Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11283 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-02-02, 00:06:07
Bardzo pożyteczny wywiad. Wynika z tego niezbicie, że można postawić znak zapytania nad wieloma rzekomo pewnymi wydarzeniami z życia ZN, szczególnie oczywiście nad tymi, o ktorych jedynym źródłem informacji są w ostatniej instancji wypowiedzi samego Mistrza.
W niczym to nie deprecjonuje pracy, którą wykonał pan Mariusz.
Pomógł: 124 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14096 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2016-03-11, 06:48:04
Część druga wywiadu z Mariuszem Szylakiem.
Forum Miłośników Pana Samochodzika: Dzisiaj chcielibyśmy się od Ciebie nieco dokładniej dowiedzieć, jaki przebieg miała Twoja kwerenda w Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie. Czy pamiętasz, w którym roku miała ona miejsce?
Jeśli dobrze pamiętam była to wiosna 2003 lub 2004 roku.
Muzeum mieści się w zamku Kapituły Warmińskiej.
Gdzie dokładnie należało się zgłosić, by otrzymać dostęp do zarchiwizowanych tam dokumentów? W bibliotece muzeum?
Wchodziło się do zamku i tam należało podejść do czytelni. A gdzie konkretnie – wskazał mi ktoś z pracowników muzeum. O ile dobrze pamiętam… schodziło się lekko w dół, bo było to w przyziemiu.
Ile czasu tam w sumie spędziłeś?
Kilka dni na pewno. Nie pamiętam dokładnie – trzy lub cztery.
Czy przegląd dokumentów miał miejsce tylko w czytelni, czy też miałeś dostęp do samego archiwum?
Pracowałem tylko w czytelni. Archiwum znajdowało się gdzieś na zapleczu (może w magazynie bibliotecznym?). Pamiętam, że przed udostępnieniem materiałów Pani Kierowniczka dzwoniła do Pani Heleny i prosiła Ją o potwierdzenie, że udzieliła mi zgody. Dzwoniła przy mnie, więc słyszałem, jak panie rozmawiały.
Jak ta kwerenda wyglądała technicznie? Czy ktoś Ci asystował?
Całkiem prozaicznie: przynoszono co jakiś czas kolejne części. Czytelnia była przy tym dość mała i ktoś tam z „obsługi” zawsze był lub zaglądał.
Czy przedłożone Ci dokumenty były skatalogowane?
Wydaje mi się, że były one jeszcze przed skatalogowaniem (albo zrobiono to po części), ale nie dam sobie za to obciąć głowy ani żadnej innej części ciała.
W jaki sposób są one przechowywane? Słyszeliśmy od naszego kolegi, który również miał dostęp do tegoż archiwum, że dokumenty znajdują się w teczkach i są uporządkowane tematycznie? Czy jednak wszystkie? A może odniosłeś wrażenie, że jakaś ich część była jeszcze w nieładzie, oczekując przeglądu i segregacji?
One były jakoś tak posegregowane w miarę sensownie (np. listy, dokumenty urzędowe, maszynopisy). Z braku czasu nie zrobiłem spisu tego, co mi wówczas okazano, ale nie sądzę, mówiąc szczerze, by pracownicy biblioteki / czytelni chcieli coś ukryć. Raczej, takie przynajmniej odniosłem wrażenie, okazali mi wszystko, czym dysponowali.
Czy zostałeś poinstruowany przez kierowniczkę, co Ci wolno, a czego nie wolno robić z przedłożonymi Ci materiałami? Mam szczególnie na myśli sporządzanie kopii. Przypuszczam, że kopiowanie dokumentów przy pomocy technicznych urządzeń jak aparaty cyfrowe lub mobilne skany jest niedozwolone, jednak sporządzanie odpisów - odręcznie lub przy pomocy laptopa - tak?
O laptopie, to ja wówczas nawet nie marzyłem! Ale rzeczywiście, trochę notatek udało mi się zrobić – czasem tylko sygnalnych, czasem dłuższych. Próbowałem też – zamiast przepisywać – sczytywać tekst i nagrywać na dyktafon, by na spokojnie spisać to w domu. Na dłuższą metę była to jednak uciążliwa metoda, a ponadto nie mogłem zbyt głośno mówić, bo przecież oprócz mnie pracowali tam inni goście.
