Wysłany: 2015-04-27, 21:41:21 Tam, gdzie "Tablice mormonów"
Tak, tak, złamałem się. Po tylu latach znowu przeczytałem kontynuację, czyli przygody Pawła Dańca. I wcale nie dlatego, że autor uwiecznił (ależ to brzmi) nasze forum, ale... no właśnie, dlaczego? Powód pierwszy – przeczytałoby się coś „samochodzikowego”. Powód drugi – egzotyka – mormoni w Polsce? Do tej pory kojarzyłem ich jedynie z Salt Lake City, kandydatem na prezydenta USA, Conan Doylem („Studium w Szkarłacie”) i Mayem („Szatan i Judasz”). Książeczka niewielkiej objętości, przeczytanie zajęło mi dwa wieczory, autorowi należą się pochwały – za mormonów, za ciekawą, i sprawnie napisaną opowieść, za humor. No dobra – za forowiczów też. Jak już przeczytałem, to pomyślałem sobie – jeździmy śladami Tomasza NN, dlaczego by nie pojechać śladem Dańca? Może, narodzi się „nowa, świecka tradycja”? Zatankowawszy zatem wehikuł wyruszyłem drogą 53 i wkrotce tak jak nasz bohater minąłem Kadzidło a następnie Myszyniec. Pierwszym moim przystankiem było Wojnowo, jednak nie skręciłem do klasztoru, który miałem okazję zwiedzać wcześniej aż dwukrotnie, lecz trochę na przekór Dańcowi, wyraża się on bowiem dość sceptycznie o owym świętym przybytku (którego nie odwiedził!), nie odmówiłem sobie krótkiego postoju i obejrzenia wojnowskiej cerkwi. Nie żałuję – jeśli będziecie w Wojnowie, zajedźcie koniecznie. Cerkiew pod wezwaniem Zaśnięcia NMP wybudowana została po pierwszej wojnie światowej, staraniem ojca Aleksandra Awajewa. Wczesniej był on carskim oficerem, później mnichem w Pustelni Optyńskiej Po przyjęciu święceń kapłanskich skierowany został do pracy duszpasterskiej na terenie Prus Wschodnich. Założył w Wojnowie żeńską wspólnotę monastyczną. Zmarł w 1956 roku i jest pochowany przy cerkwi.W roku 1995 wspólnota mniszek wojnowskich została reaktywowana i dzięki temu cerkiew jest znowu miejscem modlitwy. Spędziłem tam kilka chwil w ciszy, podziwiając wspaniałe ikony. Z Wojnowa udałem się przez Uktę prosto do Mikołajek – kolejnym etapem mojej podróży było muzeum polskiej reformacji, o którym dowiedziałem się dzieki „Tablicom mormonów”. Zwiedzanie szło mi dość długo, bowiem ilość starodruków zgromadzonych staraniem pastora Pilcha jest naprawdę imponująca – kancjonały, księgi wyznaniowe, Biblie, zarówno w języku polskim jak i niemieckim. Na tablicach ściennych dużo informacji, także o historii miejscowej wspólnoty ewangelickiej w Mikołajkach. Od pana oprowadzającego po muzeum dowiedziałem się także kompletnie mi nieznanej, bardzo zresztą niechlubnej dla katolików, historii przejęcia siłą(!) kaplicy ewangelickiej w Ukcie, w czasie stanu wojennego, w 1982 roku. Po wpisaniu się do księgi pamiątkowej muzeum wyruszylem wreszcie do Zełwągów, zanotowawszy wcześniej fakt... łamania przepisów drogowych przez Pawła Dańca. Otóż stwierdza on co następuje (s.47) - „Pomny oglądanych wczoraj widoków, poradziłem, żeby nie wciskała się (Beata) w wąskie uliczki i zaparkowała zaraz za mostem, przy klasycystycznym kościele ewangelicko-augsburskim pod wezwaniem Świętej Trójcy.” Szanowny panie Daniec – też chcialem zaparkować - na całym placyku obowiązuje zakaz zatrzymywania się i postoju! Od Mikołajek do Zełwągów – przysłowiowy rzut beretem. Zatrzymałem się najpierw w znanej mi z książkowej fotografii restauracji, jako że już w czasie zwiedzania muzeum żołądek mój zaczął głośno dopominać się o należne mu racje żywnościowe a poza tym zdało mi się rzeczą odpowiednią zasięgnięcie tak zwanego języka. Nader uprzejma pani kelnerka poinformowała mnie, że do dawnej kaplicy mormonów należy (jadąc z powrotem w stronę Mikołajek) skręcić w prawo, brukowaną „kocimi łbami” drogą (o żesz biedne zawieszenie mojego nieszczęsnego wehikułu) a na koncu tej samej drogi znajduje się „Królicza nora” - bar i galeria pana Grunwalda. Po spożyciu złozonego