W międzyczasie (od ostatniego wpisu) pojawiła się seria kolejnych 3 filmów nawiązujących do "Włady pierścieni" <...> Jednak nawet gdyby tej wtórnosci nie było, to fabuła wydaje mi się o wiele słabsza.
Pamiętaj, jaki był materiał wyjściowy obu produkcji - bajka dla dzieci vs. sześcioczęściowa saga licząca sobie (w moim wydaniu) coś koło 700 stron.
To, że z tej bajki zrobiono trzyczęściowy film, jest dużym dokonaniem samym w sobie - natomiast film, jak słusznie zauważyłeś, jest bardzo taki sobie.
Ale ponieważ ominęła mnie dyskusja o poprzednich filmach, to zabiorę krótko głos:
W temacie filmowej adaptacji "Władcy..." moje uczucia są bardzo mieszane. Niewątpliwie film został zrobiony z - jak to się dzisiaj zwykło mawiać - epickim rozmachem. Jako film sam w sobie, jest znakomity. Jako adaptacja - cóż, trochę mało w tym Tolkiena, mówiąc nieco złośliwie. I nie chodzi mi o cięcia, które - wiadomo - w filmie są niezbędne, tylko o coś dużo bardzie elementarnego.
Kilka przykładów - pamiętacie może scenę (z filmu), jak Golum "wrabia" Sama w kradzież lembasów? Frodo wtedy wierzy Golumowi (!!!) i każe Samowi spadać. Jest to rozpaczliwie niezgodne z duchem książki, świadczy że albo scenarzysta tego ducha nie pojął, albo miał go głęboko w sempiternie!!!
W sferze wartości saga Tolkiena opowiada o Przyjaźni i Powinności, i właśnie relacja Froda i Sama jest tu przykładem takiej czystej przyjaźni. Nie ma, po prostu nie ma takiej opcji, żeby Frodo tak postąpił. To zupełnie tak, jakby w ekranizacji Pana Samochodzika pijany w cztery d***y Tomasz napastował nieletnie harcerki! I co z tego, że to tylko jedna scena, a w pozostałych Tomasz będzie się zachowywał jak w książce?
Dalej - Faramir. W filmie, kiedy oddział Faramira pochwytuje Froda i Sama, Faramir zamierza zabrać ich (a przynajmniej Pierścień) do Gondoru, albo przynajmniej spróbować wykorzystać Pierścień samemu. Dopiero po jakimśc czasie przychodzi opamiętanie. W książce jest zupełnie inaczej! Znowu, może zmiana mała, ale fundamentalna. Poprzez kontrast dwóch braci - Boromira i Faramira - Tolkien pokazuje ludzkie postawy wobec kusicielskiej mocy Pierścienia. Obaj bracia są prawi i szlachetni (przecież Boromirowi nie sposób odmówić tych przymiotów), ale jeden - na skutek pychy, zadufania etc - ulega Pierścieniowi (oczywiście wierząc, że wykorzysta jego moc do walki z Nieprzyjacielem - ale tak właśnie perfidnie działa Pierścień), podczas gdy drugi od razu wie, że nie tędy droga. Tu nie ma odcieni szarości, wahania, wątpliwości. Faramir wie, że nie wolno mu ulec pokusie!
A w filmie? Czym różni się filmowy Faramir od Boromira? Obaj ulegli pierścieniowi, obaj w końcu się opamiętali (tak, Boromir też), tyle że Boromir miał mniej farta i go szlag przy tej okazji trafił?
A Aragorn? Filmowy Aragorn to jakaś mimoza. Psychiczna, oczywiście, bo mieczem macha za trzech. Ale emocjonalnie to och, ach, jakież to życie jest ciężkie, no dobra, jak bardzo nalegacie to zostanę tym królem Gondoru, choć wolałbym być kierowcą PKS-u. Brakuje tylko żeby się zaczął ciąć.