Ile dokumentów mniej więcej udało Ci się przejrzeć?
Zielonego pojęcia nie mam. Na pewno były wśród nich maszynopisy powieści, scenariusze filmów, przeróżne notatki, zaproszenia, listy od czytelników, korespondencja z wydawnictwami, polskim radiem i telewizją, jakieś wycinki z gazet, dokumenty urzędowe – np. o przyznaniu twórczej emerytury, parę zdjęć chyba także. Słowem: różne różności – w ilości może nie oszałamiającej, ale takiej… właśnie na kilka dni pracy.
Zachowałeś może któreś z tych wspomnianych zdjęć Nienackiego szczególnie w pamięci?
Było tam na przykład zdjęcie pisarza – z informacją, że to jego ostatnia fotografia, wykonana zresztą przez jakiegoś czytelnika. Ponadto swoimi zdjęciami dzielili się z pisarzem czytelniczki i czytelnicy, przesyłając je w listach do niego.
Co wzbudziło Twoje największe zainteresowanie? Może dokonałeś jakiegoś “odkrycia”?
Odpowiem tak: uświadomiłem sobie, jak bardzo człowiek staje się po śmierci… bezbronny. Za życia gromadził pewne rzeczy, czasem zupełnie bezwartościowe, czasem cenne, potem zaś ktoś do tego sięga, grzebie się w tych często zupełnie prywatnych, intymnych sprawach i na tej podstawie usiłuje wyrobić sobie zdanie o tym człowieku. A on nie może na przykład krzyknąć, że to nie tak, że przecież w jego ocenie sytuacje wyglądały zupełnie inaczej, że najważniejsze są rzeczy, których w archiwum nie ma itd. itd. W jakimś sensie świadomość tego przyświecała mi przy pisaniu biografii, może także dlatego starałem się unikać jednoznacznych osądów – pragnąć raczej, by uczynili to czytelnicy na własny użytek.
Z drugiej strony pamiętam, że ze wzruszeniem brałem do rąk maszynopisy jego powieści, bywało - jeszcze… surowe, poprawiane. Widziałem p r a c ę włożoną w to, by czytelnika przyciągnąć do książki, zainteresować nią.
A więc jednak - z całej różnorakiej spuścizny po pisarzu, ze wszystkich tych ciekawych dokumentów to właśnie manuskrypty jego powieści, świadectwa jego wysiłku artystycznego, jego zmagań z tematem i geniuszu zrobiły na Ciebie największe wrażenie?
Tak bym tego może nie określił. Przede wszystkim wszystko to, co pozostało po pisarzu, miało walor autentyczności i było z jednej strony ciekawe, ponieważ często mi nieznane, a z drugiej, podchodziłem do tego z jakąś dozą nieufności, bo, jak już powiedziałem, być może w konfrontacji z innymi dokumentami, których w archiwum nie było, wnioski po ich lekturze mogłyby być zupełnie inne.
Co jeszcze pozostało Ci w pamięci z tych zbiorów?
Z ciekawostek:. był tam, na przykład, taki zeszyt - skorowidz, w którym Nienacki opisał i scharakteryzował wymyślone przez siebie postaci, dodatkowo tworząc coś na kształt drzewa genealogicznego bohaterów, a także rozpisał akcję utworu czasowo. Wszystko do trylogii „Dagome iudex”. Uczynił to sam dla siebie, by nie pogubić się w nazwiskach, nazwach itp. sprawach. Ot, taki kawałek kuchni literackiej.
A propos zeszytu - jak wiesz, interesuje nas szczególnie notesik Nienackiego z zapiskami sporządzonymi w czasie jego podróży na Daleki Wschód. O jego istnieniu dowiedzieliśmy się właśnie z Twojej książki. Czy przypominasz może sobie jeszcze jakieś jego szczegóły i czy został Ci przedłożony wraz z materiałami z “Pozwolenia na przywóz lwa”?