z dwóch kotletów mazurskich (z ziemniaczkami i sałatką) obiadu udałem się zatem we wskazanym kierunku. Oba obiekty znalazlem bez trudu, niestety zarówno kaplica (czego się spodziewałem) jak i galeria (czego się nie spodziewałem) okazały się zamknięte. Nie pozostało mi nic innego jak odnaleźć ostatni element mormońskiej układanki, czyli cmentarz. Na szczęście autor powieści pozostawił bardzo dokładne namiary: „... wystarczyło podejść szosą nie więcej niż dwieście metrów w stronę Mikołajek i tuż za wiaduktem skręcić w lewo.” (s.99) Przyszłym poszukiwaczom śladów Dańca polecam zastosować się w tym wypadku dokładnie do wskazówek i pójść pieszo, bowiem za wiaduktem jest linia ciągła i nie ma jak zaparkować. Cmentarzyk jest widoczny z drogi, wrażenie na mnie (znowu wbrew opinii Dańca) zrobił dośc przygnębiające – zachwaszczony, tablica zarośnięta krzakami, na dodatek ustawiona tak jakoś dziwnie (może przestawiona), że trzeba podejśc dość blisko, aby zobaczyć, co tam jest napisane. Nagrobek Marie Sotżek o którym jest mowa w książce jest jednym z najlepiej zachowanych. Na innym nagrobku nazwisko Bojahra – od razu przypomniała mi się jedna z bohaterek „Dzieci Jerominów” - Gina Bojar. Sowiróg Eulenwinkel – to przecież niedaleko stąd. No i wszystko byłoby dobrze... tylko nigdzie nie ma Bałamutowa, to znaczy jest – ale około siedemdziesiąt kilometrów dalej. Ot, zbałamucił nas autor. W powrotnej drodze próbuję jeszcze znaleźć przydrożny bar, w którym według książki Paweł spotkał „forumowiczów”. Powinien on znajdować się pomiędzy Myszyńcem a Rozogami. Na tak krótkim odcinku nie może być zbyt wielu barów, a na dodatek cechą charakterystyczną jest żwirowany parking otoczony drzewami. Są dwa zajazdy, ale kryterium „parkingowe” spełnia jedynie restauracja „Tusinek”, na koncu Rozogów (w kierunku Ostrołęki). Co prawda drzewa przy parkingu rosną z jednej strony a i miejsca dla ciężarówek niewiele, no, ale niech tam. A może ten bar wykluł się wyłącznie w wyobraźni pisarza? Rozstrzygnięcie tego dylematu pozostawiam innym wyruszającym śladami Pawła Dańca.
PS. Zdjęcia jutro, bo już nie mam siły.
_________________
"Agencja Detektywistyczna. Tanio i dyskretnie. Paryż Bulwar Clochardów 10"
A może ten bar wykluł się wyłącznie w wyobraźni pisarza? Rozstrzygnięcie tego dylematu pozostawiam innym wyruszającym śladami Pawła Dańca.
Albo samemu autorowi!
Na forum jest akurat sporo osób swieżo po lekturze tej książki, z racji jej udziału w kolejnej edycji na Samochodzikową Książkę Roku, więc temat jest na czasie.
P.S.
Też nic wcześniej nie słyszałem o mormonach na Mazurach.
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11310 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-04-28, 10:55:49
Robinoux napisał/a:
Powód drugi – egzotyka – mormoni w Polsce? Do tej pory kojarzyłem ich jedynie z Salt Lake City, kandydatem na prezydenta USA, Conan Doylem („Studium w Szkarłacie”) i Mayem („Szatan i Judasz”).
Ja bym dorzucił jeszcze "Podróże Jaimiego MacPheetersa" Roberta Lewisa Taylora. Nb. był przed wielu laty serial pod tym tytułem emitowany tylko raz i chyba nie w całości. Jeden z moich kumpli w wieku porównywalnym przysięgał, że Jaimiego grał młody Kurt Russel. Teraz sprawdziłem - mówił prawdę!
A o mormonach w Zełwągach przeczytałem w swoim czasie w książce Andrzeja Tokarczyka "Trzydzieści wyznań".
Robinoux napisał/a:
Cerkiew pod wezwaniem Zaśnięcia NMP wybudowana została po pierwszej wojnie światowej, staraniem ojca Aleksandra Awajewa. Wczesniej był on carskim oficerem, później mnichem w Pustelni Optyńskiej Po przyjęciu święceń kapłanskich skierowany został do pracy duszpasterskiej na terenie Prus Wschodnich. Założył w Wojnowie żeńską wspólnotę monastyczną. Zmarł w 1956 roku i jest pochowany przy cerkwi.
Batiuszka Awajew pojawia się w "Na tropach Smętka" Melchiora Wańkowicza.