Książkowy Aragorn nie ma żadnych wątpliwości. Owszem, jest znużony, to co innego. Ale to Król (choć bez królestwa), dumny potomek królewskiej linii, który jest świadom, że jego misją i przeznaczeniem jest zasiąść na tronie Gondoru, przywrócić mu jego dawną świetność i doprowadzić do kolejnego rozkwitu. A przygotowania czynił już kilkadziesiąt lat wcześniej nim zaczęła się sprawa z Pierścieniem. Znowu - powinność. On wie, co jest jego powinnością.
No ale wątpliwości i duszne rozterki są w modzie, więc filmowy Aragorn się dusi i rozterkuje.
To tak na szybko trzy przykłady, jak dosyć mocno zmieniono wydźwięk książki. Z drobiazgów to jeszcze mógłbym się przyczepić do Gimlego, który w filmie jest nieokrzesanym gburem (czekałem tylko, aż zacznie pierdzieć przy paniach), co też zupełnie nie ma podstaw w książce.
Kończąc to przynudzanie - film jako film może się podobać. Natomiast jak ktoś wchodzi głębiej w tolkienowskie legendarium, to niestety sporo rzeczy zaczyna tu zgrzytać. Niby to samo, a nie tak samo.
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
A Aragorn? Filmowy Aragorn to jakaś mimoza. Psychiczna, oczywiście, bo mieczem macha za trzech. Ale emocjonalnie to och, ach, jakież to życie jest ciężkie, no dobra, jak bardzo nalegacie to zostanę tym królem Gondoru, choć wolałbym być kierowcą PKS-u.
To Ci wyszło!
Mnie po przeczytaniu książki (a książkę czytałem później) najbardziej zdziwiła zmiana w poprowadzeniu postaci Sarumana - w książce ginie już po całej batalii, jako przywódca rebelii w Shire.
Mnie po przeczytaniu książki (a książkę czytałem później) najbardziej zdziwiła zmiana w poprowadzeniu postaci Sarumana - w książce ginie już po całej batalii, jako przywódca rebelii w Shire.
Tak, to jest duża róznica, choć akurat to pewnie można usprawiedliwić wymogami adaptacji.
Jeszcze w ramach uzupełnienia, bo zapomniałem o tym wspomnieć w poprzednim poście - oglądałem ostatnio wersje reżyserskie (niestety tylko dwóch części) i są w mojej opinii zdecydowanie lepsze.
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Pomógł: 3 razy Wiek: 50 Dołączył: 24 Maj 2014 Posty: 500 Skąd: Bolesławiec
Wysłany: 2017-05-25, 17:19:04
Fanem Tolkiena (także filmu) jestem od ponad 20 lat. Do dziś gram w gry fabularne w tej konwencji, w tym w The One Ring z Cubicle 7.
Hobbit, Trylogia przenosi do innego, wspaniałego świata czystych wartości, gdzie niewiele jest odcieni szarości.
Wiersz, który mówią Olifanty wędrujące z Haradrimami dla wsparcia Saurona znam na pamięć do dziś ;)
Ja mimo że czytałem całego Tolkiena parę razy- jestem im zachwycony- to jeszcze nie obejrzałem żadnego z filmów kręconych na podstawie tych powieści. Nie powiem próbowałem, ale to nie to książka to zawsze książka
Pomógł: 3 razy Wiek: 50 Dołączył: 24 Maj 2014 Posty: 500 Skąd: Bolesławiec
Wysłany: 2017-05-25, 18:50:55
Książka zawsze cenniejsza, ale akurat Jackson zrobił świetną trylogię. trochę uromansił ją (wątek Arweny i brak Glorfindela), ale zasadniczo film jest świetny.
_________________
bans [Usunięty]
Wysłany: 2017-05-26, 07:19:54
irycki napisał/a:
A w filmie? Czym różni się filmowy Faramir od Boromira? Obaj ulegli pierścieniowi, obaj w końcu się opamiętali (tak, Boromir też), tyle że Boromir miał mniej farta i go szlag przy tej okazji trafił?
W książce Boromir również się opamiętuje przed śmiercią.
