Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2015-02-19, 21:46:59
Athenais napisał/a:
Miło mi, że mój post był inspiracją
Wielką inspiracją, Athenais, jak i jest "Dom Jedwabny". Jestem w połowie - english, of course - , i mój zachwyt nie zna granic. Ale więcej o tym, gdy skończę czytać.
Tak, crowdfunding umożliwia chwilowo realizację wielu ambitnych projektów, ale jeśli chodzi o stworzenie nowego Samochodzika w starym stylu, to nie jest on rzeczą najistotniejszą. Nawet trochę żałuję, że wspomniałem go w tytule tematu. O wiele ważniejsze niż marna mamona jest bowiem to: dzięki brawurowemu sukcesowi artystycznemu Horowitza mamy dowód, że kontynuacja może dorównać oryginałowi! Po jego wyczynie nie może już być wymówek w rodzaju “nikt nigdy nie będzie umiał pisać jak Doyle/Nienacki” - teraz wiemy, że to nieprawda.
Tak więc po tej imponującej demonstracji na pytanie co zatem jest możliwe odnośnie Pana Samochodzika, odpowiem z głębokim przekonaniem: wszystko!
Z24 napisał/a:
A ja zawsze sobie myślałem, że Ty byś najchętniej skręciła Tajemnicę Tajemnic .
Jedno po drugim, Zecie, jedno po drugim. Najpierw ja dostanę moją kontynuacją, potem pan Jędryka wyreżyseruje Księgę Strachów, a dopiero potem zastanowimy się, co możemy zrobić dla Athenais i “Tajemnicy Tajemnic”.
RdK [Usunięty]
Wysłany: 2015-03-19, 02:57:18
Co do "kontynuacji" to nie jestem przekonany. Nie podoba mi się idea "fanfiction" której nadaje się ramy legalnej kontynuacji. Co do samego czytania ich i traktując ją w ten sposób to inna sprawa.
Moim zdaniem, jeśli już coś robić z Panem Samochodzikiem, to w pełni zekranizować całą serię Nienackiego, ale nie na poziomie szmiry o TT Nie cierpię gdy film mija się z książką, bo scenarzysta, reżyser czy producent tak sobie zażyczył...
Tu chodzi o wysondowanie możliwości stworzenia czegoś podobnego jak "Dom Jedwabny”, oczywiście przez odpowiednio kompetentnego autora.
Nie zaszkodzi oczywiście, gdyby był samochodzikowym fanem, wtedy produkt końcowy można by rzeczywiście nazwać “fanfiction”.
RdK napisał/a:
Moim zdaniem, jeśli już coś robić z Panem Samochodzikiem, to w pełni zekranizować całą serię Nienackiego, ale nie na poziomie szmiry o TT Nie cierpię gdy film mija się z książką, bo scenarzysta, reżyser czy producent tak sobie zażyczył...
A ja wolałbym raczej przeczytać nową przygodę Pana Samochodzika, niż oglądać ekranizację kanonu. Choć, oczywiście ekranizacją też bym nie pogardził.
RdK [Usunięty]
Wysłany: 2015-03-20, 23:00:22
Tyle że poza pierwotnym autorem, wszystkie kontynuacje są już "fanfiction". Czasem już niekoniecznie "fan", jeśli zabierze się za to jakiś doświadczony, dobrze piszący pisarz. Pomijam aspekt zarobkowy. Pomijam kwestię kilku pierwotnych autorów.
Jedyną formą "prawdziwej" kontynuacji, może być próba stworzenia czegoś na podstawie notatek czy schematów pierwotnego pisarza, które pozostawił po swojej śmierci czy innej sytuacji, która uniemożliwia kontynuację. Z tego powodu wszystko to, co nie opiera się na pomysłach (fabularnych, nie stylistycznych) Nienackiego nie jest faktycznymi "przygodami PS" w inny sposób, niż tylko "fanfiction"
Nie umniejszam swoją opinią wartości: zdolności pisarskich, świetnie napisanych książek, wciągających przygód itp. Traktuję je jako oddzielne dzieła, bardziej na zasadzie wersji/świata alternatywnego. Nawet z własną linią fabularną, ciągnącą się przez wiele tomów. Coś co tylko mogło się wydarzyć, ale rzeczywiste losy głównego bohatera nie są jednoznacznie zdefiniowane w ten sposób i w rzeczywistości niemożliwe do odgadnięcia. Nawet jeśli"spadkobierca/y" wyrazi aprobatę na "kontynuację"
Pewnie że fajnie sobie byłoby poczytać kolejne losy PS (prawdziwe), no ale "klon" to nie oryginał
Domu jedwabnego nie znam, ogólnie jestem nieco na bakier z współczesną literaturą, tym bardziej zagraniczną.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2015-03-21, 09:34:12
RdK napisał/a:
Z tego powodu wszystko to, co nie opiera się na pomysłach (fabularnych, nie stylistycznych) Nienackiego nie jest faktycznymi "przygodami PS" w inny sposób, niż tylko "fanfiction”.