Nie… może poza tym, że notes ten nie był zbyt duży. Co do notatek tam zawartych – mam nadzieję, że – być może na dniach – będziemy mądrzejsi w tym temacie.
Gdyby pojawiła się okazja ponownego przeglądu tego archiwum, nad czym byś się skoncentrował tym razem?
To zależy, ile miałbym czasu. Jeśli więcej – jeszcze raz systematycznie i dokładnie przejrzałbym całość, starając się także w większym stopniu przeczytać maszynopisy książek, by sprawdzić, czy i jak bardzo różnią się od opublikowanych wersji ostatecznych (zresztą tez potem zmienianych).. Jeśli tego czasu miałbym mniej – skupiłbym się raczej na zagadnieniach, które mogłyby pomóc w odpowiedzi na przeróżne pytania – do dziś do końca niewyjaśnione, związane z życiem Zbigniewa Nienackiego. Poza tym nie można zapominać, ze jadąc do Olsztyna dysponowałem już określoną wiedzą, część spraw była mi znana – czy to z opracowań, czy z wywiadów z pisarzem. Tak więc często chodziło tylko o potwierdzenie jakichś faktów a nie ich odkrycie.
Tak więc mimo że Twoja kwerenda przeprowadzona była bardzo sumiennie, na zakończenie tej części wywiadu wolno nam chyba stwierdzić, że jeszcze nie wszystkie sekrety archiwum Nienackiego zostały wyjawione i że na przyszłych badaczy czeka zapewne jeszcze niejedno fascynujące odkrycie?
Zawsze pozostanie coś do odkrycia. To zaś, co wydaje się nam oczywiste, może nabrać zupełnie innego znaczenia w konfrontacji z materiałami, którymi będziemy dysponować na przykład z innych niż archiwum źródeł.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-03-11, 10:37:18
Mariusz Szylak napisał/a:
Pamiętam, że przed udostępnieniem materiałów Pani Kierowniczka dzwoniła do Pani Heleny i prosiła Ją o potwierdzenie, że udzieliła mi zgody. Dzwoniła przy mnie, więc słyszałem, jak panie rozmawiały.[/b]
Ciekawe, że konieczne było przyzwolenie Pani Heleny. O ile dobrze zrozumiałam, w przypadku Nietajenki nikt się nie pytał o zgodę rodziny. No i część zeskanowanych materiałów (np. maszynopisy, listy czytelników) jest teraz dostępna w internecie. Czyli chyba coś się w tej kwestii zmieniło?
Mariusz Szylak napisał/a:
Próbowałem też – zamiast przepisywać – sczytywać tekst i nagrywać na dyktafon, by na spokojnie spisać to w domu. Na dłuższą metę była to jednak uciążliwa metoda, a ponadto nie mogłem zbyt głośno mówić, bo przecież oprócz mnie pracowali tam inni goście.[/b]
Niezły patent z tym nagrywaniem.
Czyli nie było opcji kserowania materiałów i zakazano robienia zdjęć?
Mariusz Szylak napisał/a:
[b]Odpowiem tak: uświadomiłem sobie, jak bardzo człowiek staje się po śmierci… bezbronny. Za życia gromadził pewne rzeczy, czasem zupełnie bezwartościowe, czasem cenne, potem zaś ktoś do tego sięga, grzebie się w tych często zupełnie prywatnych, intymnych sprawach i na tej podstawie usiłuje wyrobić sobie zdanie o tym człowieku. A on nie może na przykład krzyknąć, że to nie tak, że przecież w jego ocenie sytuacje wyglądały zupełnie inaczej, że najważniejsze są rzeczy, których w archiwum nie ma itd. itd.
Coś w tym jest. Zawsze mam mieszane uczucia przy czytaniu listów znanych osób. Z jednej strony człowiek jest ciekawy, ale z drugiej trochę dziwnie się czyta prywatne myśli, które ktoś pisał sądząc, że będzie to czytał jedynie X.
Aparatów cyfrowych to wtedy też chyba za bardzo nie było.
