PanSamochodzik.net.pl Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Otwarty przez: Protoavis
2017-02-02, 11:06
Książki w klimacie "Pana Samochodzika"
Autor Wiadomość
BajLa 
Stały bywalec forum



Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 05 Maj 2013
Posty: 274
Skąd: Polska
Wysłany: 2016-05-05, 15:32:28   

Protoavis napisał/a:

BajLa napisał/a:
Tajemny Krąg - Zbigniew Kośminski

Przygodowa o grupie chłopców z Kazimierza, którzy zajmują się penetrowaniem lochow w ruinach zamku.


Widziałem, ale nie czytałem, fajna Bajlo?


Jak dla mnie trochę za dziecinna, dialogi szczególnie. A może to ja jestem inna ;)

No ale jest zamek, trochę historii, chodzenie po lochach, straszenie, znajdują nawet skarb... Chłopcy w wieku 8 klasa szkoły podstawowej.
Nie chcę opisywać treści bo jak ktoś się skusi to już nie będzie taka ciekawa.
 
 
Protoavis 
Admin Emeritus
Archeolog książkowy



Pomógł: 48 razy
Dołączył: 13 Sty 2013
Posty: 6785
Skąd: PRL
Wysłany: 2016-05-05, 15:37:44   

Czyli fajna, lubię takie, chyba sobie sprawię :)
_________________
Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum

 
 
Protoavis 
Admin Emeritus
Archeolog książkowy



Pomógł: 48 razy
Dołączył: 13 Sty 2013
Posty: 6785
Skąd: PRL
Wysłany: 2016-11-30, 10:59:06   

Znalazłem dziś powieść z 2011 r.

Artur Górski "Krok do piekła"



" Ryszard Krok to polski James Bond. Jaki kraj, taki Bond, niestety... Z siedleckiego Muzeum Diecezjalnego znika jeden z najcenniejszych obrazów w polskich zbiorach – święty Franciszek El Greca. Zaraz potem ktoś wykrada z kościoła parafialnego z Węgrowie Lustro Twardowskiego. Rusza lawina wydarzeń, które mają ogołocić nasz kraj z dzieł sztuki. Czy Ryszard Krok i jego towarzyszka – pani Basia zapobiegną katastrofie? Artur Górski, dziennikarz, pisarz, redaktor naczelny „Focusa Śledczego”. Autor licznych powieści kryminalnych i sensacyjnych, m.in. „Gucci Boys”, „Al Capone w Warszawie” oraz „Zdrada Kopernika”. „Krok do piekła” – rzecz o historii, miłości i służbach – to jedyna jego powieść nie pisana na serio. " (opis wydawcy)
_________________
Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum

 
 
Kynokephalos 
Moderator
Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku



Pomógł: 139 razy
Dołączył: 07 Cze 2011
Posty: 6655
Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2016-12-21, 07:22:40   

Protoavis napisał/a:
Artur Górski "Krok do piekła"

Ta książka to parodia. Jeśli chodzi o tok akcji to głównie chyba "Kodu da Vinci", ale poza tym na każdej stronie mamy po kilka aluzji, żartów, nawiązań, gier słownych, które szybko przychodzą jedna za drugą i odchodzą bez konsekwencji. Zdarzenia zupełnie nierealne, choć odwiedzane miejsca są chyba przwdziwe, tu i tam wtrącona historyczna anegdota. Taka nieprzerwana zabawa, absurd, groteska. Trudno mi to opisać, najlepiej jeśli przytoczę większy fragment.

