Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14107 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-01-11, 22:54:27
Szara Sowa napisał/a:
Film oparty jest na nowelce Zbigniewa Cybulskiego pod tym samym tytułem
Takie twierdzenia się słyszy, dziwne jednak, że Janusz Morgenstern w tym długim przecież wywiadzie ani słowem o Cybulskim, jego romansiku z francuskim podlotkiem i noweli aktora nie wspomina. Ma się wrażenie, że całą treść filmu on, Morgenstern, wymyślił. Ale może to też nie jego wina i innego rodzaju wypowiedzi z tego programu zostały wycięte?
Myślę, że Cybulski rzeczywiście coś tam napisał - może ktoś wie na ten temat nieco więcej…
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-01-20, 22:12:28
Obejrzałam wreszcie "Ostatnią rodzinę". Świetny film. Cały czas mam przed oczami różne sceny, co nie jest w dzisiejszym kinie oczywiste. Tylko tak się zastanawiam, na ile pokazany tam mikro-świat faktycznie jest zgodny z obrazem rodziny Beksińskich.
Pomogła: 49 razy Dołączyła: 03 Lut 2011 Posty: 4066 Skąd: Bezludna wyspa
Wysłany: 2017-01-21, 21:34:05
Cytat:
Obejrzałam wreszcie "Ostatnią rodzinę". Świetny film.
W nawiązaniu do tematu Beksińskiego to Biblioteka przy Koszykowej w Warszawie zaprasza w dn. 28 – 30.01.2017 na wystawę pt. „Podróż przez świat obrazów Zdzisława Beksińskiego”.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-01-22, 21:09:31
[quote="Milady"]
Cytat:
W nawiązaniu do tematu Beksińskiego to Biblioteka przy Koszykowej w Warszawie zaprasza w dn. 28 – 30.01.2017 na wystawę pt. „Podróż przez świat obrazów Zdzisława Beksińskiego”.
O, to ciekawe. Chociaż nic nie zastąpi muzeum a Sanoku z kilkoma piętrami obrazów Beksińskiego. Można wpaść w niezła depresję.
Pomógł: 67 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-01-22, 22:56:46
[quote="Berta von S."]
Milady napisał/a:
Cytat:
W nawiązaniu do tematu Beksińskiego to Biblioteka przy Koszykowej w Warszawie zaprasza w dn. 28 – 30.01.2017 na wystawę pt. „Podróż przez świat obrazów Zdzisława Beksińskiego”.
O, to ciekawe. Chociaż nic nie zastąpi muzeum a Sanoku z kilkoma piętrami obrazów Beksińskiego. Można wpaść w niezła depresję.
Pierwszy raz tam właśnie oglądałem obrazy Zdzisława Beksińskiego w 79'. Teraz pewnie mają ich więcej...
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14107 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-01-28, 20:12:56
Filmy, w których reżyserię powierzono aktorom, pomijając kilka wyjątków (Clint Eastwood, Ron Howard) przeważnie rozczarowują, widać nie tak łatwo sprostać zadaniu, które wydaje się tak bliskie fachowi aktorskiemu.
“Amerykańska sielanka”, debiut reżyserski Ewana McGregora, który również zagrał w nim główną rolę, doskonale jednak mu się udał! Historia ojca, który bezsilnie musi obserwować, jak jego jedyna córka Merry (Dakota Fanning) w Ameryce lat 60-tych się radykalizuje i w końcu poszukiwana jest przez FBI jako terrorystka chwyta naprawdę za serce, wstrząsa wręcz. Główny bohater niczym biblijny Hiob w młodych latach posiada wszystko, szacunek rówieśników, zamożność, a nawet powierzchowność wikinga, która przynosi mu przydomek “Szwed”, mimo że jest Żydem. Ma piękną, skromną żonę i śliczną, jąkającą się nieco córeczkę, która jest ich oczkiem w głowie.
