to, niestety, wygląda.
"Namaszczony przez papieża" (co to w ogóle w przypadku Władysława III znaczy?) zawiera pokój, pardon poje..dnanie, i pozostając w tym stanie namaszczenia zrywa go, zanim jeszcze atrament na nim obsechł? I to za podszeptem równie "namaszczonego przez papieża" kardynała Cesariniego? Czyżby w którymś wypadku namaszczenie przestało działać? Logika godna rzeczywiście prokuratorów z pewnej instytucji.
_________________
Z 24
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48391
Skąd: Poznań
Wysłany: 2018-02-03, 22:00:27   

Faktem jest że pokój zawarł, a potem zerwał, reszta to są już indywidualne interpretacje. :) Zecie, może jednak przeczytasz książkę, a potem podyskutujemy?
Tych co odpycha instytucja o nazwie IPN zdradzę, że nasz bohater pracuje w pionie od ścigania zbrodniarzy wojennych. :)
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2018-02-03, 22:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Protoavis 
Admin Emeritus
Archeolog książkowy



Pomógł: 48 razy
Dołączył: 13 Sty 2013
Posty: 6785
Skąd: PRL
Wysłany: 2018-02-03, 22:13:20   

Wowax napisał/a:
Szara Sowa napisał/a:
Zecie, może jednak przeczytasz książkę, a potem podyskutujemy?

Sądząc z wypowiedzi naszego drogiego kolegi Zeta w reakcji na suplement do wywiadu, nie liczyłbym na to za bardzo :) .


W takim razie może Ty Wowaxie przeczytasz i podzielisz się z nami wrażeniami? :)
_________________
Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum

 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-02-04, 01:43:19   

Szara Sowa napisał/a:
Faktem jest że pokój zawarł, a potem zerwał, reszta to są już indywidualne interpretacje.


Niestety, dowodzące ignorancji autora w naukach historycznych. Gdyby to wypowiedział 10-latek, powiedziałbym może: naiwności.
Szara Sowa napisał/a:
Zecie, może jednak przeczytasz książkę, a potem podyskutujemy?


Po co? Mam tekst, który bardzo dużo mówi o myśleniu o historii autora powieści. W każdym razie wystarczająco, żeby mnie zdecydowanie zniechęcić.

Wowax napisał/a:
Szara Sowa napisał/a:
Zecie, może jednak przeczytasz książkę, a potem podyskutujemy?

Sądząc z wypowiedzi naszego drogiego kolegi Zeta w reakcji na suplement do wywiadu, nie liczyłbym na to za bardzo :) .


I nie przeliczyłbyś się :D

Szara Sowa napisał/a:
Tych co odpycha instytucja o nazwie IPN zdradzę, że nasz bohater pracuje w pionie od ścigania zbrodniarzy wojennych. :)


Przecież nigdzie nie wymieniłem żadnej instytucji.
Zapewne chodzi o zbrodniarzy z wojny trzynastoletniej.
_________________
Z 24
 
 
Kynokephalos 
Moderator
Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku



Pomógł: 139 razy
Dołączył: 07 Cze 2011
Posty: 6655
Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2018-02-04, 04:33:21   

Szara Sowa napisał/a:
Zecie, może jednak przeczytasz książkę, a potem podyskutujemy?

Ja ją czytałem i potwierdzam opinię Z24 wyrobioną na podstawie jednego cytatu. I chętnie podyskutuję, choć z prośbą o ewentualną cierpliwość ponieważ obecnie nie mam dostępu ani do tekstu książki ani do swoich notatek i muszę opierać się na pamięci.

Co do przedmiotu traktatu w Szegedynie, podobnie jak co do okoliczności, jakie skłoniły sułtana do jego zawarcia - sądziłem, że narracja w książce jest skutkiem licencji twórczej, na jaką pozwolił sobie autor powieści sensacyjnej. Narracja naciągana bardziej, niż jest naciągany opis samego obrazu "Chrzest Władysława Warneńczyka" - a to ostatnie łatwo sprawdzić.
Dlatego dziwię się, że autor całkiem poważnie identyfikuje się ze sprawą w udzielanych wywiadach, nie tylko w tym dla forum. Podejrzewam, że to raczej kwestia marketingu niż rzeczywistej naiwności.