— Bo człowiek, którego ścigamy, koduje co się da i gdzie się da — zapytany odparł głosem, który zdradzał, że język zaczynał mu się plątać w meandrach ust i logiki. —Naprowadza nas na cel, a potem okazuje się, że w jednym celu jest następny cel. I tak bez końca...
* * *
Przed oczami stanęła mu scena, jaka rozegrała się kilka godzin wcześniej w radomskim Muzeum Sztuki Współczesnej. Oto, mimo protestów pięknej kustosz Anny, ściąga on ze ściany obraz Wojciecha Fangora, zatytułowany MA 666 i spogląda, czy na odwrocie nie ma jakiejś informacji. Jest! Napis głosi: „Nie ma takiego numeru". Co to znaczy? To proste — obraz, sygnowany numerem szatana, nie jest dziełem Fangora. W miejscu, gdzie znajdowało się płótno MA 32, zbrodniarz powiesił własne — bardzo podobne. Tak dalece, że pracownicy muzeum nie zauważyli podmiany. Czy obraz polskiego artysty był tak cenny, że warto go było kraść? Z pewnością, ale nie do tego stopnia, co El Greca. I po co ta cała mistyfikacja? Złodzieje z reguły nie rekompensują muzeom strat dziełami własnego autorstwa. Poza tym zabrakło podstawowej informacji: co dalej? Słowa „Nie ma takiego numeru" tłumaczą jedynie to, że obraz MA 32 zmienił właściciela. Ale nie ma w nich sugestii co do jego obecnej lokalizacji. Czy istnieje jakiś wspólny mianownik dla Świętego Franciszka El Greca, lustra Twardowskiego i abstrakcyjnego dzieła Fangora? Zaraz, zaraz — są trzy szóstki. Dzieła sztuki — także trzy. Czy to znaczy, że każde z nich jest szóstką? Myśli w głowie Kroka zaczynają krążyć jak szalone, jak łódki, niesione przez fale jarzębiaku.
— Paniu Ryśku, coś pan tak zbladł? Może byś pan co wypił, albo zjadł? — zapytała zaniepokojona pani Basi, widząc, że jej towarzysz kiwa się na krześle. Spoglądał też na niego kelner, który najwyraźniej obawiał się, że zakochana (?) para nie wyjdzie z hotelowego baru w ciągu najbliższej godziny. Co gorsza, podpity klient może za chwilę pozostawić po sobie ślad na posadzce. Wiadomo jaki ślad...
— Panie szanowny, zaraz zamykamy — kelner mruknął na tyle cicho, że jego cierpkie słowa nie dotarły do Kroka.
— Pani Basiu, mam klucz — szepnął ten drugi do swej towarzyszki.
— Ja też mam — odparła i wyciągnęła klucz do po — koju 103, ozdobiony wielką drewnianą gruszką.
— Ale ja mam na myśli klucz symboliczny, metafizyczny. Są trzy dzieła, każde z nich to szóstka. Jeśli dodać trzy szóstki, to będzie osiemnastka.
— A skąd pan wie, że trzeba dodawać? Może trzeba mnożyć, rozmnażać, pan rozumie... — odparła.
— Ech, pani tylko o jednym, rozmnażać się chce, wymyśliła, rajfura jedna — jęknął Krok (jakkolwiek dość dyskretnie), ale zaraz zmienił ton. — Kto wie, może pani ma rację? Policzmy: sześć, razy sześć razy sześć, to będzie. Zaraz, zaraz, liczę, już wiem: 216! Co może oznaczać ta liczba? I czy na pewno o nią chodzi?
— A skąd ja mam to wiedzieć? Ja prosta kobitka jestem — odparła Basia i poklepała Ryszarda po plecach. — Ale pan na pewno coś wymyśli.
Krok, po chwili uniesienia, zmarkotniał:
— Nie, to za proste. Podejrzewam, że chodzi o jakąś inną kombinację.