Aparaty cyfrowe już wtedy były ale było drogie i bez porównania z dzisiejszymi Pamiętam jak od brata pożyczałem by zrobić zdjęcia na jakieś imprezie w 2003 roku
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11283 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-03-12, 12:16:52
Ater napisał/a:
Szara Sowa napisał/a:
Aparatów cyfrowych to wtedy też chyba za bardzo nie było.
Aparaty cyfrowe już wtedy były ale było drogie i bez porównania z dzisiejszymi Pamiętam jak od brata pożyczałem by zrobić zdjęcia na jakieś imprezie w 2003 roku
Poza tym z jakością zdjęć było tak sobie. Dopiero gdzieś od 2008 r. w sprzęcie profesjonalnym jakość stała się porównywalna z technikami tradycyjnymi.
Pomógł: 48 razy Dołączył: 13 Sty 2013 Posty: 6785 Skąd: PRL
Wysłany: 2016-03-12, 16:37:35
Dużo ciekawostek w tej części wywiadu. Podsumowując, aby napisać ksiażkę autor musiał wiecej kombinować niż dziś.
W 2003 r. cena kompaktu wynosiła więcej, niż obecnie prostej lustrzanki, a jakość zdjeć z tego kompaktu pozostawiała wiele do życzenia. Trudno byłoby w trybie makro kompaktem, w niezbyt widnym pomieszczeniu muzealnym zrobić setki zdjęć dokumentów. Pamiętam, że pierwsza moja karta pamieci miała pojemność zaledwie 32 mb.
Pomógł: 124 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14096 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2016-03-13, 09:09:11
Chciałbym jeszcze zauważyć, że dobrze się stało, że archiwum Nienackiego zaopiekowało się Muzeum Warmii i Mazur. Z relacji Gasparda wynika, że zbiory są tam - w magazynach muzealnych, za murami starego zamczyska - bezpieczne i we właściwych rękach.
Muzeum w domu pisarza w Jerzwałdzie - gdyby powstało - nie byłoby w stanie oferować im tego samego standardu bezpieczeństwa, tej samej profesjonalnej opieki.
Muzeum w domu pisarza w Jerzwałdzie - gdyby powstało - nie byłoby w stanie oferować im tego samego standardu bezpieczeństwa, tej samej profesjonalnej opieki.
To nie ulega wątpliwości. Jednak gdyby zorganizowano muzeum w Jerzwałdzie wiele eksponatów było by dostępnych dla zwiedzających, a nie ukrytych w magazynach.
O zbiorach w Olsztynie mało kto wie, a do Jerzwałdu jeszcze dzisiaj zjeżdżają miłośnicy twórczości Nienackiego, nie tylko piszący na tym Forum, często zawiedzeni, że tak niewiele zostało w Jerzwałdzie po Nienackim.
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Pomogła: 16 razy Wiek: 45 Dołączyła: 09 Sie 2014 Posty: 582 Skąd: LDZ
Wysłany: 2016-03-16, 08:27:59
Even napisał/a:
tak niewiele zostało w Jerzwałdzie po Nienackim.
W Jerzwałdzie nie miałby kto się tym zajmować, biblioteka czynna jest trzy razy w tygodniu (wt., czw., sob.),
w Łodzi też niewiele po nim zostało... jakakolwiek inicjatywa wymaga nakładu środków finansowych...
_________________ Zakochana w Jerzwałdzie
Ostatnio zmieniony przez M.Gośka 2016-03-16, 08:31, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 20 Lut 2017 Posty: 6138 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-02-24, 15:11:45
Ja również jestem po obu biografiach i zgadzam się ze wszystkim powyżej.
kilka moich przemyśleń:
Łopuszański: uproszczenia, kontrowersje, jednoznaczne oceny i sporo polityki. Plotki przestawiane jako fakty (orgie u pana N.), a mało faktów, i ogólnie dość jednoznaczna ocena bohatera książki.