Generalnie - zawarte w powieści informacje na temat historycznych faktów zgadzają się z prawdą na elementarnym poziomie, co do najważniejszych wydarzeń, dat i imion, natomiast jeśli poskrobać głębiej to pod powierzchnią szybko pojawiają się niezgodności. Także realia lat 1000 i 1444, zachowanie bohaterów, motywacja ich działań, sposób myślenia i argumentowania, atmosfera - świadczą o niewielkim obyciu z tak dawnymi (i odległymi geograficznie) dziejami. Brzmią fałszywie z punktu widzenia historycznego, a z drugiej strony sztucznie i komiksowo (mam na myśli skrót, przerysowane charakterystyki, i nadmierną dosłowność w wypowiadaniu kwestii). W rozdziałach dotyczących roku 1888 widać, że autor dysponuje lepszym wyczuciem rzeczy, chociaż nadal korzysta z owej licencji pozwalającej mu lekko traktować fakty, a postacie kreśli jednak zbyt jednokolorowo.

Natomiast mogę pochwalić (niekoniecznie polecić) tę książkę tym, którzy poszukują łatwej literatury przygodowej. Czuć w tym zakresie, w pozytywnym znaczeniu, doświadczone dziennikarskie pióro. Jako zarzut postawiłbym (po raz trzeci) przerysowanie bohaterów. Jeśli dziewczyna bohatera - to piękniejsza niż modelki; jeśli karierowicz i snob - to w stopniu karykaturalnym; jeśli kancelista - to pamięta archiwa sprzed lat lepiej niż komputerowy katalog; można to kontynuować: służby specjalne, genialni mordercy itd. Ale może dla niektórych nie stanowi to wady. Sprawne słownictwo, dobrze zbudowane zdania, szybkość akcji, rozmowy, klimatyczny sposób opisu niektórych miejsc w Polsce powodują, że generalnie czyta się bez znudzenia i - jeśli ktoś nie ma wymagań co do realizmu - bez przykrości. Chociaż wszystko razem nie ma dużo sensu a przypadek goni przypadek, można natknąć się na kilka historycznych ciekawostek, które naturalnie należałoby już samemu zweryfikować. Dla mnie taką ciekawostką był na przykład fakt wyrobu i użycia w powstaniu styczniowym (choć nie tylko wtedy) armat wykonanych z drewna, a także sprawa pomnika w Mikolinie i jego odbioru w latach tak przecież bliskich wydarzeniom które upamiętniał.

Historia obrazu jest tajemnicza, ale nie niewiarygodna. Była wojna, rewolucja, rabunki, druga wojna, nowe rabunki. Trudno dziwić się, że ginął z pola widzenia. Autor mówi gdzieś, że zaczął zbierać wiadomości o nim jeszcze przed pojawieniem się "Kodu da Vinci" - ale to nie znaczy, że w czymś wyprzedził Browna. Było najpewniej tak, że Maciej Siembieda postanowił zgłębić temat dziejów "Chrztu Władysława Warneńczyka" jako dziennikarz, ale nie dał rady. Nie zdobył wystarczającego materiału na napisanie serii reportaży, nie doszedł do żadnego nieznanego wcześniej faktu. Zaś po obejrzeniu "Kodu" wpadła mu do głowy myśl, by z braku informacji uczynić atut i w ten sposób wykorzystać zgromadzony materiał. Niewiadoma, a więc tajemnica, a więc tajemnicze stowarzyszenie (działające niezawodnie i w ścisłym sekrecie przez wieki), i tak dalej. Moim zdaniem szkoda, że Siembieda poszedł właśnie w ignorującym fakty, ezoteryczno-spiskowym kierunku brownowskim (znacznie lepiej wybrał Maciej Liziniewicz w "Schedzie", o której jeszcze będę chciał napisać), ale to jego wybór, i ewentualnie wybór czytelnika sięgającego po powieść lub nie.
Piszę to, ponieważ myślę, że (domniemana) geneza i sposób skompletowania treści tej książki dość dobrze oddają jej charakter.