Jasne, można to tak widzieć.
RdK napisał/a:
Pewnie że fajnie sobie byłoby poczytać kolejne losy PS (prawdziwe), no ale "klon" to nie oryginał
Domu jedwabnego nie znam, ogólnie jestem nieco na bakier z współczesną literaturą, tym bardziej zagraniczną.
No niestety “Dom Jedwabny” jest zasadniczy w tym pomyśle, pokazuje bowiem w imponujący sposób, do jakiego stopnia kontynuacja w stylu i konstrukcji fabuły dorównywać może oryginałowi. W stylu rzekłbym stuprocentowo, w fabule niemal tak - nie dorównuje zapewne Psu Baskerville'ów, który jest arcydziełem, ale w moich oczach swoją bardziej wyrafinowaną akcją przewyższa Studium w szkarłacie.
I dlatego właśnie, będąc pod wrażeniem tego wielkiego czynu, marzy mi się jakiś oddany autor, polski Horowitz niejako, który by w podobny sposób przejął pałeczkę z rąk naszego Mistrza tworząc kontynuację tak dobrą, że nie powstydził by się niej sam Zbigniew Nienacki.
Ostatnio zmieniony przez John Dee 2015-03-21, 13:15, w całości zmieniany 1 raz
No niestety “Dom Jedwabny” jest zasadniczy w tym pomyśle, pokazuje bowiem w imponujący sposób, do jakiego stopnia kontynuacja w stylu i konstrukcji fabuły dorównywać może oryginałowi. W stylu rzekłbym stuprocentowo, w fabule niemal tak - nie dorównuje zapewne Psu Baskerville'ów, który jest arcydziełem, ale w moich oczach swoją bardziej wyrafinowaną akcją przewyższa Studium w szkarłacie.
W sferze treści Dom Jedwabny jest nawet dość ciekawy, ale żeby miał _cokolwiek_ wspólnego ze stylem pierwowzorów, to nie powiem. ZUPEŁNIE inny styl.
Myślę, że nikt nie jest w stanie podrobić stylu Nienackiego, a każda próba to wręcz jeszcze gorzej, bo w umyśle fana różnice będą zgrzytać. Już lepiej pisać coś całkiem odmiennego, bo brak porównań.
Ostatnio zmieniony przez heillos 2015-06-19, 20:55, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2015-06-20, 09:03:56
heillos napisał/a:
W sferze treści Dom Jedwabny jest nawet dość ciekawy, ale żeby miał _cokolwiek_ wspólnego ze stylem pierwowzorów, to nie powiem. ZUPEŁNIE inny styl.
Zaskakująca wypowiedź, helliosie, może istnieją DWIE książki o tym samym tytule? Muszę sprawdzić.
heillos napisał/a:
Myślę, że nikt nie jest w stanie podrobić stylu Nienackiego, a każda próba to wręcz jeszcze gorzej, bo w umyśle fana różnice będą zgrzytać. Już lepiej pisać coś całkiem odmiennego, bo brak porównań.
Jakoś oczekiwałem, że zakończysz swój komentarz zdaniem “… a najlepiej to wcale nie pisać, bo dzisiaj książek i tak już nikt nie czyta.”
Pomógł: 48 razy Dołączył: 13 Sty 2013 Posty: 6785 Skąd: PRL
Wysłany: 2015-06-20, 10:53:15
Moim zdaniem heillos ma sporo racji. Przeczytałem w ostatnim czasie kilka lepszych lub gorszych samochodzikowych kontynuacji i mam już niewielki przesyt. Muszę od nich trochę odpocząć.
Nie sądzę, aby udało się stworzyć nową część przygód PS. Będzie to wydana pod innym szyldem, ale jednak kolejna forma kontynuacji. Nawet gdyby była napisana jak najbardziej w duchu Nienackiego, to i tak wszyscy na forum będziemy mieli świadomość, że to nie TO.
Może gdyby na rynku nie było już ponad stu kontynuacji Warmii, patrzyłbym na tę sprawę inaczej.
Żeby książka oddawała tego ducha, powinna być raczej bardzo zbliżona klimatem i tematyką do pierwszych samochodzików. Gdyby takie coś powstało zamiast czerpać przyjemność z lektury większość z nas analizowałaby tę powieść, krytykowała, wynajdywała niedoskonałości, sugerowała co można poprawić, itd.
