Pomógł: 67 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-12-09, 23:07:27
Berta von S. napisał/a:
Naprawdę jest takie słowo?!
A ja się zastanawiałam czy to do pośpiechu czy od "speszony".
Oczywiście, że jest. Nawet jest używane przez ZN. W PSiF pod koniec rozdziału 2 (wyd. III, Wydawnictwo Łódzkie, Łodź 1978 str. 49) Pigeon (ten podrobiony ) mówi:
"Ten list miał nas zwabić do groty, a w tym czasie Fantomas sprzątnąłby pański wóz. Jak to się kiedyś mówiło: zostalibyśmy spieszeni."
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2013-12-09, 23:13, w całości zmieniany 1 raz
Zwłaszcza często termin ten pada w literaturze dotyczącej polskiego oręża. Nasze wojsko głównie stawiało na jazdę więc jak przyszło coś np. oblegać to trzeba było jazdę spieszyć.
Co do fragmentu z Fantomasa to jest tak również w kolorowej serii.
_________________
"Uważajcie na ludzi, którzy się nie śmieją – są niebezpieczni" Świat samochodów!
Właśnie jestem świeżo po Niesamowitym Dworze i tym razem zaskoczyła mnie sytuacja gdy Tomasz chodzi po świeżym śniegu i sprawdza ślady. Widzi ślady które prowadzą do oficyny Janiaka. Widzi że są to tylko ślady dochodzące (a w nocy ktoś buszował w pałacu i Tomasz domyśla się że istnieje tajne wejście), wiec nawet rozmawia z Janiakiem i coraz bardziej go podejrzewa, ale jednocześnie ... nawet nie próbuje sprawdzić gdzie te ślady się zaczynają. Tak samo nie próbuje obejść całego parku żeby owo wejście do podziemi (po śladach) namierzyć, mimo że wiadomo, że podziemia nie mogą ciągnąc się kilometrami.
Być może ktoś już o tym gdzieś napisał, ale wiadomo że skleroza nie boli...
nie próbuje obejść całego parku żeby owo wejście do podziemi (po śladach) namierzyć, mimo że wiadomo, że podziemia nie mogą ciągnąc się kilometrami.
Dokładnie. Zdziwiło mnie to, Tomasz wręcz ostentacyjnie nie wpadł na taki pomysł. Bo to by zakończyło książkę.
To dowód na to, jak trudno dopiąć całą fabułę.
Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2015-11-23, 08:04, w całości zmieniany 1 raz
Czytając ND kolejny raz, zwróciłem uwagę na zdanie "Wtedy zdecydowałem się wejść do kawiarni, bo jestem wielkim amatorem czarnej kawy, a w strasznym dworze byłem jej pozbawiony" (Roz. 4, str. 85, Wydawnictwo Lódzkie). Co stało na przeszkodzie parzyć sobie kawę we dworze? Kawy w sklepach nie brakowało. Co prawda w sklepach nie było tak dużego wyboru gatunków jak dzisiaj i cena kawy też nie była niska, ale w kawiarni było jeszcze drożej.
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Może pijał wyłącznie kawę z ekspresu? W kawiarniach ekspresy do kawy chyba już wtedy były? Natomiast takich do użytku domowego chyba nie?
Z drugiej strony, to by znaczyło że "w domu" też pijał kawę wyłącznie w kawiarniach. Stać go było?
(z trzeciej strony, samotnie żyjący kawaler nie miał chyba dużych wydatków. Może mógł sobie pozwolić na codzienną filizankę małej czarnej w kafejce).
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Jest to jakieś wytłumaczenie. Z tego co pamiętam, kawa z ekspresu to była kawa zalewana wodą z urządzenia działającego podobnie jak szybkowar, to znaczy podgrzewającego wodę pod ciśnieniem powyżej 100 stopni. Po otwarciu zaworu woda zaczynała wrzeć dopiero w filiżance.
W domu mieliśmy coś takiego, co dzisiaj nazywają kawiarką i też mówiliśmy na to ekspres.
irycki napisał/a:
Może mógł sobie pozwolić na codzienną filizankę małej czarnej w kafejce).