[--]
— Mamy trzy szóstki, nieprawdaż?
— Prawdaż, i co z tego?
— Ale gdyby tak popatrzeć na owe szóstki przez lustro...
— Twardowskiego?
— Brawo! Może być Twardowskiego, choć niekoniecznie. Jednak trzymajmy się naszej detektywistycznej logiki i skorzystajmy ze skarbu z Węgrowa. Proszę mi nie przeszkadzać, doskonale wiem, że na skradziony przedmiot nie da się teraz popatrzeć.
Ale od czego wyobraźnia? No nie? A zatem patrzymy. I co widzimy?
Pani Basia stropiła się — niby znała odpowiedź, ale miała przeczucie, że Krokowi chodzi o zupełnie inne wnioski. Zaryzykowała jednak:
— Widzimy trzy szóstki...
Jej współtowarzysz ironicznie pojaśniał:
— Otóż to! Brawo! Jak to niektórzy mówią: bingo!
Basia także uśmiechnęła się i przeciągnęła niczym kotka. — I co z tego?
— To z tego, że w lustrze widzimy szóstki do góry nogami, czyli dziewiątki. Trzy dziewiątki.
Basia zamarła niczym posąg — znów poczuła się zagrożona w swojej niewiedzy.
Jeszcze przed chwilą wydawało jej się, że podąża za myślami Ryszarda Kroka, a teraz okazało się, że jest w błędzie, że znów niczego nie rozumie. Tymczasem cykliniarz kontynuował:
— Proszę odjąć pi od liczby 999. Otrzymamy wartość 997, prawda?
— A od kiedy to 999 odjąć trzy równa się 997? W dodatku pi to przecież 3,14159, a więc otrzymujemy 995 z hakiem.
Zirytowany Krok wzruszył ramionami:
— Nie kłóćmy się o takie duperele. Co za różnica — 996 czy 997! W pi najważniejsza jest chyba ta cholerna trójka. Jeśli będziemy robić tyle hałasu o nic, to...
— Ależ ja nie robię żadnego hałasu! Cisza nocna jest przecież
— Pani robi hałas intelektualny, pani utrudnia śledztwo, naraża nas na wielkie niebezpieczeństwo. Jeśli będziemy stali w miejscu, to zamienimy się w słupy soli. I to nafaszerowane nabojami sporego kalibru, takie mam przeczucie.
— To co ja mam robić? — zapiszczała pani Basia, czując, że pod jej powieki napływa fala łez.
— Zgodzić się na moją wersję wydarzeń. A jeśli zupełnie nie pasuje pani moje pi, to niech pani zaproponuje coś innego: na przykład to, że i szóstki, i dziewiątki są trzy. Albo że dziewięć minus sześć to też trzy. Tak czy inaczej, trójka krąży wokół nas — odparł Krok i z satysfakcją odnotował fakt, iż Basia przyzwalająco kiwnęła głową.
— Liczba 997 oznaczałaby numer policji.
— No właśnie, policja! Musimy o wszystkim poinformować policję. Że też wcześniej nie przyszło mi to do głowy! Oni nas uratują, może przyślą antyterrorystów. Wie pan, podobają mi się te oddziały w kominiarkach. To muszą być prawdziwi faceci.
Męska ambicja Kroka została boleśnie ugodzona, a raczej — dźgnięta lufą policyjnego mossberga.
— Jest pani pewna? A jeśli policja jest na usługach Złego? Przecież nie możemy wykluczyć takiego rozwiązania tej zagadki... Kto wie, być może jedne wiadomości zostawiają nasi wrogowie, a drugie — sojusznicy, których nie znamy? Na razie nigdzie bym nie dzwonił.
— To z czym kojarzy się panu 997?
Gdy stanęli pod drzwiami pokoju 103, Krok wyszeptał prorocze (pseudoprorocze?) słowa:
— 997 to rok, w którym przybył do Polski święty Wojciech. Zanim zbrodnicza pruska ręka pozbawiła go życia, ów święty mąż zainicjował budowę kilku świątyń w naszym kraju. Jedna z nich była szczególnie ważna, a dziś znakomicie nadaje się na akcję jakiejś powieści, na przykład Szyfru Świętego Wojciecha. Albo całej twierdzy szyfrów.
— Jest taka powieść?
— Nie sądzę, ale być może będzie. Interesuje panią, o jakiej świątyni mówię?
Basia nie odpowiedziała, traktując pytanie jako wręcz impertynenckie: ona spija słowa z jego ust, a on lekceważąco pyta: „Interesuje panią, o czym mówię?".
— Pani Basiu, to kolegiata w Tumie pod Łęczycą. Jeśli mój trop jest właściwy, kolejny znak powinien się znajdować właśnie tam — Krok popatrzył triumfalnie w sufit, jakby to on, a nie ona, był partnerem śledztwa.


W ten sposób bohaterowie odkrywają "ślady" i miotają się kolejno z jednej miejscowości do następnej w realizacji swojej "misji".

Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________
Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.

 
 
irycki 
Maniak Samochodzika
Pan Motocyklik



Pomógł: 24 razy
Wiek: 57
Dołączył: 13 Paź 2015
Posty: 5814
Skąd: Legionowo
Wysłany: 2016-12-21, 09:00:01   

O Mater Dei!!!

Jeśli całość jest w tym stylu, to sobie zdecydowanie odpuszczę :(
_________________

Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.

"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch

Moje fotoszopki (akt. 13.11.2022)
.
 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11310
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-12-21, 12:25:41   

:D Ten zaprezentowany przez Kyno fragment, aczkolwiek tak sobie napisany, dobrze oddaje "myślenie" i "logikę" tych wszystkich "kodów" itd. Ten właśnie styl parodiował już ze 30 lat temu Ejdżent Kuper w znanym serialu "Miasteczko Pekaes".
_________________
Z 24
 
 
Piratka 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomogła: 15 razy
Dołączyła: 23 Sty 2013
Posty: 3238
Skąd: Wyspa Skarbów
Wysłany: 2016-12-23, 20:49:52   

