Pierre Tendron Forumowy Badacz Naukowy Forumowicz nr 1000!
Pomógł: 8 razy Dołączył: 09 Cze 2014 Posty: 8160
Wysłany: 2014-07-02, 14:54:56
Ja raczej widzę jakiś archetyp Pana Samochodzika w Atanaryku, Uroczysku i Pozwoleniu. Myślę, że bohater(owie?) tych powieści był swego rodzaju bazą do powstania PS, oczywiście po nieodzownej ewolucji jak i rewolucji – w postaci wyposażenia go w wehikuł. Przychylam się też do opinii, jaką spotkałem chyba już gdzieś na forum, że nawet w Wyspie złoczyńców postać Tomasza przechodziła jeszcze pewną ewolucję i dopiero w Temlariuszach wykrystalizowała się ostatecznie.
Potrafię sobie wyobrazić WZ bez wehikułu (po pewnych korektach oczywiście) i wtedy zapewne powieść ta byłaby bardziej w typie Atanaryka, no i raczej nie wchodziłaby w skład kanonu...
Pomogła: 49 razy Dołączyła: 03 Lut 2011 Posty: 4066 Skąd: Bezludna wyspa
Wysłany: 2014-07-02, 16:47:52
No niby Nienacki od początku nie miał zamysłu tworzyć z Uroczyska części serii (i ostatecznie też nią nie jest), ale sam w "Zagadkach Fromborka" nasuwa nam myśl, że początkowe powieści nie wciągnięte w kanon są z nim nieodzownie związane (chodzi o fragment gdzie Tomasz spotyka Babie Lato w "Zagadkach").
_________________
Zmierzch to okres pomiędzy dniem a nocą, w tym czasie ostatnie promienie światła mogą natrafić na coś nieludzkiego...
Hmmm... ja tam będę sie upierał przy Skarbie Atanaryka. Gdzie indziej spośród dzieł ZN macie tyle przygód w konwencji wakacyjnych kawałów na biwaku? Sobótkowe ognie na denaturacie; laxigen, który daje niezwykłą władzę, dzwonek, kawały z motocyklami, namiotem itd.
Moim zdaniem niskie notowania "Atanaryka" wśród niektórych z nas biorą się stąd, że powieść powstała ponad pół wieku temu. Zachowanie się ówczesnej młodzieży wydaje się wielu z nas dziwne i niezrozumiałe. Dzisiaj opisywane "kawały" nikogo by nie śmieszyły, raczej wywoływały by uśmieszek politowania. Nawet dla mnie, żywej skamieliny forumowej, zachowanie bohaterów wydaje się mocno archaiczne, a podczas czytania "Uroczyska" takiego odczucia nie mam.
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-07-05, 18:31:10
Pierre Tendron napisał/a:
Ja raczej widzę jakiś archetyp Pana Samochodzika w Atanaryku, Uroczysku i Pozwoleniu. Myślę, że bohater(owie?) tych powieści był swego rodzaju bazą do powstania PS, oczywiście po nieodzownej ewolucji jak i rewolucji – w postaci wyposażenia go w wehikuł. Przychylam się też do opinii, jaką spotkałem chyba już gdzieś na forum, że nawet w Wyspie złoczyńców postać Tomasza przechodziła jeszcze pewną ewolucję i dopiero w Temlariuszach wykrystalizowała się ostatecznie.
Potrafię sobie wyobrazić WZ bez wehikułu (po pewnych korektach oczywiście) i wtedy zapewne powieść ta byłaby bardziej w typie Atanaryka, no i raczej nie wchodziłaby w skład kanonu...
Bardzo ciekawe spostrzeżenia i hipotezy. Rzeczywiście możemy utożsamiać lub nie Tomasza N. z pierwszych trzech powieści z PS z powieści następnych, ale ewolucja postaci bohatera i przede wszystkim konstrukcji fabuły jest widoczna jak te powieści uszeregujemy chronologicznie w miarę ich powstawania.
Ale uważam, że do powieści kanonu bliższy jest jednak PNPL niż "Skarb Atanaryka". Dlaczego? Bo bohater działa sam, nie jest już częścią ekspedycji archeologicznej - co prawda na specjalnych zasadach, ale zawsze - i zagadka, problem do rozwiązania, pojawia się tam już na początku, a nie w środku powieści, jak jest w "Uroczysku" i "Skarbie Atanaryka". Tam bowiem bohater natyka się na zagadkę niejako przypadkiem, przy okazji innych zajęć, a w PNPL i w kanonie (może z wyjątkiem PSiZR i PSi CzU), akcja od początku jest zdeterminowana przez zagadkę, problem z którym bohater ma się zmierzyć jest mniej więcej znany.