Z24 napisał/a:
Logika godna rzeczywiście prokuratorów z pewnej instytucji.

Szara Sowa napisał/a:
Tych co odpycha instytucja o nazwie IPN zdradzę, że nasz bohater pracuje w pionie od ścigania zbrodniarzy wojennych.

I w ogóle zarówno z logiką jak z linią tej instytucji głównemu bohaterowi jest nie po drodze.

Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________
Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.

 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-02-04, 11:40:16   

Nie miałbym pretensji, gdyby wypowiedź pana M.S odnosiła się do treści powieści; ostatecznie wolno się autorom rządzić w swoich książkach. W nich zaś obowiązuje zasada starego Dumasa, który powiedział coś w tym stylu, że pisarz może zgwałcić historię, pod warunkiem, że zrobi jej dziecko. Toteż nigdy nie miałem cienia pretensji np. do Teodora Parnickiego, że w jego powieści "Sam wyjdę bezbronny" Julian Apostata nie ginie w bitwie pod Ktezyfonem, tylko panuje jako imperator jeszcze wiele lat.
Lans na Władysława Warneńczyka jest w pewnym stopniu zrozumiały, gdyż rzadko zdarzało się, żeby panujący ginął na polu bitwy - i to jeszcze panujący w tak wielkich państwach.
I powraca jak czkawka. Po raz pierwszy o rzekomej śmierci W.W. na Maderze usłyszałem a potem przeczytałem gdzieś na przełomie lat 70-tych i 80-tych. Nie pamiętam w tej chwili nazwiska, ale ktoś na emigracji wydał książkę na ten temat. Zagadnienie eksploatowano w sensacyjnych programach w TV więc było sporo szumu. Redakcja znanego miesięcznika "Mówią Wieki" zamieściła specjalny artykuł na ten temat.
Już w 1995 r. Zbigniew Święch wydał część pierwszą trzeciego tomu swojej trylogii (chyba, bo nie słyszałam o dalszych) "Klątwy, mikroby i uczeni" pt. Ostatni krzyżowiec Europy. Oddychający sarkofag - astralne życie Warneńczyka?". Pojęcia nie mam czy wyszły części następne. Pozycja ta jest tylko dlatego strawna, że zawiera rozdział o rzeczywiście bardzo ciekawym zabytku znanym jako Modlitewnik Władysława z rodu Jagiellonów, a znajdującym się w oksfordzkiej Bodleianie, a zawierającym ciekawe odniesienia do magii i krystalomancji czyli sztuki wróżenia z kryształów. Modlitewnik ten był odkryty dla nauki polskiej w 1893 r i został nawet wydany drukiem. Ca połowę książki Z.Ś. zajmuje przedruk "Roczników..." Jana Długosza o czasach Władysława III.
W 2001 r. miałem niezły ubaw przeglądając stare roczniki Kwartalnika Historycznego". W jednym z pierwszych, bodajże 1895, zamieszczono artykuł z którego wynikało, że cała Europa była zalana przez różnych oszustów i maniaków podających się za cudownie ocalonego Władysława III. Gdzieś w Hiszpanii, bodajże nad Ebro mieszkał jakiś pustelnik, którego miejscowi pokazywali "turystom", szepcząc na ucho, że to właśnie... Nawet w Kożuchowie - czyli miasteczku nie pierwszej wielkości na Ziemi Lubuskiej - aresztowano jakiegoś oszusta, który się podawał za Władysława (jako tamtejszy zwróciłem uwagę, że użyto polskiej nazwy tego sympatycznego - jednak nie dla szwindlarzy ;-) - miasta). Czytałem to stojąc sobie między półkami i pękałem ze śmiechu....
_________________
Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2018-02-04, 12:16, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48391
Skąd: Poznań
Wysłany: 2018-02-04, 15:57:44   

Kynokephalos napisał/a:
Generalnie - zawarte w powieści informacje na temat historycznych faktów zgadzają się z prawdą na elementarnym poziomie, co do najważniejszych wydarzeń, dat i imion, natomiast jeśli poskrobać głębiej to pod powierzchnią szybko pojawiają się niezgodności.