Cytat:
Paniu Ryśku, coś pan tak zbladł? Może byś pan co wypił, albo zjadł?
Poezją ktuś pisał!
Cytat:
pani tylko o jednym, rozmnażać się chce, wymyśliła, rajfura jedna
Co za głębia!
Cytat:
A od kiedy to 999 odjąć trzy równa się 997?
Nawet liczyć umiejo :D
Cytat:
Krok popatrzył triumfalnie w sufit, jakby to on, a nie ona, był partnerem śledztwa
Ostatnie zdanie jakby z jakiejś bardzo nieudolnej parodii stylu Makuszyńskiego. Na początku "Szatana z siódmej klasy" profesor patrzył na ścianę, jakby szukał na niej podpowiedzi czemu jego genialni dotąd uczniowie naraz zbaranieli.

A podtytuł Kroku (Kroka?) totalnie bezpretensjonalny. Dzięki za ostrzeżenie, choć pewno czegoś z taką okładką i tak bym nie próbowała czytać.

O innym dziele wspomnianym wyżej ./redir/histmag.org/Artur-Gorski-Zdrada-Kopernika-recenzja-4190 Akcja toczy się w Budapeszcie, Wiedniu, Warszawie, Toruniu... autor nie ogranicza swojego rozmachu, kreując międzynarodowy spisek mający na celu zdobycie cennej XVI-wiecznej księgi. Konkretnie zaś egzemplarza „Narratio Prima” Joachima Retyka, na którym sam Mikołaj Kopernik miał się wyrzec swoich tez. No to super, zważywszy że owa Narratio Retyka była poświęcona propagowaniu heliocentryzmu. I czemuż to Kopernik miałby się "wyrzec"? Komuś naprawdę...
Próbując zrozumieć cuś wiecej zaglądam do ./redir/lubimyczytac.pl/ksiazka/87286/zdrada-kopernika i rozumiem, że dobrze zrobię wymijając taką twórczość z daleka.

Wracając do tematu książki w klimacie "Pana Samochodzika" nadal szukam "Tajemnicy sandomierskich wież". Polecam też inną książkę tegoż autora (odszedł przed kilku miesiącami nad czym bardzo ubolewam)

mającą trochę więcej akcji niż Wieże.
./redir/pebx.pl/t/jurasz-tomasz-stary-kon-czyli-wedrowki-ku-tajemniczym-historiom.1365838/
_________________


- A czy nie ma dobrych piratów?
- Nie. Bo to się mija z samym założeniem piractwa.
Ostatnio zmieniony przez Piratka 2016-12-23, 21:07, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
Kynokephalos 
Moderator
Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku



Pomógł: 139 razy
Dołączył: 07 Cze 2011
Posty: 6655
Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2016-12-24, 02:58:45   

Piratka napisał/a:
Polecam też inną książkę tegoż autora [Stary Koń czyli Wędrówki ku tajemniczym historiom]

W wieku 12-13 lat byłem nią zachwycony. Również polecam, jest bardzo samochodzikowa.

Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________
Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.

 
 
Piratka 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomogła: 15 razy
Dołączyła: 23 Sty 2013
Posty: 3238
Skąd: Wyspa Skarbów
Wysłany: 2017-01-20, 11:27:45   

Kynokephalos napisał/a:
W wieku 12-13 lat byłem nią zachwycony. Również polecam, jest bardzo samochodzikowa.

Pozdrawiam,
Kynokephalos
:564:
A wracając do Górskiego, lustro Miszcza Twardowskiego przypomniało mi

Dzieło bez porównania lepsze od "Kroku..." o ile w ogóle godzi się je porównywać, si parva licet componere magnis.
O Zwierciadle ./redir/www.wegrow.com.pl...rdowskiego.html chyba przepisano to żywcem z książki Tadeusza Rojka. O Panu Rojku udało mi się ustalić, że gdyby żył miał by obecnie 100 lat, odszedł na wieczną wachtę w tymże roku co Miszcz Nienacki.
Powieścią Trzynaście Tajemnic nie jest, ale lepsze od niejednej powieści. Z wyjątkiem PS oczywiście.
_________________


- A czy nie ma dobrych piratów?
- Nie. Bo to się mija z samym założeniem piractwa.
 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11310
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-01-21, 19:57:08   

Piratka napisał/a:
Powieścią Trzynaście Tajemnic nie jest, ale lepsze od niejednej powieści.


