A co będzie decydującym dowodem? Grób ZN nad Amuru stromym brzegiem...?
Zecie, pan Kmieciński przekazuje tylko informacje uzyskane od Nienackiego. Dla mnie dowodem byłaby np. pocztówka wysłana znad Amuru podpisana przez pisarza. Mogłoby być też zdjęcie. Jeśli pan Kmieciński coś takiego ma to uznam tezę za udowodnioną.
_________________
Ater Forumowy Badacz Naukowy vel Aster alias Duch Puszczy
Ja kiedyś byłem na wykopaliskach które prowadził dr Kordala z Muzeum w Płocku, pochodzący z Łodzi. Zastanawiam się czy chodził do prof. Kmiecińskiego na zajęcia.
_________________ Amor evadit – in tu(o) habes ore
Semper in vero sensus inerat
Haec dies ut carmen, ut amoenae rosae
Semper ridebas et heu vale mi
Kynokephalos Moderator Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku
Pomógł: 139 razy Dołączył: 07 Cze 2011 Posty: 6655 Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2018-01-26, 13:53:26
Profesor Jerzy Kmieciński napisał/a:
on był też daleko na Syberii – to je fakt. Na wykopaliskach w Odrach wśród robotników była taka kobieta (humka na nią mówiliśmy). I ona opowiadała czasem takie różne bajdy, które na koniec kwitowała „No ja w to nie wierzę, ale to je fakt”. Ale to jest prawda, był na Syberii Zbyszek, był.
Ciekawa gra znaczeniami. Zastanawiam się, dlaczego informacja Nienackiego o swoim pobycie na Dalekim Wschodzie przywiodła Profesorowi na myśl Humkę... Choć możliwe, że to zupełnie niewinne skojarzenie.
Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________ Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.
Nietajenko Forumowy Badacz Naukowy Ojciec dwójki dzieci
on był też daleko na Syberii – to je fakt. Na wykopaliskach w Odrach wśród robotników była taka kobieta (humka na nią mówiliśmy). I ona opowiadała czasem takie różne bajdy, które na koniec kwitowała „No ja w to nie wierzę, ale to je fakt”. Ale to jest prawda, był na Syberii Zbyszek, był.
Ciekawa gra znaczeniami. Zastanawiam się, dlaczego informacja Nienackiego o swoim pobycie na Dalekim Wschodzie przywiodła Profesorowi na myśl Humkę... Choć możliwe, że to zupełnie niewinne skojarzenie.
Pozdrawiam,
Kynokephalos
Stąd też i moje wątpliwości. Był bo mówił. To nie dowód.
_________________
bans [Usunięty]
Wysłany: 2018-01-26, 15:44:22
Ater napisał/a:
Himalaiści też muszą pokazać zdjęcie, że byli na szczucie.
/
Nie muszą. Sposobów na udowodnienie że było się na szczycie jest sporo, a czasem po prostu wierzy się na słowo - choć oczywiście zdarza się różnie z prawdomównością "zdobywców" różnie... Tyle że przyłapany na kłamstwie jest w środowisku spalony.
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-01-26, 16:40:48
bans napisał/a:
Nie muszą. Sposobów na udowodnienie że było się na szczycie jest sporo, a czasem po prostu wierzy się na słowo - choć oczywiście zdarza się różnie z prawdomównością "zdobywców" różnie...
Kiedyś ustawiało się kopczyk z kamieni i zostawiało swoje wizytówki. Najlepiej w jakiejś puszce.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-01-26, 18:14:17
Nietajenko napisał/a:
Kynokephalos napisał/a:
Zastanawiam się, dlaczego informacja Nienackiego o swoim pobycie na Dalekim Wschodzie przywiodła Profesorowi na myśl Humkę... Choć możliwe, że to zupełnie niewinne skojarzenie.
Stąd też i moje wątpliwości. Był bo mówił. To nie dowód.
Może dlatego, że wspomniałyśmy, że są jakieś w tej kwestii wątpliwości. Ale faktycznie ja też nie uważam tego potwierdzenia za rozstrzygające, bo - jak ktoś wspomniał - profesor o podróży słyszał od ZN, a teroretycznie możliwe jest, że ZN fantazjował nie tylko w wywiadach, ale też w rozmowach ze znajomymi (nawet bliskimi). Jest to jednak mniej prawdopodobne, więc uważam to za mocny argument "prosyberyjski".
Z24 napisał/a:
Jeśli chodzi o "Odgłosy" i rocznik I (1958), nie mam wątpliwości, że wszystko co ukazało się wtedy pod firmami "Nowicki" i "Nienacki" wyszło spod pióra ZN.
