Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11283 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-11-27, 23:53:02
Kustosz napisał/a:
Berta von S. napisał/a:
Zastanawiałam się niedawno, który pierwszy wpadł na ten pomysł. Ale skoro znalazłeś przedwojenny precedens podobnego nazewnictwa, to pewnie obydwaj się nim inspirowali.
Hola, hola! Zapominacie państwo o Witkacym, prekursorze dwudziestowiecznej awangardy. W jego "Szewcach" mamy np:
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-11-28, 20:26:53
Z24 napisał/a:
Kustosz napisał/a:
Hola, hola! Zapominacie państwo o Witkacym, prekursorze dwudziestowiecznej awangardy. W jego "Szewcach" mamy np:
Prokuratora Roberta Scurvy
Gnębona Puczymordę
Sajetana Tempe
Księżną Irinę Wsiewołodną Zbereźnicką-Podberezką
Ja przecież nie zapomniałem
A ja przyznaję, że zapomniałam.
Szara Sowa napisał/a:
Kustorzu, a co się stało z Twoim avatarem?
Z awatarem wszystko u niego w porządku, tylko nie nazywa się Kustorz.
To ciekawe o tyle, że mnie jest nie po drodze raczej teraz:) „Nienasycenie”, „622 upadki Bunga”, „Pożegnanie jesieni”, w wieku 17 lat, to były kultowe dla mnie powieści. Ponieważ, to trudna literatura, wydawało mi się wtedy, że pełny jej bukiet będę w stanie docenić w nieco bardziej zaawansowanym wieku. „Ależ to będzie uczta!” – myślałem sobie. Niestety, w wieku nieco bardziej zaawansowanym nie umiałem sobie przypomnieć co mi się wtedy aż tak podobało:)
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-11-29, 20:05:13
Kustosz napisał/a:
To ciekawe o tyle, że mnie jest nie po drodze raczej teraz:) „Nienasycenie”, „622 upadki Bunga”, „Pożegnanie jesieni”, w wieku 17 lat, to były kultowe dla mnie powieści. Ponieważ, to trudna literatura, wydawało mi się wtedy, że pełny jej bukiet będę w stanie docenić w nieco bardziej zaawansowanym wieku. „Ależ to będzie uczta!” – myślałem sobie. Niestety, w wieku nieco bardziej zaawansowanym nie umiałem sobie przypomnieć co mi się wtedy aż tak podobało:)
A to mnie pocieszyłeś. Bo ja mam tak generalnie z książkami, że większość ambitnej literatury przeczytałam na przełomie liceum i studiów. A teraz jakoś mi się nie chce. Od czasu do czasu coś tam ambitniejszego się trafi, ale to jest max 10% wchłanianych tekstów. Kompletnie sobie np. nie wyobrażam, żebym miała dziś wieczorem zasiąść w fotelu i delektować się Kafką. Zastanawiam się czy kiedyś byłam snobką i wmawiałam sobie tylko, że mi się różne rzeczy podobają (bo wypadało się nimi zachwycać), czy po prostu z wiekiem człowiek bardziej szuka w książkach rozrywki i relaksu niż prawdy o świecie. .
Pomógł: 48 razy Dołączył: 13 Sty 2013 Posty: 6785 Skąd: PRL
Wysłany: 2016-11-29, 22:06:30
To że coś napisał Kafka czy podobny jemu inny literat nie znaczy, że jest to bardziej wartościowe. To tylko opinia polonistów, którzy muszą zrealizować program lub profesorów, którzy którzy nim zostali bo niegdyś mieli umysły zbyt mało ścisłe by studiować kierunki, po których absolwenci zarabiają grubą kasę. Poza tym im coś jest mniej zrozumiałe, tym bardziej jest elitarne a tym samym przyciąga całą rzeszę snobów, którzy utwierdzają w swych przekonaniach wyżej wymienionych polonistów i profesorów. Później jeden, czy drugi taki utwierdzacz inspirują początkującego literata, który aby napisać "stół" nadużywa i innych środków stylistycznych, których nazwy po zakończeniu edukacji wylatują normalnemu człowiekowi z głowy. I taki literat pisze dajmy na to "Proces", który z kolei jakiś reżyser wystawia na scenie, a na przedstawienie, którego normalny człowiek nie rozumie, znów chodzi grupka wymienionych wcześniej osób + zwerbowany narybek studencki, itd. I tak nakręca się spirala pseudosztuki.
Pisać prosto, z sensem i umieć dotrzeć do człowieka, czyli tworzyć wartościową literaturę niższych lotów to jest prawdziwa sztuka
To samo tyczy się sztuk plastycznych, w których wszystko już było. Malarz nie maluje portretu tylko pacnie farbą na płótno i rozmaże wszystko gąbką, fotografik nie sportretuje modelki, tylko wcześniej ją rozbierze, założy na głowę foliowy worek i posypie to mąką. Wtedy to jest SZTUKA i znów jak wyżej w przypadku literatury wszystko się podobnie nakręca.
Żeby zostać zauważoną na scenie piosenkarka musi występować co najmniej bez spódnicy i opowiadać o dokonanych aborcjach...
Tak mi się wydaje, że ostatnim naprawdę oryginalnym kierunkiem był socrealizm, a po nim to już tylko kalka a nie sztuka.
Ciekawa analiza. Słyszałem kiedyś opinię, że np. w przypadku muzyki klasycznej gusta "elity" oraz przeciętnych słuchaczy rozeszły się gdzieś na początku XX w. Wtedy to nastali Szymanowcy, Karłowicze, potem Pendereccy.