Przyłączam się do zdania koleżanki Piratki :) .
Można tam znaleźć relacje o zagadkach historycznych takich jak: pochodzenia Galla Anonima, Sprawa Bolesława Szczodrego i biskupa Stanisława, grób Bolesława i śmierć Mieszka Bolesławowica, śmierć Kazimierza Sprawiedliwego, śmierć Władysława Warneńczyka, zagadkowa śmierć ostatnich książąt mazowieckich, postać Stanisława Dowojny, gdzie się podziały perły królowej Barbary Radziwiłłówny, śmierć Stefana Batorego, postać Urszuli Meierin, śmierć carewicza Dymitra Iwanowicza, zagadka Wernyhory, zagadce pani Leullier i oczywiście o Twardowskim. Co do tego ostatniego, to polecam jeszcze poświęconą mu pracę Romana Bugaja "Mistrz Twardowski" :) .
_________________
Z 24
 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-02-27, 18:08:42   

Sedinum. Wiadomość z podziemi.




Igor, architekt, Paulina, początkująca dziennikarka oraz Johann, angielsko-niemiecki arystokrata, początkowo obcy sobie ludzie, penetrują podziemia i nadziemia “Sedinum”, czyli Szczecina, przeżywają przygodę swojego życia i stają się bliskimi przyjaciółmi.

Dużo można się dowiedzieć z książki Leszka Hermana o Szczecinie, widać autor miasto zna jak własną kieszeń i odpowiednio wiele ciekawych rzeczy ma do powiedzenia o jego historii jak i tej rodu Gryfitów, ówczesnych władców Pomorza Zachodniego. Najciekawiej jednak pisze o jego architekturze - nic dziwnego, sam bowiem jest architektem. By swoją wiedzą podzielić się z czytelnikiem wybrał z premedytacją formę książki awanturniczej, naśladując tym samym Dana Browna, z którym często bywa porównywany. Dobrze zrobił, gdyż jak się okazało, ma spory talent do tworzenia tego rodzaju fikcji. Również jego proza jest bez zarzutu, niejeden “wyszkolony” literat mógłby mu jej pozazdrościć, z jednym może tylko zastrzeżeniem - jest mi nieco zbyt chłodna, parę lirycznych ornamentacji książce na pewno by nie zaszkodziło. Szczególnie jego dialogi zasługują na wyróżnienie, są dowcipne, brzmią autentycznie, widać, że autor stosuje metodę Martina Luthera, który słynnie powiedział, że “zwykłym ludziom trzeba patrzeć na pysk” (“man muß dem Volke aufs Maul schauen”). Postacie jego książki posługują się więc obecnym socjolektem i oczywiście są nałogowymi gadżeciarzami dokonując większość swoich odkryć za pomocą kompa, smartfona lub tabletu.

Książka liczy niesamowite 800 stron, trzeba więc również zapytać, czy debiutantowi udało się skonstruować fabułę tak, by trzymała w napięciu od początku do końca? Tamu niestety muszę zaprzeczyć. Gdzieś w połowie książki odniosłem wrażenie, że akcja ugrzęzła jakoś w miejscu. To jednak poprawia się natychmiast, gdy na kilka rozdziałów autor przerzuca ją na domowe podwórko Johanna, czyli do Anglii. To mądre posunięcie niczym dożylnie zastosowana adrenalina natychmiast pobudza uwagę czytelnika, szczególnie iż można wyczuć, że pisząc o Wielkiej Brytanii autor zna również ten kraj i jego ludzi.

Akcja “Sedinum” toczy się wielotorowo, co biorąc pod uwagę liczbę występujących postaci uważam za problematyczne. Wydarzenia przedstawione są nam na zmianę z perspektywy Igora, Pauliny i Johanna, co jest jeszcze w porządku, ale gdy rola ta przypada policjantowi, oprychowi nr 1, 2 lub 3, to zaczyna mnie to doprawdy wkurzać. U Dana Browna czytelnik zawsze jest po stronie Roberta Langdona, a tu? Muszę naprawdę identyfikować się z PSEM, z którego punktu widzenia jakieś pół rozdziału jest napisane?

Tak przekonująco i realistycznie autor nakreślił swoich głównych bohaterów, tak słabo wypadli mu niestety Parsov i jego szajka, główni adwersarze trójki detektywów-amatorów. Odniosłem wrażenie, że Leszek Herman nie czuł się za bardzo w swojej skórze musząc pisać o tego rodzaju ciemnych charakterach, odpowiednio jego wyobraźnia w tworzeniu sytuacji z ich udziałem nieco go opuściła, czego wynikiem są sceny raczej szablonowe i przerysowane (samochód ścigany przeskakuje przez tory tuż przed nadjeżdżającym pociągiem itp.).