Robinoux napisał/a:
W powrotnej drodze próbuję jeszcze znaleźć przydrożny bar, w którym według książki Paweł spotkał „forumowiczów”
No tak, żeby nas spotkać, trzeba szukać po barach
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2015-04-28, 18:12, w całości zmieniany 1 raz
Robinoux Twórca Autor książek dokumentalnych oraz poezji
Zmyśliłem Bałamutowo i bar, w którym Paweł spotkał miłośników Pana Samochodzika.
Tak też myślałem.
A oto obiecane fotki:
Cerkiew w Wojnowie
Muzeum Reformacji w Mikołajkach
Pastor Pilch - założyciel muzeum.
Stare ewangelickie kancjonały (przepraszam za jakość, lampa się odbijała)
Tablica z nazwiskami parafian poległych w czasie pierwszej wojny światowej
Kaplica mormonów w Zełwągach
A to chyba jakaś tablica mormonów?... Tylko taka bardziej nowoczesna albo jakiś miejscowy lumpenagrikultor złoto świsnął na flachę
Tablica informacyjna przy cmentarzu
Nagrobki
Widok z cmentarza na jezioro Głębokie
Bar zmyslony przez autora
Wehikuł prosi - "Jedźmy już do domu, Paweł nie przyjedzie..."
_________________
"Agencja Detektywistyczna. Tanio i dyskretnie. Paryż Bulwar Clochardów 10"
Ostatnio zmieniony przez Robinoux 2015-04-28, 14:40, w całości zmieniany 5 razy
airski Twórca Andrzej Irski - autor powieści samochodzikowych
Dołączył: 07 Gru 2012 Posty: 208 Skąd: Suwałki
Wysłany: 2015-04-28, 16:34:27
Parę uwag. W sierpniu 2013, gdy robiłem zdjęcia w Mikołajkach, przed kościołem ewangelickim nie było zakazu parkowania. Odnoszę wrażenie, że jesteś fanem Wiecherta (też jestem), to odsyłam do "Sztucerów Göringa", gdzie Sowirogu sporo. Pozdrawiam.
_________________
airski Twórca Andrzej Irski - autor powieści samochodzikowych
Dołączył: 07 Gru 2012 Posty: 208 Skąd: Suwałki
Wysłany: 2015-04-28, 16:37:40
Aha, osobiście znałem pastora Pilcha i bardzo go szanowałem.
_________________
airski Twórca Andrzej Irski - autor powieści samochodzikowych
Dołączył: 07 Gru 2012 Posty: 208 Skąd: Suwałki
Wysłany: 2015-04-28, 16:53:14
Znam też tę brzydką historię zagarnięcia kościoła w Ukcie przez katolików.
_________________
Robinoux Twórca Autor książek dokumentalnych oraz poezji
Na szczęście autor powieści pozostawił bardzo dokładne namiary: „... wystarczyło podejść szosą nie więcej niż dwieście metrów w stronę Mikołajek i tuż za wiaduktem skręcić w lewo.” (s.99) Przyszłym poszukiwaczom śladów Dańca polecam zastosować się w tym wypadku dokładnie do wskazówek i pójść pieszo, bowiem za wiaduktem jest linia ciągła i nie ma jak zaparkować. Cmentarzyk jest widoczny z drogi,
Przyznam się że przebywając na Mazurach, będąc oczywiście po lekturze powieści Irka także zainteresowałem się wątkiem mormonów. No i rozpocząłem poszukiwania kaplicy oraz cmentarzyka. Niestety poszukiwania czyniłem z marszu, bez przygotowania, więc poczytuję sobie za sukces, że kapliczkę odnalazłem od razu!
Niestety gorzej poszło mi z cmentarzykiem. Nie mając pod ręką dokładnego opisu drogi, cmentarzyka nie odnalazłem. I chyba nie jest on widoczny z drogi głównej, przynajmniej tablica informacyjna nie jest widoczna.
Ciekawe jest, że podczas szukania cmentarzyka trafiłem nawet do sołtysa, który w ogóle nie miał pojęcia o śladach mormońskich w swojej wsi!!!
"Cmentarz mormonów? U nas? Nie ma czegoś takiego!"
Był to młody facet ok 35 lat, może przyjezdny? Tak czy inaczej po rozmowie z nim byłem w lekkim szoku.
airski Twórca Andrzej Irski - autor powieści samochodzikowych
Dołączył: 07 Gru 2012 Posty: 208 Skąd: Suwałki
Wysłany: 2015-08-22, 14:31:29
Szkoda, że nie trafiłeś na cmentarzyk. Przy szosie Mikołajki-Mrągowo, zaledwie kilkadziesiąt metrów od wiaduktu, Miejsce robi wrażenie. Pewnie źle pytałeś. Trzeba było o stary cmentarz, a nie o mormonów, bo miejscowi o nich mogli nie słyszeć. A cmentarzyk z drogi rzeczywiście jest niewidoczny, ale ja potrafię, co z powieści raczej wynika. dogadywać się z pijakami pod sklepem niż z sołtysem. Pozdrawiam. Irek.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.