Z24 napisał/a:
I powraca jak czkawka. Po raz pierwszy o rzekomej śmierci W.W. na Maderze usłyszałem a potem przeczytałem gdzieś na przełomie lat 70-tych i 80-tych.


No sorry, czy ktoś pisał że jest to podręcznik do historii? Przecież wiadomo, że jest to czysta beletrystyka. Pokaż mi przygodową książkę historyczną, gdzie nie byłoby naciągania faktów czy dziwnych interpretacji różnych wydarzeń, uproszczeń? :)
A tak na marginesie, z tego co się orientuję, to nawet kilkadziesiąt lat po śmierci Warneńczyka na polskim dworze po cichu oczekiwano jego powrotu. Skąd więc niezachwiana pewność, że faktycznie zginął pod Warną?

Bardzo się jednak cieszę na te krytyczne głosy (nawet jak Zet się o to wydawnictwo nawet nią nie otarł :) ), bo nie ma większego błędu, niż zaczynać czytanie powieści z nastawieniem że jest genialna! :564:
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

  
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48391
Skąd: Poznań
Wysłany: 2018-02-04, 16:00:30   

Tak mi od przyszedł do głowy przykład trylogii. Ile tam jest tak naprawdę prawy historycznej? Ile autentycznego języka i zachowań z tamtych czasów? I co? Czyta się ok? Ludzie masowo to czytają? Kręci się filmy? :D
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-02-04, 17:49:17   

Później napiszę, bo mam na jutro od chchchch...olery terminowej roboty...
_________________
Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2018-02-04, 17:49, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Kynokephalos 
Moderator
Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku



Pomógł: 139 razy
Dołączył: 07 Cze 2011
Posty: 6655
Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2018-02-05, 04:45:45   

Szara Sowa napisał/a:
No sorry, czy ktoś pisał że jest to podręcznik do historii?

Jak wspomniałem wyżej, wyborem autora jest co zawarł w swojej książce (tak jak sprawą czytelnika, jest to komentować). Natomiast kiedy Maciej Siembieda w wywiadzie dla forum powiedział:
"[Władysław Warneńczyk] To naprawdę był jedyny władca w dziejach, który pojednał chrześcijaństwo z religią Mahometa. Na kilka dni, ale pojednał. Pokój w Segedynie, który zawarł z sułtanem Muradem II nie był militarnym zawieszeniem broni, ale pojednaniem dwóch wrogich żywiołów: Władysław, namaszczony przez papieża, reprezentował świat chrześcijański, Murad - świat islamski (kalifat)."
... poczułem się w obowiązku przyłączyć swój głos do głosu Z24. Z tym, że nie dziecinną naiwność podejrzewam, a raczej celową próbę, motywowaną względami marketingowymi, przedstawienia swoich wymyślonych na potrzeby książki "interpretacji" jako uznanych prawd.

W innym wywiadzie, tym podlinkowanym przez Teresę, Maciej Siembieda mówi:
"Książka jest oparta na faktach i wszystko to co się w przeszłości działo, większość tego co zostało tutaj opisane, miało miejsce w rzeczywistości. Ja sobie stawiałem takie wyzwanie, że... Nawet miałem specjalnego człowieka, wynajętego to tego żeby się mnie "czepiał". To jest mój serdeczny przyjaciel i on (człowiek bardzo drobiazgowy) miał za zadanie "przyłapywać mnie" na różnych rzeczach. Dla mnie największym wyzwaniem było to, że albo czytelnik będzie w stanie, jeżeli będzie sprawdzał te rzeczy o których piszę, to albo znajdzie potwierdzenie, ku swojemu zaskoczeniu często, albo nie znajdzie nic. Co nie znaczy wcale, że tak nie było."
Cóż, wyszła, jak sam Szara Sowo napisałeś, czysta beletrystyka - a nierzetelny jest sposób jej prezentacji przez autora jako zgodną z wiedzą historyczną.