Koniec książki, który powinien być wielkim dramatycznym finałem również cierpi na tę samą chorobę, dramatyzm idzie na koszty wiarygodności. Jak u Dana Browna, trzeba chyba dodać. Ale prawdę mówiąc nie jest aż tak zły, gorsze rzeczy się czytało.

Tak więc nie wszystko w “Sedinum. Wiadomość z podziemi” autorowi się udało, ale niemal wszystko. Stworzenie trójki przyjaciół uważam za jego największe osiągnięcie, Igora i Pauliny potyczki językowe są wyborne, nonszalancja Anglika stanowi przyjemny kontrapunkt do emocjonalności Polaków, szereg zakodowanych wskazówek tworzących łańcuch prowadzący do “wielkiej tajemnicy” jest też niezgorszy, sama tajemnica zaś również mnie jako-tako zadowoliła (bo coś w końcu trzeba znaleźć, prawda?).


W jednym z wywiadów Leszek Herman wspomina Zbigniewa Nienackiego jako jednego ze swoich literackich wzorów. Ciekawe. Rzeczywiście odniosłem podobne wrażenie, sceny w podziemiach wywoływały u mnie silne reminiscencje dotyczące wiadomo jakiej książki, masoni i Templariusze ważnymi są elementami “Sedinum”, dosłownie padają sformułowania “Tajemnica tajemnic” i “Dagome Iudex”…

W sumie “Sedinum. Wiadomości z podziemia” jest niesamowicie ambitnym, informatywnym i udanym debiutem literackim bardzo utalentowanego i bez wątpienia niesamowicie inteligentnego pisarza. No i niestety dziełem stanowczo za grubym.
 
 
Berta von S. 
Twórca
nienackofanka



Pomogła: 169 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 05 Kwi 2013
Posty: 32587
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-02-28, 11:46:02   

John Dee napisał/a:

W sumie “Sedinum. Wiadomości z podziemia” jest niesamowicie ambitnym, informatywnym i udanym debiutem literackim bardzo utalentowanego i bez wątpienia niesamowicie inteligentnego pisarza. No i niestety dziełem stanowczo za grubym.

Zgadzam się w pełni z wszystkimi elementami recenzji. Co do wspomnianej wady - jest pozytywna tendencja, bo kolejna powieść ma o 200 stron mniej. ;-)
_________________
Drużyna 5

 
 
Berta von S. 
Twórca
nienackofanka



Pomogła: 169 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 05 Kwi 2013
Posty: 32587
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-03-19, 17:02:15   

Zmącony spokój Pani Labiryntu – Joe Alex

Bardzo fajna książka. W stylu moich ulubionych. Obrazowo napisana i zawiera trzy dobre składniki: zagadka + wąska grupka + odcięcie od świata. Kasiązka ma dwa wątki:

1. Poszukiwawczy
Z zainteresowaniem można śledzić drogę od odcyfrowania papirusu i analizy jego treści, poprzez poszukiwania miejsca, do decyzji wyprawy archeologicznej i jej organizacji. Bardzo dobrze opisana grupka archeologów z ich ciekawymi relacjami. Fajne tło historyczne. Plastyczne opisy wyspy, poszukiwań i skarbu. Spodoba się na pewno każdemu wielbicielowi Samochodzików.

2. Kryminalny
Trochę zbyt prosta zagadka. Morderstwo zostaje popełnione stosunkowo późno, więc mało czasu na zagmatwanie akcji, stąd pewnie rozwiązanie jest dość schematyczne. Jeszcze przed zbrodnią pojawia się wprawdzie kilka sugestii mających zwiększać grono podejrzanych, a później jeden fałszywy trop, ale zbrodniarzem niestety okazuje się osoba, która wysuwała się IMO na pierwszy plan od samego początku (miałam nadzieję, że okaże się możliwa jakaś inna opcja, więc nieco byłam rozczarowana).

Mimo zastrzeżeń dotyczących drugiego punktu, bardzo polecam, bo naprawdę świetnie się czyta/słucha. :)
_________________
Drużyna 5

Ostatnio zmieniony przez Berta von S. 2017-03-19, 17:03, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
irycki 
Maniak Samochodzika
Pan Motocyklik



Pomógł: 24 razy
Wiek: 57
Dołączył: 13 Paź 2015
Posty: 5814
Skąd: Legionowo
Wysłany: 2017-03-20, 20:22:21   

Berta von S. napisał/a:

Trochę zbyt prosta zagadka. Morderstwo zostaje popełnione stosunkowo późno, więc mało czasu na zagmatwanie akcji, stąd pewnie rozwiązanie jest dość schematyczne.


