Muszę się pochwalić, że ostatnio będąc na wyprawie wędkarskiej (praktycznie prawie w centrum Wielkopolski), po raz pierwszy w życiu widziałem na żywo bielika (ponoć już nie orła) i to z bliska, bo krążył z 30 m nade mną (poczułem się nawet trochę nieswojo, bo ptaszysko o rozpiętości 2,5 m naprawdę robi wrażenie). Takiego bielika jest bowiem trudno jednoznacznie ocenić gdy jest z daleka. Z bliska już można, tym bardziej jeżeli jest atakowany przez jakiegoś jastrzębia, który jak się okazało był 3 razy mniejszy.
Dzisiejsza wizyta w Dolinie Noteci zaowocowała spłoszeniem sporego stada żurawi. Nie mogę doczekać się już wiosny i tego co tam będzie się działo wtedy..
./redir/youtu.be/Zh-qJR0InrI
Dzisiejsza wizyta w Dolinie Noteci zaowocowała spłoszeniem sporego stada żurawi. Nie mogę doczekać się już wiosny i tego co tam będzie się działo wtedy..
./redir/youtu.be/Zh-qJR0InrI
Ale żeś mi pojechał. Nienawidzę wiosny, może bardziej lata, ale co te żurawie mówiły, że wrócą za pięć lat? Świetnie.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-03-10, 19:35:14
von Dobeneck napisał/a:
Chodzący bigos.
A gdzie Ty tam widzisz kapustę?
_________________ Drużyna 5
von Dobeneck1 [Usunięty]
Wysłany: 2018-03-10, 21:13:52
Berta von S. napisał/a:
von Dobeneck napisał/a:
Chodzący bigos.
A gdzie Ty tam widzisz kapustę?
Kapusta, to tylko dodatek do bigosu.
von Dobeneck1 [Usunięty]
Wysłany: 2018-03-13, 07:03:52
Lubię to mało powiedziane, uwielbiam podglądać przyrodę, nie tylko dziką ale każdą. Wolę najdziksze chaszcze niż zamki i pałace. Uwielbiam koty i jeśli tylko mam możliwość, to obserwuję ich zachowania. Na podstawie tych obserwacji ustaliłem, że koty znają ludzką mowę, co więcej, potrafią w ludzkiej mowie odpowiadać, tylko z wrodzonego lenistwa i nonszalancji, udają, że nie wiedzą o co chodzi. Ktoś kiedyś powiedział, że pies przyzwyczaja się do człowieka, a kot do miejsca. Jest to wierutna bzdura, czego jestem naocznym przykładem. Wierzcie mi, koty kochają swoich właścicieli(przy czym zaznaczę że koty uważają się za naszych właścicieli)bardzo i dają tego dowody. Moi rodzice mają kota Buncola, którego uwielbiam, a która to bestia dobrze o tym wie. Zawsze kiedy jadę do rodziców, kupuję Buniowi świeże mięsko, a bestyjka, jak tylko zobaczy że jestem, to nie daje mi spokoju, dopóki nie dostanie przysmaku. Powiecie, że tak każdy kot robi, nieprawda. Bunio najedzony i zadowolony, przyłazi do mnie i każe się głaskać, a sam liże mnie po rękach i mruczy te swoje niestworzone historie.
Ale dzisiaj, wracając z pracy, na ulicy Kleszczowej, ledwo ominąłem jakiś kształt na jezdni. Był to zabity kot, w dodatku na przejściu dla pieszych. Apel do tych z podwójnym wydechem i manią szybkości: pomyślcie czasem, zanim kogoś zabijecie w imię żałosnych ambicji i chęci zaimponowania swoimi osiągami. Chciałbym taką kraturę spotkać osobiście, wyrównałbym szanse.
Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2018-03-13, 08:31, w całości zmieniany 1 raz
Nietajenko Forumowy Badacz Naukowy Ojciec dwójki dzieci
Ale dzisiaj, wracając z pracy, na ulicy Kleszczowej, ledwo ominąłem jakiś kształt na jezdni. Był to zabity kot
Niestety takie rzeczy się zdarzają. Wystarczy zmrok, mżawka, niedoświetlona ulica i kierowca nie ma szans wypatrzeć sierściucha ładującego się pod koła. Ja ostatnio potrąciłem lisa. Wyskoczył jadącemu z naprzeciwka, odbił się od niego i wpadł mi pod koła. Ani tamten ani ja nie miał szans go ominąć. Zwierzaki głupieją w hałasie i tyle.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.