Szara Sowa napisał/a:
No sorry, czy ktoś pisał że jest to podręcznik do historii?

A czy ktoś spodziewał się, czy ktoś żądał podręcznika historii?
Podzieliłem się tym, co myślę o książce, w czym mnie zadowoliła a w czym nie. W warstwie historycznej zdecydowanie nie, i nie chodzi tylko o sprawy faktografii i intepretacji, o czym będzie też dalej.

Szara Sowa napisał/a:
Pokaż mi przygodową książkę historyczną, gdzie nie byłoby naciągania faktów czy dziwnych interpretacji różnych wydarzeń, uproszczeń? :)

Napisałeś w innym miejscu: "Tak mi od przyszedł do głowy przykład trylogii. Ile tam jest tak naprawdę prawy historycznej? Ile autentycznego języka i zachowań z tamtych czasów? I co? Czyta się ok? Ludzie masowo to czytają? Kręci się filmy?"
Trylogię czyta się ok. Czy to wystarczy aby każdą, którą czyta się ok określić jako dobrą pozycję historyczną czy historyczno-przygodową?
W takim razie dlaczego żałowałeś, że "444" była reklamowana jako "polski Kod Leonarda da Vinci"? Co złego widzisz w "Kodzie da Vinci", który przecież ludzie masowo czytają i kręci się filmy? Odpowiedz sobie na to pytanie, a (zapewne podobnymi słowami) powiem Ci czego nie lubię w "444". Bo jednak jest to (być może niejedyny) "polski Kod da Vinci".

Książka historyczna powinna coś mówić o historii. Dać choćby odbicie epoki. Nie miejsce tu na dyskurs o trylogii którą jedni oceniają wysoko, inni niżej. Ze swojego punktu widzenia powiem, że dała mi wyobrażenie o opisywanych czasach, które później generalnie obroniło się w zetknięciu z literaturą historyczną oraz z literaturą, w tym z pamiętnikami, z epoki. Drewniana akcja historycznych rozdziałów "444", napisana bez zrozumienia czasów i w całości podporządkowana idei, nie daje takiego wyobrażenia.

Tak, Teodor Parnicki zmienił życiorys Juliana Apostaty i wprowadził w swoich powieściach mnóstwo innych dziwności, ale to miało cel i sens. Z tych stworzonych przez siebie sytuacji wysnuwa wątki i wnioski, które wzbogacają zarówno rozumienie ludzkiej natury jak rozumienie historii.
Wystarczy porównać dojrzały sposób opisania wizerunków na monetach Eutydemidów w "Końcu Zgody Narodów" i myśli jakie Parnicki pośrednio wyprowadza na temat (przede wszystkim) kultury helleńskiej, państwa wielonarodowościowego, zderzenia cywilizacji i sprawowania władzy, pomijając już wątki osobiste. Myśli uniwersalne, dojrzałe i płodne. A przy tym również przybliżające rzeczywiste problemy jakiejś (większej lub mniejszej) grupy ludzi w konkretnej historycznej sytuacji, uwiarygodniające ich sposób myślenia i działania. To jest powieść historyczna, nawet jeśli dzieje się na absurdalnym, podobnym do snu okręcie wśród fikcyjnych w większości bohaterów. Wspomniałem ją dlatego, że jej akcja w znacznym stopniu toczy się wokół pewnej monety, jak "444" wokół obrazu, i opis dzieła sztuki gra rolę w rozwoju wydarzeń. Ale nawet opis obrazu (choć przecież ten daje daleko więcej pola do popisu niż moneta) Siembieda spłaszczył sprowadzając go do (fałszywego) podziału na postacie uwidocznione profilem i te patrzące widzowi w oczy. A wnioski to istnienie pradawnej wróżby i wielowiekowego tajnego sprzysiężenia. Głębsze mechanizmy historii, rzeczywiste motywacje chrzescijan ani muzułmanów nie są w polu zainteresowania autora.