Zgadzam się z tym. Moim zdaniem "Pani Labiryntu" jest najsłabszym "alexem", jeśli patrzeć na nią tylko i wyłącznie jak na "czysty" kryminał. W tym właśnie sensie, że wątek kryminalny jest prościutki.
Natomiast generalnie jest to bardzo dobra książka.

Z "alexów" polecam "Jesteś tylko Diabłem", to chyba moja ulubiona :)
_________________

Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.

"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch

Moje fotoszopki (akt. 13.11.2022)
.
 
 
Protoavis 
Admin Emeritus
Archeolog książkowy



Pomógł: 48 razy
Dołączył: 13 Sty 2013
Posty: 6785
Skąd: PRL
Wysłany: 2017-03-30, 10:58:48   

Henryk Makarski "Na tropie prapradziadka Waleriana czyli każdy znajdzie swój dom"



Barwna, intrygująca opowieść rozgrywająca się w dwu planach: współcześnie — na obozie harcerskim i w XIX w. — podczas powstania listopadowego na Litwie. Pełne humoru obrazy obozowego życia przeplatają się tu z sytuacjami o posmaku sensacyjnym, a całość wzbogacają ciekawostki przyrodnicze i fakty historyczne. (z okładki)

Trzy lata temu powieść tę przeczytała Yvonne:
http://lubimyczytac.pl/ks...ajdzie-swoj-dom

Zgadzam się w zupełności z jej obszerna recenzją. Natomiast opis na okładce wprowadza współczesnego czytelnika w błąd. Pomysł na powieść bardzo dobry, wykonanie średnie a książka niespecjalnie wciąga. Przyznam się, że gdybym nie pomijał fragmentów książki (pamiętników tytułowego prapradziadka) nie dotrwałbym do końca.
Poza tym dość dużo ideologicznych dyrdymałków z epoki, i kwiatków w rodzaju "milicja milicją, sympatię należy mieć do niej i zaufanie, lecz lepiej liczyć na samego siebie..."
Znajdziemy też sporo wiadomości o sytuacji politycznej w Chile czasów Salvadora Allende - jakby wyjętych z "Trybuny Ludu". Jak dla młodego czytelnika - nuda.
Jedyny emocjonujący moment to pożar lasu. Akcja z zasadzką na złodziei przedstawiona tak sobie, a "zagadkę kradzieży starego pistoletu" rozwiązuje mimochodem milicja.

Harcerskie "przygody" kojarzyły mi się z powieścią Bolesława Mrówczyńskiego "Plama na Złotej puszczy".
http://lubimyczytac.pl/ks...-zlotej-puszczy

Przy dużym naciąganiu można powieść uznać za "książkę w klimacie Pana Samochodzika". Nie polecam.
_________________
Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum

  
 
 
Protoavis 
Admin Emeritus
Archeolog książkowy



Pomógł: 48 razy
Dołączył: 13 Sty 2013
Posty: 6785
Skąd: PRL
Wysłany: 2017-11-18, 16:22:36   

Natrafiłem na taki tytuł sprzed kilku lat:

Ewa Zienkiewicz "Dziewczyny, chłopaki i skarb"

Książkę „Dziewczyny, chłopaki i skarb” rozpoczyna przypadkowo wysłana pocztówka, która wywołuje ciąg wydarzeń z kryminalnym zakończeniem. Główna bohaterka 16-letnia Kaja, nieustannie filozofuje i krytykuje niesprawiedliwości świata. Wymyśla przy tym nieprawdopodobne historie. Wciąga przez to swoich przyjaciół w poszukiwanie nieistniejącego skarbu, który niespodziewanie odnajduje. Zabawne epizody z życia szkolnego i rodzinnego oraz perypetie sercowe grupy nastolatków spotykających się dla wspólnego słuchania muzyki, dyskusji i flirtów stanowią tło tej zabawnej i oryginalnej powieści. (opis wydawcy)



Autorka ma w dorobku inne, być może trochę samochodzikowe powieści:
./redir/lubimyczytac.pl/autor/23217/ewa-zienkiewicz

Czytał ktoś? :)
_________________
Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum

Ostatnio zmieniony przez Protoavis 2017-11-18, 16:26, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-11-18, 16:41:16   