Zmianę przynosi wielka polityka, wojna w Wietnamie i rewolucyjne tendencje w kraju. Merry nie umie myśleć o niczym innym, opór przeciwko zakłamanej polityce Lyndona Johnsona staje się jej obsesją, nawet w swoich rodzicach, o których każde dziecko może tylko marzyć, odkrywa typowych członków klasy wyzyskiwaczy. Wreszcie opuszcza dom, a krótko potem pojawia się policja zarzucając jej szokujące czyny…
Kto zawinił, kto kiedy popełnił jakie błędy wychowawcze? Ewan McGregor jako ojciec szukający swojej córki jak i odpowiedzi na te pytania posiada nasze współczucie, podobnie jak jego żona (jak zwykle rewelacyjna Jennifer Connelly), a jednak największą litość odczuwamy wobec samej Merry, której los jakoś również podstawił nogę, mimo że nie tak łatwo tego dostrzec.
Ten doskonały psychologiczny koszmar wymyślił Philip Roth, który w 1998 r. otrzymał zań Nagrodę Pulitzera. Ciężki, ponury film, którego oglądać należy z zapasem papierowych chusteczek w zasięgu ręki.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14107 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-02-05, 14:41:28
“Nowy początek” - nie pamiętam już, jak wpadłem na pomysł, że to może być warty obejrzenia film? Nie jest. Dobrze znany schemat si-fi, autor książki Ted Chiang, mający w dorobku jeszcze kilka tego rodzaju powieści, czerpał widać pomysły zarówno z “Dnia Niepodległości” jak i “Bliskich spotkań trzeciego stopnia” i czego tam jeszcze nie było. Zero akcji, w rolach głównych drugoplanowi raczej aktorzy, jedynie centralny pomysł zasługuje na uwagę. Pytanie “czym jest mowa dla człowieka i czym jeszcze może być” jest rzeczywiście ciekawie zaprezentowane.
W sumie bardzo rozczarowujące doświadczenie.
Ostatnio zmieniony przez John Dee 2017-02-05, 17:40, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14107 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-02-18, 19:24:19
Ostatnia rodzina
Berta von S. napisał/a:
Obejrzałam wreszcie "Ostatnią rodzinę". Świetny film. Cały czas mam przed oczami różne sceny, co nie jest w dzisiejszym kinie oczywiste. Tylko tak się zastanawiam, na ile pokazany tam mikro-świat faktycznie jest zgodny z obrazem rodziny Beksińskich.
Jest chyba bardzo zgodny. Zdzisław Beksiński fascynował się techniką wideo, filmował swoje życie rodzinne, pozostawił mnóstwo taśm. Powstał nawet film dokumentarny pt. „Z Wnętrza” wykorzystujący te materiały. Jestem przekonany, że posłużyły one również autorom “Ostatniej rodziny” przy tworzeniu ich scenariusza.
Dziwny film. Wiele mocnych w nim scen, wszystkie niemal z udziałem Dawida Ogrodnika grającego syna Tomka, ale mi Aleksandra Konieczna - matka - podoba się jeszcze lepiej, w sumie jestem jednak bardzo rozczarowany. Beksińskiego przy pracy nie widzimy prawie że nigdy, więc film nie kwalifikuje się do końca jako biografia artysty. Poza tym o latach w Sanoku nie dowiadujemy się niemal niczego - po co zatem ten cały wysiłek? Pytanie jest oczywiście retoryczne, chłopcy wpadli na sprytny koncept stworzenia filmu jednocześnie nie musząc za bardzo wysilać własnej wyobraźni, a cały film mogli zrealizować niemal kompletnie w dwóch tylko mieszkaniach (artysty i syna). Nie przemilczę, że wiele scen nakręconych zostało bez statywu, z ręki, obraz chwieje się co chwila, można naprawdę dostać choroby morskiej.
Mimo wszystko film jest ciekawym studium życia rodzinnego. Jak się to wyraził Tołstoj? “Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób.” “Przeklęta” rodzina Beksińskich była nieszczęśliwa na, rzekłbym, bardzo wysokim poziomie.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-02-18, 19:50:06
John Dee napisał/a:
Jest chyba bardzo zgodny. Zdzisław Beksiński fascynował się techniką wideo, filmował swoje życie rodzinne, pozostawił mnóstwo taśm. Powstał nawet film dokumentarny pt. „Z Wnętrza” wykorzystujący te materiały. Jestem przekonany, że posłużyły one również autorom “Ostatniej rodziny” przy tworzeniu ich scenariusza.