"444" to powieść sensacyjna z silnym ezoteryczno-spiskowym akcentem. Nie krytykuję jej jako takiej. Kto lubi, może przeczytać. Piszę tylko, że chociaż część akcji dzieje się w przeszłości nie jest to dobra powieść historyczna. Zresztą inna część dzieje się w przyszłości, a mimo to nie jest to także powieść futurologiczna. W długotrwałe "osobiste zbieranie materiału, szukanie, odkrywanie prawdy, wertowanie archiwów, odnajdowanie rzeczy uznanych za zaginione" też trudno mi uwierzyć, poza sprawą obrazu Matejki, która jednak nie została w końcu przez autora rozwiązana.

Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________
Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.

 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48391
Skąd: Poznań
Wysłany: 2018-02-05, 08:54:02   

Mogę na to tylko stwierdzić, że mi bardzo podobały się szczegóły związane z poszczególnymi epokami, przy okazji których autor zaserwował nam całe multum najrozmaitszych smaczków obyczajowych, mentalnych, politycznych itd. Trudno mi ocenić na ile były one zgodne z traktowaną kanonicznie prawdą historyczną, ale na pewno robią wrażenie i pozwalają uwierzyć w kreowany przez Macieja Siembiedę świat, chociaż na chwilę...
Wspomnianej książki Parnickiego nie czytałem, ale zapewne w internecie znajdziesz także opinie oceniające tę książkę bardzo krytycznie, jak widzę na "lubimy czytać" została oceniona na 7,8 na 10 punktów, więc do ideału też jej być może trochę brakuje. :)
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2018-02-05, 09:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Teresa van Hagen 
Maniak Samochodzika



Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 20 Lut 2017
Posty: 6143
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-02-05, 17:06:32   

Ad nowej książki- nowy wywiad:

za smakksiazki.pl

Jakub Kania, były prokurator IPN, otrzymuje od Instytutu Pamięci Jad Waszem w Jerozolimie zlecenie odnalezienia miejsca pochówku holenderskich Żydów zamordowanych w niewielkim obozie koncentracyjnym na Górze św. Anny. Szybko odkrywa, że zwierzchnik obozu, generał SS Albrecht Schmelt uruchomił tam własny, głęboko utajniony biznes: szlifiernię diamentów, która przerabiała materiał przewożony przez holenderskich Żydów wyciąganych z transportu do Oświęcimia. Zarówno Kania jak i Instytut nie mają pojęcia, że za zleceniem poszukiwania grobów stoi czyjaś rządza zapanowania nad światowym rynkiem diamentów, a gra toczy się o “miejsce i imię” (po hebrajsku Jad Waszem) nie tylko więźniów z obozu, ale też ciągle aktywnych wyznawców faszyzmu i zwykłych ludzi, którzy stanęli na drodze diamentowego szlaku. Premiera książki już 14 marca.


Nie daje Pan odetchnąć prokuratorowi Kani. Ledwo co skończył śledztwo dotyczące obrazu, od razu zostaje rzucony do kolejnej trudnej sprawy. Poradzi sobie?

Oczywiście. Jakub Kania jest wytrwały i doprowadza sprawy do końca. To ten rodzaj ambicji, która nie wymaga wygrywania maratonów ale ukończenia biegu, choćby trzeba było pokonać linię mety na czworakach. A poza tym Kuba sam jest sobie winien. Skoro spodobał się Czytelnikom w poprzedniej powieści, to niech się teraz stara.

Kilkadziesiąt tysięcy kierowców dziennie przejeżdża autostradą A4 na odcinku Katowice-Wrocław. Pewnie tylko niektórzy wiedzą, że na Górze św. Anny istniał obóz koncentracyjny. Skąd pomysł na obudowanie wokół niego fabuły?