Właśnie zabrałem się za przypomnienie sobie Atanaryka - wiadomo - konkurs za pasem i zastanowiła mnie jedna sprawa. Otóż już na początku brat głównego bohatera - Paweł jest opisany jak wraz z gromadą znajomych przesiaduje w kawiarni. Potem Tomasz wychodzi a Paweł wraz z kolegą go dogania. I ten kolega mówi: "Ach, to pan jesteś ten nadziany facet , co nam Pawła zabiera? Ma baciar fajnego braciachę. Poderwiemy go panu, koniec świata."
O co w tym chodzi? Bo ja nie łapię. To jakiś slang łódzki, czy też jakieś archaizmy młodzieżowe z lat 50-tych?
Po dokładnej analizie domyślam się co to jest "baciar" i "braciacha". Ale faktycznie bardziej chodzi o kontekst. Czyli najpierw trzebaby przeczytać cały 1 rozdział. Zagadkowe jest głównie owo "poderwanie". No i czemu niby Tomasz ma być "nadziany"?
Pomogła: 41 razy Wiek: 37 Dołączyła: 19 Sie 2013 Posty: 8117 Skąd: Bath, UK
Wysłany: 2014-10-21, 09:58:36
Według mnie "baciar" to coś takiego jak "koleś", "braciacha" to "brat", a Tomasz ma być "nadziany", bo Paweł musiał kolegom opowiedzieć jakąś bajeczkę, bo by się nie przyznał, gdzie tak naprawdę jedzie. Więc oficjalną wersją było pewnie, że bogaty braciszek zabiera go na wakacje A to poderwanie rzeczywiście trochę zagadkowe, może to coś w stylu, że mu go "odbiją"? Tak mi wynika z kontekstu
_________________
Quidquid agis, prudenter agas et respice finem
Nietajenko Forumowy Badacz Naukowy Ojciec dwójki dzieci
Atenko, ja to odczytałem bardzo podobnie z jedną tylko różnicą. "Nadziany" w tym wypadku może oznaczać, że już zarabia i ma jakieś pieniądze. Pamiętać należy, że Paweł i jego "fumfle" to raczej nygusy byli i pracą zarobkową się nie zhańbili.
No tak "baciar" to z gwary lwowskiej chyba pochodzi i oznacza z grubsza kogoś "swojego".
To "nadzianie" też raczej bym łączył z jakąś bajką którą Paweł musiał zapodać kolegom.
No i faktycznie najbardziej zagadkowe jest owo "poderwanie".
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-10-21, 19:07:14
Nietajenko napisał/a:
Atenko, ja to odczytałem bardzo podobnie z jedną tylko różnicą. "Nadziany" w tym wypadku może oznaczać, że już zarabia i ma jakieś pieniądze. Pamiętać należy, że Paweł i jego "fumfle" to raczej nygusy byli i pracą zarobkową się nie zhańbili.
Oczywiście, Tomasz N. Był już człowiekiem pracującym, w związku z czym dla uczniów, czy raczej byłych (od niedawna) uczniów po maturze, był facetem nadzianym (może nie tak bardzo jak pan Mellechowicz, chłe, chłe, chłe, ale zawsze ). Poderwiemy, w tym wypadku oznacza podprowadzimy, czy wyjmiemy spod opieki lub nadzoru. Kumpel Pawła użył komicznej metafory, niemniej jednak jest ona zupełnie czytelna. I tak się też stało: Pawła uwiozła na motocyklu jakaś paniena...
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2014-10-21, 19:11, w całości zmieniany 2 razy
Nietajenko Forumowy Badacz Naukowy Ojciec dwójki dzieci
Nie rozumiem jak można nie lubić tej powieści. Fantastyczny klimacik szuwarowo-bagienny, tajemnica, złoty skarb i wątki o lekkim zabarwieniu romantyczno-erotycznym. Czego chcieć więcej. Toż to cechy najlepszych samochodzików.
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-10-30, 17:06:56
Nietajenko napisał/a:
Nie rozumiem jak można nie lubić tej powieści. Fantastyczny klimacik szuwarowo-bagienny, tajemnica, złoty skarb i wątki o lekkim zabarwieniu romantyczno-erotycznym. Czego chcieć więcej. Toż to cechy najlepszych samochodzików.
No i przygody w lesie ludzkiej wiedzy i wiedzy o ludziach...
Niektórzy zapewne uważają że to zbędny balast i nudziarstwo .
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-10-31, 16:10:21
Nietajenko napisał/a:
Nie rozumiem jak można nie lubić tej powieści. Fantastyczny klimacik szuwarowo-bagienny, tajemnica, złoty skarb i wątki o lekkim zabarwieniu romantyczno-erotycznym. Czego chcieć więcej. Toż to cechy najlepszych samochodzików.
Przyznam, że za nią kiedyś nie przepadałam (czytałam w liceum prawdziwą i kilka lat temu sprofanowaną w wersji Warmii). Wydawała mi się nieco chaotyczna i przeładowana informacjami. No i drażniły mnie niektóre postaci.