Profesor wspominał w tym kontekście o "Odgłosach " i "Głosie". Ale być może niekoniecznie w obydwu Nienacki zamieszczał te teksty Urbana. Podobno w "Głosie" wychodził jakiś weekendowy dodatek, w którym zdaniem profesora mogły się ukazywać. Co do "Odgłosów dokładnie nie wiadomo. Ale dwa razy o tym JK wspominał przy różnych naszych spotkaniach, raz przy okazji wątku o bywaniu w domu Nienackiego, więc na pewno coś takiego miało miejsce.
Robson03 napisał/a:
Wowax napisał/a:
Ater napisał/a:
A co do bazy archeologicznej to chętnie bym się wybrał,
Ja także jestem chętny na taką wycieczkę.
Ja też Jak byłem małym dzieckiem chciałem być archeologiem.
Trzeba będzie zapytać, kiedy w ogóle tam jest dostępne miejsce i porównać to z naszym forumowym (i moim indywidualnym ) grafikiem.
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-01-26, 23:38:33
Cytat:
Co do "Odgłosów dokładnie nie wiadomo. Ale dwa razy o tym JK wspominał przy różnych naszych spotkaniach, raz przy okazji wątku o bywaniu w domu Nienackiego, więc na pewno coś takiego miało miejsce.
Z prawdopodobieństwem bliskim pewności twierdzę, że w od pierwszego numeru w marcu 1958 do końca roku, wszystko co było wydrukowane w "Odgłosach" i podpisane "Nowicki" i "Nienacki" było napisane przez tegoż.
W numerach jesiennych z tamtego roku dziwnym zbiegiem okoliczności obu tych facetów przestano drukować. Zapewne siedzieli w jakieś moskiewskiej spelunie i pisali kawałki o wyprawie na Daleki Wschód, zrzynając na potęgę z Arseniewa .
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-01-27, 02:34:30
Z24 napisał/a:
Z prawdopodobieństwem bliskim pewności twierdzę, że w od pierwszego numeru w marcu 1958 do końca roku, wszystko co było wydrukowane w "Odgłosach" i podpisane "Nowicki" i "Nienacki" było napisane przez tegoż. W numerach jesiennych z tamtego roku dziwnym zbiegiem okoliczności obu tych facetów przestano drukować.
Toteż mówię, że bardzie prawdopodobny jest "Głos Robotniczy".
A co do nazwiska to mogło być inne. Była przecież "Ewa Połaniecka" i.t.p.
Albo nawet jakieś artykuły nie sygnowane nazwiskiem.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2018-01-27, 14:50:09
Berta von S. napisał/a:
A ponieważ ta młodzież nie miała często matury, a chętnie by studiowała, tworzono takie roczne kursy przygotowawcze. I oni po tym rocznym kursie studiowali. Zbyszek się podczepił pod to.
No jasne, Brückenkurse zwei się to u nas, w ten sposób i dzisiaj można nadrobić maturę i studiować, np. jeśli uprzednio ukończyło się tylko szkołę zawodową.
Z24 napisał/a:
Z prawdopodobieństwem bliskim pewności twierdzę, że w od pierwszego numeru w marcu 1958 do końca roku, wszystko co było wydrukowane w "Odgłosach" i podpisane "Nowicki" i "Nienacki" było napisane przez tegoż.
Może posłużył się jakimś fikcyjnym pseudonimem, w razie czego gotów oświadczyć, że on sam się za nim kryje?
Berta von S. napisał/a:
Ale to jest prawda, był na Syberii Zbyszek, był.
Wygląda naprawdę coraz bardziej na to, że był. Bo nawet gdyby wszystko było fabrykacją, czy nie wyspowiadałby się z tego przyjacielowi? Po lekturze “Z głębokości” i ja nabrałem niemal pewności, że dotarł aż do Ałbazina - a jeśli nie, to pisze o tym tak sugestywnie, że jest znacznie lepszym skrybą, niż i tak sądziliśmy.
Jedyne, co obecnie pozwala jeszcze wątpić w ten fakt jest brak zdjęć, a to może mieć jakieś bardzo proste wyjaśnienie, np. że kamera mu się zepsuła, że materiał nie został odpowiednio naświetlony, że otrzymał zakaz fotografowania… W sumie mogą jednak być i pocztówki, i zdjęcia, tyle że nie w lwiej teczce, a u pani Heleny, czyli teraz u jej syna.
Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2018-01-29, 18:56, w całości zmieniany 1 raz
On załapał się na taki roczny kurs przygotowawczy.
Nie słyszałem nawet o takich, na tym poziomie. Po maturze były kursy - owszem. Może po prostu była to jakaś szkoła wieczorowa.....