(...)
Mimo wszystko film jest ciekawym studium życia rodzinnego. Jak się to wyraził Tołstoj? “Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób.” “Przeklęta” rodzina Beksińskich była nieszczęśliwa na, rzekłbym, bardzo wysokim poziomie.
No właśnie nie jestem pewna. Co do zgodności i co do nieszczęśliwości. Czytałam po obejrzeniu filmu różne wywiady (np. z biografką, dziewczyną TB, bratem ciotecznym TB) i wynikało z nich, że obraz w filmie jest jednak w pewnym stopniu uproszczony, przekłamany. Na przykład ten brat cioteczny TB mówił, że zupełnie nie zgadza się z interpretacją postaci matki, z której w filmie zrobiono jakby ofiarę poświęcającą się toksycznemu mężowi i synowi. Podczas gdy w rzeczywistości ciocia naprawdę była szczęśliwa. Wspominał, że często bywał w domu Beksińskich i mieli różne swoje dziwactwa, ale naprawdę się kochali i to było widać. A także, że mieli ogromne poczucie humoru. I że nigdy nie odbierał tych relacji tak, jak to pokazano w filmie.
_________________ Drużyna 5
Ostatnio zmieniony przez Berta von S. 2017-02-18, 19:50, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-02-25, 22:19:14
Niezły film dziś widziałam - włoski komediodramat "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie". Grupa przyjaciół uczestniczących w kolacji dyskutując o kłamstwie i tajemnicach, daje się namówić gospodyni na grę polegającą na tym, że będą pokazywać wszystkim esemesy, które przyjdą do nich w trakcie wieczoru. A rozmowy odbierać tylko w trybie głośnomówiącym. Pomysł niby banalny, ale film bardzo dobry, śmieszno-straszny...
Chyba zszedł z ekranów dużych kin, ale jak ktoś gdzieś trafi, to naprawdę polecam.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14107 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-02-27, 07:50:43
Ja polecam “Zmartwychwstałego” (“Risen”) Kevina Reynoldsa (“Wodny świat”, “Rapa Nui”). Trybun Clavius na rozkaz Piłata przeprowadza śledztwo w sprawie pewnego ukrzyżowanego Żyda, którego ciało zniknęło z opieczętowanego i strzeżonego przez dwóch rzymskich legionerów grobu. Clavius, człowiek trzeźwo myślący i doświadczony, stara się dowieść, że ciało zostało skradzione, a wszystkie przeczące temu wypowiedzi zbywa jako zelotyzm. Powoli jednak opadają go wątpliwości. Przeszukując jeden z domów jerozolimskich w poszukiwaniu winnych kradzieży zwłok odkrywa coś, co wszystkie jego przekonania przewraca na nice…
Film jest zaskakująco dobrze zrobiony, przy pomocy CGI Reynolds stworzył imponujące kulisy Jerozolimy i pałacu Piłata. Aktorzy są pierwszorzędni, bez wyjątków, reżyser wyciągnął z nich naprawdę wszystko, bacząc szczególnie na unikanie patosu, który filmy o religijnej tematyce robi zwykle tak nieznośne, a zastępuje go raczej, nazwijmy to “poetycznym realizmem”. Joseph Fiennes i Peter Firth odtwarzają swoje role jako Clavius i Piłata z niezwykłą brawurą. Zdjęcia, dźwięk, w tym filmie wszystko się zgadza. Może dlatego, bo nie jest interpretacją jakiegoś cudzego dzieła, Reynolds bowiem i nieznany dotychczas autor Paul Aiello, brat producenta wielu filmów tegoż reżysera, sami napisali sobie ten moim zdaniem bardzo udany i przede wszystkim mądry scenariusz.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-03-19, 17:40:36
Widzieliście Trainspotting 2?
Moim zdaniem całkiem trzyma poziom, co w przypadku różnych robionych po latach dokrętekraczej rzadko się zdarza. Nie robi już takiego wrażenia jak jedynka, ale to w dużej mierze chyba kwestia czasów (przywykliśmy i do tematyki i do takich teledyskowych metod kręcenia).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.