A tak ogólnie - "Władcę Pierścieni", "Hobbita" i "Silmarillion" czytam przynajmniej raz w roku od ponad 30 lat, również w oryginale (podobnie mam z "Diuną" ;)
A w filmie? Czym różni się filmowy Faramir od Boromira? Obaj ulegli pierścieniowi, obaj w końcu się opamiętali (tak, Boromir też), tyle że Boromir miał mniej farta i go szlag przy tej okazji trafił?
W książce Boromir również się opamiętuje przed śmiercią.
Ależ tak. Ale mi chodzi o Faramira. Jego postawa w filmie jest zupełnie zmieniona!
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 08 Lip 2011 Posty: 2200 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-06-06, 20:32:38
von Dobeneck napisał/a:
irycki napisał/a:
Ależ tak. Ale mi chodzi o Faramira. Jego postawa w filmie jest zupełnie zmieniona!
Jackson doszedł widocznie do wniosku, że książkowy nie zasługuje na Eowinę.
Po premierze "Dwóch Wież" jeden z twórców filmu tłumaczył, że wprowadzili zmianę w charakterze Faramira, ponieważ nie pasowało im, że zwykły CZŁOWIEK opiera się mocy kuszącego wszystkich pierścienia. Zapamiętałam to, bo żadna inna zmiana mnie tak nie zdenerwowała, zwłaszcza tak głupio uzasadniana. W powieści Faramir był jednym z moich ulubionych bohaterów, właśnie ze względu na to, że przywracał wiarę w ludzkość. Zresztą Sam stwierdza, że Faramir przypomina mu Gandalfa . W filmie kompletnie go tego pozbawili, zresztą i później, w scenach z ojcem, pokazali go jako mięczaka z miną zbitego psa .
Pomógł: 3 razy Wiek: 50 Dołączył: 24 Maj 2014 Posty: 500 Skąd: Bolesławiec
Wysłany: 2017-06-07, 06:39:13
Ale mechanika jest genialna. Do tego super wsparcie fluffowe i scenariuszowe z Cubicla. Piękne wydania to kolejny atut.
I tak rządzi Conan z Modiphiusa
Po premierze "Dwóch Wież" jeden z twórców filmu tłumaczył, że wprowadzili zmianę w charakterze Faramira, ponieważ nie pasowało im
To jest właśnie powód, dla którego generalnie nie przepadam za ekranizacjami. Ktoś napisał książkę, miał pewną, mniej czy spójną koncepcję, a potem przychodzi reżyser czy scenarzysta któremu coś nie pasuje. Jak nie pasuje, to niech napisze sam od nowa oryginalną historię!
Rozumiem zmiany wywołane tym, że kino jest zupełnie innym medium niż słowo pisane, ale niestety zmiany w ekranizacjach idą zbyt daleko.
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
,,Kiedy np. Rowling stworzyła wioskę Smurfów, Tolkien stworzył świat, wszechświat cały''
Znalezione na jakimś forum tolkienowskim, ale w pełni się zgadzam. ,,Hobbit'' wspaniały, ,,Władcę ...' trochę ciężko się czytało, ale świetny, a ,,Silmarilion''... niezbyt chcę szafować wzniosłymi pojęciami, ale cóż... wspaniały.
Pomógł: 124 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14096 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2021-03-08, 08:28:55
Na razie zakończyłem rozdział drugi. Zanim zabrałem się do książki studiowałem kilka godzin mapę Śródziemia - fascynujące zajęcie. Szkoda, że książki Nienackiego nie zawierają podobnych map, np. Winnetou; uważam, że dodatkowo pobudzają fantazję czytelnika.
Moim zdaniem pierwsze dwa rozdziały są bezbłędne, np. jeśli chodzi o rozwój akcji. Timing jest perfekt. Opisując ucztę pożegnalną Bilba Bagginsa autor wybrał jako otwarcie swojego wielkiego eposu sytuację pozornie banalną, ale nie popełnił błędu - tak samo jak Francis Ford Coppola, który “Ojca chrzestnego” otwiera weselem. Uczucie zagrożenia wzrasta tu i tam jednak szybko.