Większość samochodzików napisana jest wg. schematu. Tu zacytuję siebie z innego wątku: Lato, biuro w ministerstwie, plany urlopowe, wchodzi sekretarka, plany nagle się zmieniają, przychodzi ktoś lub list, wyruszenie w drogę, po drodze ktoś na przyczepkę, często dziewczyna, zauroczenie, po pewnym czasie jakichś dwóch młodych chłopaków. A później celowe uśpienie, "szpieg" pod bokiem, pouczanki dla chłopaków, dziewczyna się kaja i zmienia na lepsze, domki letniskowe nad jeziorem, jajecznica, ktoś się skrada, coś wykrada, przepłynięcie wehikułem akwenu, nocna wyprawa do lasu. Pozornie ktoś wyprzedza bohatera i zabiera go skarb sprzed nosa, lecz tuż przed końcem bohater tego nosa uciera, a złoczyńcy dostają nauczkę…
Takich książek jest już ponad sto i pewnie jeszcze Warmia kilkadziesiąt wyda. Czy zmieni coś jeszcze jedna książka napisana poprzez Crowdfunding? Przecież jeśli autor odejdzie od schematu, to nie będzie to o co chodzi w założeniu, a jeśli będzie się go trzymał - będzie to kolejna kalka Nienackiego. To już chyba wolałbym, aby powstawały nowe, fajne, oryginalne powieści przygodowe
Jest ok. stu fajnych bardziej lub mniej znanych polskich książek wydanych w latach PRL-u, których klimat jest zbliżony do samochodzików. To jest dla mnie znacznie bardziej ciekawy kierunek poszukiwań niż wyciskanie na siłę kolejnego tomu „Nienackiego.”
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-06-20, 14:19:25
Protoavis napisał/a:
Takich książek jest już ponad sto i pewnie jeszcze Warmia kilkadziesiąt wyda. Czy zmieni coś jeszcze jedna książka napisana poprzez Crowdfunding? Przecież jeśli autor odejdzie od schematu, to nie będzie to o co chodzi w założeniu, a jeśli będzie się go trzymał - będzie to kolejna kalka Nienackiego. To już chyba wolałbym, aby powstawały nowe, fajne, oryginalne powieści przygodowe
Tak jest.
To chyba gdzieś w którymś z "Muminków" chyba Włóczykij mówi, że
gdy się kogoś za bardzo podziwia, nie jest się zupełnie wolnym.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2015-06-20, 18:00:21
Ilość istniejących i jeszcze grożących kontynuacji rzeczywiście raczej nie ułatwia zaproponowanego projektu wskrzeszenia prawdziwego Pana Samochodzika, i jako osoba przez nie zupełnie nieposzkodowana patrzę na to zagadnienie zapewne innymi, może zbyt naiwnymi oczyma niż np. Ty, Protoavisie. Niemniej, dlaczego tak pesymistycznie Panowie i Panie? Warmia jest zdeterminowana biczować swego konika aż do śmierci? Niech tak będzie, nie nasz to wszak konik. Niech sobie Paweł Daniec spokojnie szuka nocnika Ericha Kocha lub srebrną wykałaczkę Sobieskiego. Ja osobiście wolałbym jednak powrócić w PRL-owskie czasy lat 60/70, by u boku oryginalnego Pana Samochodzika i w jego wehikule wybrać się po nową przygodę w starym stylu.
Protoavis napisał/a:
Nawet gdyby była napisana jak najbardziej w duchu Nienackiego, to i tak wszyscy na forum będziemy mieli świadomość, że to nie TO.
Bez wątpienia, Protoavisie. Ta świadomość nie opuściła mnie też ani przez chwilę czytając “Dom Jedwabny” Horowitza - i patrz, jakie wspaniałe przeżycie lektura mimo tej świadomości mi sprawiła!
Amazon reklamuje “Dom Jedwabny” słowami “Horowitzowi udało się stworzył iluzję, że Arthur Conan Doyle pozostawił nam jedną ostatnią powieść.” Chciałbym kiedyś - niebawem - czytać coś podobnego o nowym Panu Samochodziku, rozumiesz?
Mistrz odszedł i TEGO nigdy już nie będzie, może być tylko coś, co TO jak najwierniej przypomina, pierwsza kontynuacja, która na to miano zasługuje i która MOGŁABY pochodzić z pióra Mistrza, pierwsza która może spowoduje, że autor Pana Samochodzika przestanie obracać się w grobie, co zapewne czyni nieustannie od chwili pojawienia się “Nieuchwytnego kolekcjonera”.