W latach 80. kiedy pracowałem jako reporter, trafiłem na Górze Świętej Anny na zagadkowe fundamenty kilkunastu budynków – zarośnięte trawą i prawie niewidoczne w lesie naprzeciwko Muzeum Czynu Powstańczego przy drodze do Leśnicy. Okazało się, że to pozostałości po obozie z czasów wojny, o którym prawie nikt niczego wiedział. Zacząłem szukać. Z nielicznych dokumentów zachowanych w archiwach dowiedziałem się, że obóz należał do organizacji Schmelt prowadzonej przez generała SS o tym samym nazwisku, a więźniowie budowali autostradę Berlin-Kraków (A-4 powstała na jej podwalinach i poniekąd jest pomnikiem ofiar Anabergu). Ale jeszcze ciekawsze były relacje kilku świadków – mieszkańców sąsiednich miejscowości zatrudnionych w obozie do wywozu nieczystości czy obsługi kuchni. To oni opowiedzieli mi o tajemnicy tego obozu, o tym co się tam działo, o tym dlaczego sprowadzano do niego starannie wyselekcjonowanych więźniów z Amsterdamu, o tym dlaczego po aresztowaniu Schmelta na rozkaz Himmlera zatarto ślady obozu i o tym dlaczego baraki były tak pilnie strzeżone: Specjalne tablice przy drodze ostrzegały, że strażnicy zastrzelą każdego, kto odwróci głowę i spojrzy w stronę obozu. Tak poznałem tę zagadkę, której nie wyjawię, aby nie psuć Czytelnikom lektury powieści.

Ile jest w Pana najnowszej książki prawdy, a ile fikcji literackiej?

Nigdy nie zdradzam proporcji, podobnie jak staram się zacierać granice między prawdą a fikcją. Tak było w „444” i tak jest tu. Dlaczego? W prezencie dla tych wszystkich, którzy poza czytaniem lubią poszukiwania. Poprzednia powieść zgromadziła kilkudziesięciu fanów przygody piszących do mnie niemal codziennie. Sprawdzają wątki zagadki, szperają w archiwach i w Internecie, pewien pan przyleciał ze Stanów Zjednoczonych po dziesięciu latach nieobecności w Polsce aby zobaczyć w Opinogórze „Chrzest Warneńczyka”. To są prawdziwe pisarskie sukcesy! Dlatego w „Miejscu i imieniu” prawda i fikcja są w tych samych kolorach, trudno je odróżnić. Ale żeby nie odpowiadać wymijająco: prawdą jest obóz i jego tajemnica. Prawdą są przedwojenne i wojenne wątki holenderskie oraz to co mogłem ujawnić o współczesnym rynku diamentów. Wprowadził mnie w ten świat kolega i sąsiad z Sopotu, który zajmował się tym biznesem przez wiele lat i to bardzo serio. Był nawet współwłaścicielem kopalni diamentów w Sierra Leone.

Postać Dawida Schwartzmana naprawdę była tak ważna w świecie szlifierzy diamentów?

Schwartzman jest postacią fikcyjną. A ściślej: symboliczną. Uosabia talent i odwagę tych wszystkich, którzy przez dziesięciolecia starali się wynaleźć szlif doskonalszy od patentu Asschera z 1902 roku. Szlif, który przełamie pewien monopol obowiązujący od stu kilkunastu lat i stanie się kluczem do najbogatszego skarbca świata – rynku diamentów.

Adam Szaja


_________________
Drużyna 5

 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-02-05, 22:41:57   

Szara Sowa napisał/a:
Kynokephalos napisał/a:
Generalnie - zawarte w powieści informacje na temat historycznych faktów zgadzają się z prawdą na elementarnym poziomie, co do najważniejszych wydarzeń, dat i imion, natomiast jeśli poskrobać głębiej to pod powierzchnią szybko pojawiają się niezgodności.


Z24 napisał/a:
I powraca jak czkawka. Po raz pierwszy o rzekomej śmierci W.W. na Maderze usłyszałem a potem przeczytałem gdzieś na przełomie lat 70-tych i 80-tych.