Szylak raczej pomija kontrowersje, łagodzi, podaje wersje Nienackiego. Jego książka jest urocza, bardzo pozytywnie pisze o Nienackim, cytując wiele jego wypowiedzi, nie ma odautorskich ocen. Obraz idealistyczny- np. uderzyło mnie współczucie Nienackiego dla skazanych na karę śmierci przestępców. Kiedy okazało się, ze jest zbyt wrażliwy do bycia ławnikiem, ale wcześniej nie było tej wrażliwości dla "bandytów" podziemia antykomunistycznego... Opis Alicji jako traktowanej jak córka czy gosposia, też jest diametralnie inny do tego co się być może nieuczciwie przyjęło . Opis działalności politycznej, która na celu miała wyłącznie pomoc środowisku, kultury jako takiej.
W książce Łopuszańskiego znowu Nienacki był krwawym pogromcą niepodległościowego podziemia (na kartach swojej prozy), i strach przed zemstą spowodował u niego paranoję i strach o własne życie- stąd odizolowanie się przed światem w Jerzwałcie, kraty i broń.
Książkę Szylaka się bardzo dobrze czyta, wzbudza ona sympatię do Nienackiego. I dlatego sporym zaskoczeniem jest końcówka- zjadliwe recenzje i opinie znajomych, w części krytyczne.
Ponieważ książka Szylaka zawiera wiele analiz i teorii Nienackiego, miało się wrażenie, że jest on bardziej myślicielem, intelektualistą i dlatego dla mnie takim zderzeniem była zaprezentowana opinia (części) środowiska- że był średnim pisarzem, co prawda poczytnym, a nie przełomowym, megalomanem, przekonanym o swoim geniuszu.
Moje wnioski: najpierw trzeba przeczytać Łopuszańskiego (żeby dowiedzieć się o kontrowersjach), potem, dla wprowadzenia się w milszy nastrój, poznać drugą stronę i docenić autora Samochodzików rozkoszować się piękną prozą Szylaka.
Ostatnio zmieniony przez Kynokephalos 2017-02-24, 15:25, w całości zmieniany 1 raz
Książka Pana Szylaka zakupiona - bardzo fajna pozycja !
Polecam zdecydowanie - czyta się fajnie, ciekawie, warto, naprawdę warto !
... i tyle bo i wyżej forumowicze napisali lłdniej
pozdro!
Pomógł: 8 razy Wiek: 55 Dołączył: 06 Wrz 2017 Posty: 2925 Skąd: z doskoku
Wysłany: 2019-12-04, 01:08:22
Czytałem, że z nowym rokiem ma się pojawić wznowienie pracy Szylaka. Ktoś wie coś więcej na ten temat? Pisał już o tym gdzieś na forum? Warto kupić nowe wydanie jeśli się już ma pierwsze?
Swoją drogą to dość nieładnie, że wydawca nie wysłał egzemplarza biografii Nienackiego do Biblioteki Narodowej.
_________________ Drużyna 2
Ostatnio zmieniony przez Hebius 2019-12-04, 01:13, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-12-04, 10:44:42
Hebius napisał/a:
Czytałem, że z nowym rokiem ma się pojawić wznowienie pracy Szylaka. Ktoś wie coś więcej na ten temat? Pisał już o tym gdzieś na forum? Warto kupić nowe wydanie jeśli się już ma pierwsze?
Myślę, że warto, bo - z tego, co słyszałam - znacznie poszerzona ma być.
Jeszcze nie wiadomo dokładnie, kiedy w przyszłym roku. Raczej nie wcześniej niż w połowie, bo Mariusz tam jeszcze coś poprawiać chce (a na razie ma na głowie przeprowadzkę) + w wydawnictwie redakcja i łamanie ze 2 miesiące z reguły zajmują.
_________________ Drużyna 5
Ostatnio zmieniony przez Kynokephalos 2019-12-04, 11:29, w całości zmieniany 1 raz
Warto uzupełnić ten temat o informnację, że w przyszłym roku powinna zostać wydana (pod patronatem naszego forum) zaktualizowana biografia Zbigniewa Nienackiego autorstwa Mariusza Szylaka, której ozdobę powinny stanowić ilustracje nawiązujące do poszczególnych tomów Pana Samochodzika autorstwa Berty! Rysunki można już teraz obejrzeć na załączonym obrazku!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.