Myślę, że raczej pił kawę w ministerstwie, na pewno był tam bufet
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Pomógł: 67 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-09-27, 15:56:43
Even napisał/a:
Czytając ND kolejny raz, zwróciłem uwagę na zdanie "Wtedy zdecydowałem się wejść do kawiarni, bo jestem wielkim amatorem czarnej kawy, a w strasznym dworze byłem jej pozbawiony" (Roz. 4, str. 85, Wydawnictwo Lódzkie). Co stało na przeszkodzie parzyć sobie kawę we dworze? Kawy w sklepach nie brakowało. Co prawda w sklepach nie było tak dużego wyboru gatunków jak dzisiaj i cena kawy też nie była niska, ale w kawiarni było jeszcze drożej.
Tu można snuć różne hipotezy. PS nie wziął ze sobą paczki kawy, w wiejskim sklepie akurat jej nie było przez dzień czy dwa. Brak młynka we dworze, a do sklepu nie chciało się PS-owi pójść. Przypominam młodzieży, że kawę sprzedawano głównie raczej w postaci ziarnistej, ale przy zakupie zaraz w sklepie można było ją zemleć, zdaje się, że bez dodatkowych kosztów. Stały takie młynki po sklepach (uruchamiała je obsługa) i rozsiewały bajeczny zapach....
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-09-27, 19:20:00
Z24 napisał/a:
Stały takie młynki po sklepach (uruchamiała je obsługa) i rozsiewały bajeczny zapach....
Bajeczny, pamiętam.
Ale takie młynki były raczej w większych i lepszych sklepach (moje pierwsze skojarzenie to delikatesy na Nowym Świecie) może w Janówce podobnego sprzętu nie posiadali.
W życiu nie spotkałem młynka do mielenia w sklepie... Znaczy się takiego do użycia a nie do zakupu.
Młody jesteś
Ja pamiętam z dzieciństwa, aczkolwiek mam wrażenie, że tak z końcem lat 70-tych poznikały. Zapewne razem z kawą.
Sprzedawca otwierał torebkę z kawą, wsypywał wszystko za jednym zamachem do maszyny, a pustą torebkę mocował w takim specjalnym uchwycie. Zmielona kawa trafiała z powrotem do torebki. W sumie sprytny patent.
Próbowałem wygooglać jakieś zdjęcie takiego młynka, ale nie znalazłem.
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Były do końca lat osiemdziesiątych, gdy znakomitą większość kaw sprzedawano w ziarnach. Do Polski kawa przybywała statkami, jako jeszcze "zielona", a dopiero w Polsce była palona w specjalnych portowych palarniach. Dopiero w drugiej połowie lat osiemdziesiątych zaczęto masowo sprowadzać kawę już zmieloną, pakowaną próżniowo. Dzisiaj tylko prawdziwi smakosze kupują kawę ziarnistą i mielą w domu, ale koniecznie w młynkach żarnowych. Młynki nożowe, szybkoobrotowe - a takie były w sklepach - dodatkowo przypalają kawę i smakosze twierdzą, że zmieniają jej smak Nawet obecnie są ekspresy, które same na bieżąco mielą kawę żarnami bezpośrednio przed parzeniem.
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-09-28, 11:53:04
Even napisał/a:
Młynki nożowe, szybkoobrotowe - a takie były w sklepach - dodatkowo przypalają kawę i smakosze twierdzą, że zmieniają jej smak Nawet obecnie są ekspresy, które same na bieżąco mielą kawę żarnami bezpośrednio przed parzeniem.
To może ją rozdrabniać w moździerzu.
Na początku lat 80. te sklepowe młynki były jeszcze na bank. Co do 2 połowy nie pamiętam jakoś.
Może pijał wyłącznie kawę z ekspresu? W kawiarniach ekspresy do kawy chyba już wtedy były?
Ekspresy owszem były, ale jakoś nie przypominam sobie, żeby któryś z nich był czynny...
Natomiast młynki w sklepach potwierdzam. Były i działały.
Tyle że ja pamiętam okres późniejszy, niż ND - powiedzmy przełom lat 70-tych i 80-tych. Ja kawy jeszcze wtedy nie pijałem tylko moja mama. Kawa była sypana, w szklance.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.