Dziś co prawda muzyka klasyczna jest w zasadzie niszowa. Ale może własnie dlatego że w pewnym momencie stała się zbyt "elitarna".
Ciekawa analiza. Słyszałem kiedyś opinię, że np. w przypadku muzyki klasycznej gusta "elity" oraz przeciętnych słuchaczy rozeszły się gdzieś na początku XX w. Wtedy to nastali Szymanowcy, Karłowicze, potem Pendereccy.
Dziś co prawda muzyka klasyczna jest w zasadzie niszowa. Ale może własnie dlatego że w pewnym momencie stała się zbyt "elitarna".
Dokładnie tak! Własnie o ten podział chodzi. "Od zawsze" muzyka słuzyła rozrywce - wyjąwszy muzykę sakralną, która w pewnej chwili też się "zeświedczyła". Współczesny podział na muzykę "wysoką" i popularną jest dla mnie czymś idiotycznym. Mozart nie tworzył z poczuciem że piszę muzykę "wysoką" - on dostarczał rozrywki!
To samo jest z literaturą. "Pan Tadeusz" podoba mi się nie dlatego, że jest "epopeją", a Mickiiewicz był "wieszczem", tylko dlatego, że jest tam mnóstwo postaci z krwi i kości, wartka akcja, a całość skrzy się od humoru.
A Norwida nie lubię bo smutas .
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-11-30, 12:02:37
Protoavis napisał/a:
I taki literat pisze dajmy na to "Proces", który z kolei jakiś reżyser wystawia na scenie, a na przedstawienie, którego normalny człowiek nie rozumie, znów chodzi grupka wymienionych wcześniej osób + zwerbowany narybek studencki, itd. I tak nakręca się spirala pseudosztuki.
(...)
To samo tyczy się sztuk plastycznych, w których wszystko już było. Malarz nie maluje portretu tylko pacnie farbą na płótno i rozmaże wszystko gąbką, fotografik nie sportretuje modelki, tylko wcześniej ją rozbierze, założy na głowę foliowy worek i posypie to mąką. Wtedy to jest SZTUKA i znów jak wyżej w przypadku literatury wszystko się podobnie nakręca.
Co do sztuki wizualnej zgadzam się jak najbardziej. Kompletnie zatraciła jakiekolwiek granice, a głównym kryterium jej oceny jest poziom prowokacji. Już zresztą wiele lat temu tłumaczył mi mój ówczesny facet i jego przyjaciele (wszyscy są artystami), że mam błędne podejście do sztuki, jeśli poszukuję w niej estetyki, bo kluczowa jest prowokacja.
W przypadku literatury to jednak nieco uproszczenie. Zdarzają się oczywiście jakieś pseudodadaistyczne bełkoty, które wypromowano na dzieła. Ale generalnie większość pozycji ambitnej literatury jest naprawdę dobrze napisana. Tylko jej czytanie wymaga przeważnie intelektualnego wysiłku. A na ten mi się nie chce dziś zdobyć.
Pomógł: 3 razy Wiek: 50 Dołączył: 24 Maj 2014 Posty: 500 Skąd: Bolesławiec
Wysłany: 2017-05-25, 17:29:12
Zabawa słowem u Niziurskiego - czapki z głów. Kto nie zna Sposobu na Alcybiadesa? (Słaby złap pszczołę! - ale jak? zaniepokoił się Słaby- wtedy maltretowali kolegę Szekspira z X klasy)
Sposób, Klub włóczykijów (moja ulubiona powieść, czytana do dziś), Niewiarygodne przygody Marka Piegusa, Szkolny lud Okulla i ja, Siódme wtajemniczenie, Awantura w Niekłaju. Ile ja setek godzin przy tym spędziłem...
_________________
bans [Usunięty]
Wysłany: 2017-07-25, 12:46:01
Twórczość Niziurskiego (tę przed 1989 rokiem) cenię na równi - a może nawet ciut wyżej Nienackiego. Odświeżam sobie właśnie hurtowo książki tego pierwszego i uwaga - pytanie Prawie Konkursowe ;)
Jaka fatalną pomyłkę historyczną autor każe popełnić tytułowemu bohaterowi (historykowi!) w "Sposobie na Alcybiadesa"?
Szukałem w internecie jakiegoś śladu że ktoś też to wyłapał - dziwne byłoby gdyby nie... Ale nie znalazłem. Nie wierzę - jestem pierwszy?! Przez ponad 50 lat? ;)
Ostatnio zmieniony przez 2017-07-25, 12:47, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 124 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14096 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-07-25, 13:03:25
Śnisz, bansie. Nie wiem wprawdzie, o jaki błąd Ci chodzi, ale książka była bestsellerem czytanym przez młode w prawdzie, ale tęgie głowy, tyle że w erze pre-internetowej, dlatego nic nie znalazłeś. Nie byłeś pierwszym, tylko zapewne sto pierwszym.
bans [Usunięty]
Wysłany: 2017-07-25, 13:16:02
No, dlatego dałem takiego emotka - właśnie do tego taki emotek służy - sugeruje czytanie poprzedzającej go treści z przymrużeniem oka :P
Problem w tym że nie mogę znaleźć forum o Niziurskim, gdzie by tak dokładnie analizowano treść jego książek jak tutaj treść książek Nienackiego.
A błąd w SnA potwornie bije w oczy kogoś z grubsza obeznanego z historią (sam wyłapałem go dopiero w wieku dojrzałym ;)
Ostatnio zmieniony przez 2017-07-25, 13:21, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.