Protoavis napisał/a:
"Dziewczyny, chłopaki i skarb"

Protoavis napisał/a:
Wbrew pozorom powieści dla młodzieży o poszukiwaniach skarbów aż tak dużo nie było.
Nie, skądże… :okulary:
 
 
Protoavis 
Admin Emeritus
Archeolog książkowy



Pomógł: 48 razy
Dołączył: 13 Sty 2013
Posty: 6785
Skąd: PRL
Wysłany: 2017-11-19, 13:01:44   

John Dee napisał/a:
Protoavis napisał/a:
"Dziewczyny, chłopaki i skarb"

Protoavis napisał/a:
Wbrew pozorom powieści dla młodzieży o poszukiwaniach skarbów aż tak dużo nie było.
Nie, skądże… :okulary:


To powieść z późniejszych lat Johnie. :)
Nawet nie biorąc pod uwagę kontynuacji Warmii, po 1990 r. ukazało się więcej powieści o poszukiwaniu skarbów niż przez 40 lat PRL-u. Inną sprawą jest przeciętna jakość większości tych utworów. :/
_________________
Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum

 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-11-19, 20:02:36   

Protoavis napisał/a:
To powieść z późniejszych lat Johnie. Nawet nie biorąc pod uwagę kontynuacji Warmii, po 1990 r. ukazało się więcej powieści o poszukiwaniu skarbów niż przez 40 lat PRL-u.


Je też swoją krytykę ( http://pansamochodzik.net...p=330273#330273 ) nie ograniczyłem wyłącznie do epoki PRL-u, pragnienie odkrycia skarbu to widać polska idée fixe gatunku bezczasowego. ;-)
Da się to może wytłumaczyć odzyskaniem niepodległości w 1918 roku, a potem ponownie z zasiedlaniem ziem odzyskanych po 1945? I związanymi z tym groteskowymi oczekiwaniami przesiedleńców na odnalezienie skarbów ukrytych tam przez wynoszących się uprzednich właścicieli?
Nigdy nie zapomnę brata mojego szwagra, który po śmierci dziadka rozebrał mu pół domu w Bydgoszczy w poszukiwaniu jakichś tam urojonych dolarów. :D
 
 
Protoavis 
Admin Emeritus
Archeolog książkowy



Pomógł: 48 razy
Dołączył: 13 Sty 2013
Posty: 6785
Skąd: PRL
Wysłany: 2017-11-19, 20:09:16   

John Dee napisał/a:
Protoavis napisał/a:
To powieść z późniejszych lat Johnie. Nawet nie biorąc pod uwagę kontynuacji Warmii, po 1990 r. ukazało się więcej powieści o poszukiwaniu skarbów niż przez 40 lat PRL-u.


Je też swoją krytykę ( http://pansamochodzik.net...p=330273#330273 ) nie ograniczyłem wyłącznie do epoki PRL-u, pragnienie odkrycia skarbu to widać polska idée fixe gatunku bezczasowego. ;-)
Da się to może wytłumaczyć odzyskaniem niepodległości w 1918 roku, a potem ponownie z zasiedlaniem ziem odzyskanych po 1945? I związanymi z tym groteskowymi oczekiwaniami przesiedleńców na odnalezienie skarbów ukrytych tam przez wynoszących się uprzednich właścicieli?
Nigdy nie zapomnę brata mojego szwagra, który po śmierci dziadka rozebrał mu pół domu w Bydgoszczy w poszukiwaniu jakichś tam urojonych dolarów. :D


Masz rację. Mnie literatura przygodowa kojarzy się z czasami PRL-u i wcześniejszymi. (współczesna to głównie nasz forumowy konkurs na samochodzikową książkę roku) I automatycznie tak właśnie zrozumiałem Twoją wypowiedź :)

Wydaje mi się, że te pierwsze książki przygodowe są inspirowane jeszcze literaturą romantyzmu. Po 1945 r. - chyba w pewnym stopniu jest tak jak piszesz. A po 1990 r. i obecnie pasją autora lub też chęcią zaistnienia autora na rynku czytelniczym, co jak widzimy na forum nie jest łatwe, bo i nie łatwo wbrew pozorom napisać dobrą książkę przygodową dla młodzieży.
_________________
Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum

Ostatnio zmieniony przez Protoavis 2017-11-19, 20:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



Reklama:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.

Zapoznaj się również z nasza Polityka Prywatnosci (z dn. 09.08.2019)

  
ROZUMIEM
Strona wygenerowana w 0,54 sekundy. Zapytań do SQL: 12