No sorry, czy ktoś pisał że jest to podręcznik do historii? Przecież wiadomo, że jest to czysta beletrystyka. Pokaż mi przygodową książkę historyczną, gdzie nie byłoby naciągania faktów czy dziwnych interpretacji różnych wydarzeń, uproszczeń? :)
A tak na marginesie, z tego co się orientuję, to nawet kilkadziesiąt lat po śmierci Warneńczyka na polskim dworze po cichu oczekiwano jego powrotu. Skąd więc niezachwiana pewność, że faktycznie zginął pod Warną?


Przepraszam, nie odnosiłem się do beletrystyki, tylko do wypowiedzi w wywiadzie, która nie jest o książce, tylko dotyczy faktów historycznych.
Nie słyszałem ani nie czytałem, żeby kilkadziesiąt lat po śmierci Władysława III wciąż czekano na niego na polskim dworze. Proszę ewentualnie o źródło.
Skąd pewność, że zginął w bitwie pod Warną?
Ze źródeł. Dodatkowo potwierdzonych odpowiednim rozumowaniem opartym na elementarnych zdobyczach nauk psychologicznych, socjologicznych politycznych, wojskowych itp. Oraz oczywiście na logice.
Nominalnym wodzem wyprawy był król, natomiast faktycznym wojewoda siedmiogrodzki, Jan Hunyady, dobry wódz i wojownik. Turkami dowodził sułtan Murad II, zwany w źródłach chrześcijańskich Amuratem. Siły tureckie miały podobno dość znaczną przewagę liczebną nad przeciwnikiem.
W ów dzień, 10 listopada, Turcy przyjęli bitwę w niekorzystnym położeniu, mając morze za plecami. W takich okolicznościach klęska musiała się zmienić w katastrofę.
Bitwa pod Warną toczyła się wiele godzin ze zmiennym szczęściem. W końcu wojska, nazwijmy to, chrześcijańskie, zaczęły zdobywać przewagę nad jazdą turecką na skrzydłach. Turcy zaczęli się załamywać, ale w ich centrum stał korpus janczarów, który, zdaje się, nie brał jeszcze udziału w bitwie. A janczarzy - należy to podkreślić - była to wówczas najlepsza piechota na świecie. Hunyady doskonale widział, że żeby mieć nadzieję na przełamanie ich szyku, musi na nich uderzyć wszystkimi siłami i z wielu stron naraz.
Oddział królewski, złożony z najlepszych rycerzy, również nie wziął jeszcze udziału w bitwie.
I w tym momencie, nie czekając aż ludzie Hunyadego uporają się ze swoim zadaniem i przegrupują do ataku na janczarów, król nakazał swojemu oddziałowi atak. Wszystko to trwało bardzo krótko. Janczarzy osadzili w miejscu, otoczyli i wycięli oddział królewski. Król upadł przywalony przez konia i janczar nazwiskiem Kodża Hidir uciął mu głowę. Turcy potwierdzili jeszcze tożsamość króla u jeńców, a następnie zatknęli jego głowę na pice, zapewne podnosząc przy tej okazji stosowny wrzask. Śmierć naczelnego wodza i króla dodała ducha wojskom sułtana, a wojska chrześcijańskie zużyły swoje ostatnie rezerwy. Jazda turecka powróciła na pole bitwy. Hunyady próbował jeszzce uratować armię i zdołał z jakąś częścią swoich ludzi się przedrzeć przez szeregi tureckie i z wolna wycofywał się ku Dunajowi. Bitwa była przegrana.

W takich okolicznościach raczej trudno sobie wyobrazić przeżycie króla. Nie został przecież wzięty do niewoli.

PS. Szkic o bitwie oparłem w największej mierze na książce Edwarda Potkowskiego "Warna 1444", Bellona Warszawa 1990.
_________________
Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2018-02-05, 23:58, w całości zmieniany 4 razy  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



Reklama:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.

Zapoznaj się również z nasza Polityka Prywatnosci (z dn. 09.08.2019)

  
ROZUMIEM
Strona wygenerowana w 0,76 sekundy. Zapytań do SQL: 16