Dwoma rzeczami jestem już teraz zaskoczony. Po pierwsze, jak wielki szmat czasu mija po odejściu Bilba, nim Frodo dowiaduje się od Gandalfa, w jak wielkim niebezpieczeństwie się znalazł. Kilka lat.
Po drugie: wiek Froda. W filmie czułem się poirytowany, że Sam Gamgee zawsze tytułował go "Mister Frodo”, choć wydają się być w równym wieku. Z książki jednak wynika, że Frodo ma już około 50 lat: “Some folk have all the luck,’ they said; but it was not until Frodo approached the usually more sober age of fifty that they began to think it queer.” Jak Bilbo przed nim on więc również swój nienaturalnie młodzieńczy wygląd zawdzięcza mocy pierścienia.
,,Władcę ...' trochę ciężko się czytało, ale świetny, a ,,Silmarilion''... niezbyt chcę szafować wzniosłymi pojęciami, ale cóż... wspaniały.
Problem polega na tym, ze nie da się w pełni zrozumieć wszystkich pobocznych wątków i dygresji z "Władcy...", nie znając historii pobocznych (które potem weszły w skład m.in. "Silmarillionu"), które to historie nie zostały wówczas opublikowane i w sumie nie miały być...
Np. z "Władcy..." w żaden sposób nie wynika, że Gandalf był Majarem, podobnie jak Saruman czy Sauron. Z "Władcy..." nie do końca wynika pełnia relacji, jakie łączyly Aragorna i Arwenę, w szczególności to, że byli (bardzo) dalekim kuzynostwem. Pełnej historii Galadirieli (ktora to historia wyjaśnia jej zachowanie i słowa, jakie padly wobec Froda) też nie ma w książce. I tak dalej, i tak dalej... można to ciągnąć długo.
Oczywiście nie upośledza to w żaden sposób lektury głównego wątku "Władcy..."
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Po drugie: wiek Froda. W filmie czułem się poirytowany, że Sam Gamgee zawsze tytułował go "Mister Frodo”, choć wydają się być w równym wieku. Z książki jednak wynika, że Frodo ma już około 50 lat:
To jest jednak, Johnie, błędny trop. Przede wszystkim hobbici żyli dłużej niż współcześni nam ludzie i 50-cio letni hobbit był uważany za młodego.
Po drugie, Tolkien jako konserwatysta hołdował stosunkom społecznym współczesnej Anglii które przeniósł do Shire. Samwise mówi "panie Frodo" nie dlatego, że jest od Bagginsa młodszy (są z grubsza w tym samym wieku), a dlatego, że jest z, mówiąc wprost, z klasy niższej. Frodo był posiadaczem ziemskim, Sam ogrodnikiem - Tolkien taki stosunek podwładnego do pana (i generalnie taki podział społeczny) uważał za naturalny, aczkolwiek pięknie pokazał, że nie przeszkadza to w powstaniu prawdziwej przyjaźni. Ale Sam już zawsze będzie do Froda mówił "mister"...
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Pomógł: 124 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14096 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2021-03-08, 10:27:59
irycki napisał/a:
50-cio letni hobbit był uważany za młodego.
Może już nie za młodego, ale powiedzmy za hobbita w średnim wieku, jako że ci przeciętnie dociągają setki. Wysoki wiek Bilba - lat sto jedenaście - Tolkin komentuje bowiem w ten sposób: he was old even for Hobbits, who reached a hundred as often as not.
Co się jednak tyczy świadomości klasowej to masz oczywiście pełną rację. Sam zwracałby się z uniżeniem do Froda prawdopodobnie nawet wtedy, gdyby ten był znacznie młodszy od niego. W filmie jednak nie zostało to wyjaśnione i dlatego wygląda to nieco dziwnie, tym bardziej, że aktor grający Sama jest o dziesięć lat starszy od Elijaha Wooda.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.