Protoavis napisał/a:
Jest ok. stu fajnych bardziej lub mniej znanych polskich książek wydanych w latach PRL-u, których klimat jest zbliżony do samochodzików. To jest dla mnie znacznie bardziej ciekawy kierunek poszukiwań niż wyciskanie na siłę kolejnego tomu „Nienackiego.”
Dobij mnie, Protoavisie, i potwierdź, że jedną z tych samochodzikowych książek, które masz na myśli, jest “Tajemnica zielonej pieczęci” Hanny Ożogowskiej.
Pomógł: 48 razy Dołączył: 13 Sty 2013 Posty: 6785 Skąd: PRL
Wysłany: 2015-06-20, 19:14:17
John Dee napisał/a:
Dobij mnie, Protoavisie, i potwierdź, że jedną z tych samochodzikowych książek, które masz na myśli, jest “Tajemnica zielonej pieczęci” Hanny Ożogowskiej.
Książki pani Ożogowskiej nie miałem tu na myśli drogi Johnie. Ale „Wakacje” Putramenta i „Zatokę Żarłocznego Szczupaka”, o których często przypominam w różnych wątkach
Ale możemy się zabawić i wytypować kryteria, jakie powinien spełniać kandydat na autora takiej powieści. Moim zdaniem:
1. Wiek: min. 40-45 lat, tak aby pamiętał czasy PRL,
2. Lekkie pióro, dowcip, wyobraźnia,
3. Odporność na krytykę,
4. Dobra znajomość twórczości Nienackiego,
5. Znajomość miejsc bliskich Nienackiemu,
6. Podzielanie choć części pasji Nienackiego (min. żeglarstwo),
7. Kobieciarz,
8. Nie unikanie okazji do piwkowania przy ognisku,
9. Niematerialne podejście do życia,
10. Wiedza historyczna.
Macie jeszcze jakieś pomysły? I czy znacie taką osobę?
ZTCW to żeglarstwo nijak pasją Nienackiego nie było i nie miał o nim większego pojęcia (w przeciwieństwie do Ignaciuka na przykład).
John:
a) "i" ci przeskoczyło w złe miejsce (heillos).
b) owszem, czytanie to dość zanikający sposób na zabicie czasu. I w sumie się nie dziwię. Ten średniowieczny wynalazek w końcu kiedyś musi odejść. Ale prawda jest taka, że kontynuacje są wyjątkowo denne. Czytałem kiedyś i doszedłem do Rychnowskiego bodajże. Ale postanowiłem zobaczyć jak to teraz wygląda po 15 latach... I zamówiłem sobie tom 130, bo podobno się tak forumowcy Irskim zachwycają. I co? Nie umiem przebrnąć przez 2 rozdział. Grafomania straszliwa, poziom gimbazy (a do tego skład z Worda Bez Żadnych Zasad nie ułatwia czytania) i nie wiem czym tu się zachwycać i za co przydzielać Tytuły Samochodzikowych Książek Roku. Przy tym to ja tęsknię za Szumskim czy Niemirskim, a może nawet Miernickim.
Co do Domu Jedwabnego, to owszem, nieco lepiej. Jako książka-książka jest właśnie całkiem spoko, da się czytać, choć bardzo depresyjne i ponure i nie w moim stylu, ale przeczytałem i nawet się zabieram za Moriartiego. Ale żeby to miało coś wspólnego ze stylem oryginałów, to podtrzymuję -- nijak nie ma. Myślę, że może właśnie Moriarty będzie lepszy, bo autor korzysta z nawiązań do Holmesa, ale jest to jakby spinoff (przynajmniej na ile doszedłem w czytaniu) i wtedy nie przeszkadza inność stylu i treści.
Pomógł: 48 razy Dołączył: 13 Sty 2013 Posty: 6785 Skąd: PRL
Wysłany: 2015-06-20, 21:43:45
heillos napisał/a:
Protavis:
ZTCW to żeglarstwo nijak pasją Nienackiego nie było i nie miał o nim większego pojęcia (w przeciwieństwie do Ignaciuka na przykład).
Można znaleźć relacje, w których przeczytamy, że jednak lubił emocje żeglarskie i czasami żeglował nawet pod prąd:
Tadeusz Gierymski: "Następnego dnia wstałem późno. Zbyszek wołał już z ogrodu. Mieliśmy przecież pożeglować. Dwie licealistki już na nasz czekały, opalając się. Leżały zupełnie nago na burcie jachtu. Byłem zawstydzony, speszony, lecz udawałem, jakby był to dla mnie widok codzienny."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.