Rzeczywiście to może być jakiś trop - pewnie słyszeliście, że funkcjonowało wówczas dla takich różnych coś takiego jak WUML, czyli Wieczorowy Uniwersytet Marksizmu-Leninizmu - może coś takiego zaliczył, co dało mu dalszą przepustkę
_________________ Wśród dolin, wśród lasów i jezior i kniej. Ktoś szukał przygody. Nie znalazł tam jej. I morze przepłynął. Przemierzył wzdłuż świat. Nie znalazł przygody, Zagubił jej ślad.
Ostatnio zmieniony przez chkaplan 2018-01-28, 20:44, w całości zmieniany 1 raz
Rzeczywiście to może być jakiś trop - pewnie słyszeliście, że funkcjonowało wówczas dla takich różnych coś takiego jak WUML, czyli Wieczorowy Uniwersytet Marksizmu-Leninizmu - może coś takiego zaliczył, co dało mu dalszą przepustkę
WUML był czymś w rodzaju uniwersytetu ludowego. Przedmioty tam wykładane to ekonomia polityczne socjalizmu i kapitalizmu, historia, socjologia, politologia itp. Nie było tam przedmiotów ogólnokształcących. Przyjmowano tam w zasadzie kursantów ze średnim wykształceniem. Dyplom ukończenia rocznego kursu weekendowego czy dwuletnich studiów w zasadzie nic nie dawał, oprócz możliwości pięcia się w hierarchii partyjnej.
Maturę można było zrobić w ciągu 2 lat szkoły wieczorowej.
Teraz jest jeszcze łatwiej: widuję ogłoszenia prywatnych szkół - matura w jeden rok!
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-02-02, 18:13:05
Even napisał/a:
Ater napisał/a:
Rzeczywiście to może być jakiś trop - pewnie słyszeliście, że funkcjonowało wówczas dla takich różnych coś takiego jak WUML, czyli Wieczorowy Uniwersytet Marksizmu-Leninizmu - może coś takiego zaliczył, co dało mu dalszą przepustkę
WUML był czymś w rodzaju uniwersytetu ludowego. Przedmioty tam wykładane to ekonomia polityczne socjalizmu i kapitalizmu, historia, socjologia, politologia itp. Nie było tam przedmiotów ogólnokształcących. Przyjmowano tam w zasadzie kursantów ze średnim wykształceniem. Dyplom ukończenia rocznego kursu weekendowego czy dwuletnich studiów w zasadzie nic nie dawał, oprócz możliwości pięcia się w hierarchii partyjnej.
Maturę można było zrobić w ciągu 2 lat szkoły wieczorowej.
Tak jest.
Poza tym wydaje mi się, że WUMLe wystartowały później niż wczesne lata 50-te.
W latach 50-tych i 60-tych świadectwa maturalne należały do najczęściej fałszowanych dokumentów. Chyba je częściej fałszowano niż pieniądze .
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-03-11, 00:17:35
Berta von S. napisał/a:
Tak się szczęśliwie składa , że mam zdjęcia tego grodu (stacji nie). Więc go niedługo na zachętę dorzucę do wątku dotyczącego wyprawy, podczas której tam byłam.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-06-12, 00:08:45
Z wywiadu z Profesorem Kmiecińskim napisał/a:
Spis rzeczy znalezionych według powieści w Tumie nie zgadza się z tamtejszymi odkryciami. I raczej nie wygląda na wykopaliska polskie. Coś podobnego było w grobie (mogilniku) na Krymie. Potwierdziło się natomiast, że częściowo inspiracją do uroczyskowego kurhanu mógł być kurhan w Gledzianówku. Mógł to być kurhan, w którym pochowany był ksiądz - w Gledzianówku (pomiędzy Łęczycą a Witonią na trasie Łęczyca – Kutno). Książęcy kurhan o którym ludność mówiła, że ksiądz pochowany tam jest. To badano, zanim ja zacząłem studia, w 1946 roku
Tydzień temu mieliśmy z Zetem okazję zobaczyć wreszcie ów "księżowski" kurhan, bo Dobek nas zaprosił na wycieczkę do Tumu i sobie nieco skręciliśmy z trasy.
Na razie zboża trochę zasłaniają widok i dojść się nie da, bo nie śmieliśmy iść w szkodę..., więc trzeba będzie się tam jeszcze wybrać jesienią, jak wszystko pokoszą.
DSC02032 kopia.jpg
Plik ściągnięto 174 raz(y) 136,86 KB
_________________ Drużyna 5
Ostatnio zmieniony przez Berta von S. 2019-06-12, 00:10, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.