Tym razem mi się naprawdę podobała (choć od Uroczyska jest oczywiście dużo słabsza). Może jakoś trzeba do niej dojrzeć? Albo to kwestia większego zainteresowania wykopaliskami w związku z chodzeniem z wykrywką? Albo tego, że w międzyczasie byłam w Węsiorach, więc czytając miałam przed oczami tamtą okolicę? Tak czy tak, teraz mocniej czułam klimat jeziora i obozu archeologów.
Nadal jednak uważam, że Tomasz z Uroczyska i Atanaryka (a może też i Wyspy?) jest mniej sympatyczny niż z kolejnych powieści. Jakiś taki bardziej zgorzkniały, złośliwy i gorzej nawiązujący kontakt z ludźmi... Myślę, że ten początkowy Tomasz był bardziej podobny do samego autora, a późniejszy Tomasz do tego, jaki Nienacki chciałby być.
_________________ Drużyna 5
Ostatnio zmieniony przez Berta von S. 2014-10-31, 16:11, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-10-31, 16:22:46
Berta von S. napisał/a:
Nadal jednak uważam, że Tomasz z Uroczyska i Atanaryka (a może też i Wyspy?) jest mniej sympatyczny niż z kolejnych powieści. Jakiś taki bardziej zgorzkniały, złośliwy i gorzej nawiązujący kontakt z ludźmi...
To są chyba nieco pochopne uogólnienia. Pomijam określenie "sympatyczny" bo to kwestia wysoce subiektywnego odczucia Berty . Nie zgadzam się zwłaszcza na zgorzkniałego. Ostrożnie bym powiedział, że Tomasz z pierwszych trzech powieści jest bardziej marzycielski niż PS w kanonie.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-10-31, 18:57:27
Z24 napisał/a:
To są chyba nieco pochopne uogólnienia. Pomijam określenie "sympatyczny" bo to kwestia wysoce subiektywnego odczucia Berty . Nie zgadzam się zwłaszcza na zgorzkniałego. Ostrożnie bym powiedział, że Tomasz z pierwszych trzech powieści jest bardziej marzycielski niż PS w kanonie.
Jasne, że subiektywnego, w końcu chodzi o moje wrażenia. Marzycielskość muszę sobie przemyśleć. Ale od zgorzkniałości nie odstąpię (w każdym razie w przeczytanym na świeżo Atanaryku) dostrzegam jej sporo. Jak robiłam notatki, to co chwila natykałam się na jakieś mało życzliwe komentarze i oceniające opinie na temat otaczających Tomasza osób. Można było odnieść wrażenie, że właściwie poza Andrzejem i kucharzem (ewentualnie Rzyndową?) nikogo za bardzo nie lubił (no Krystynę jeszcze, ale to nieco inna sprawa).
_________________ Drużyna 5
Ostatnio zmieniony przez Berta von S. 2014-10-31, 18:58, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-10-31, 21:20:33
Berta von S. napisał/a:
Jak robiłam notatki
Przerażające!
Berta von S. napisał/a:
Można było odnieść wrażenie, że właściwie poza Andrzejem i kucharzem (ewentualnie Rzyndową?) nikogo za bardzo nie lubił
I słusznie. A kogo miał lubić? Braciszka, klasyczną część anatomii wołu? Agnieszkę, primo voto Babie Lato za "nieciekawe zakończenie", Genka i Kazka za całokształt? Tomasz zachowywał się adekwatnie do okoliczności. Ale przecież jak przyszło co do czego, to tylko Genka poczęstował laxygenem...
Szara Sowa napisał/a:
Zgadzam się że w Uroczysku, ale przede wszystkim właśnie w Atanaryku Tomasz jest mocno złośliwy.
Owszem, ale prawie zupełnie nie jest złośliwy w PNPL. A niektórych częściach kanonu bywa złośliwy być może bardziej niż w "Skarbie Atanaryka" i "Uroczysku".
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2014-10-31, 21:22, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-10-31, 23:26:35
Z24 napisał/a:
Berta von S. napisał/a:
Jak robiłam notatki
Przerażające!
No...
Z24 napisał/a:
A kogo miał lubić? Braciszka, klasyczną część anatomii wołu? Agnieszkę, primo voto Babie Lato za "nieciekawe zakończenie", Genka i Kazka za całokształt? Tomasz zachowywał się adekwatnie do okoliczności. Ale przecież jak przyszło co do czego, to tylko Genka poczęstował laxygenem...
Ale planował poczęstować też Kazka, Agnieszkę, Zosię i Stroma. Jak ktoś miał inne zdanie, to mu zaraz w myślach przydzielał tabletki... A ten pogardliwy stosunek Tomasza do brata też nieco mi się wydaje przesadzony. Chłopak może i faktycznie nie wiedział, co ma ze sobą zrobić i miał w głowie głównie imprezki, ale biorąc jego wiek specjalnie to nie dziwi. A tu zaraz:
"próżny śpiwór bez serca i duszy"
"powłoka kryjąca kształt człowieka"
"gliniana figura"
"wieje od niego pleśnią i stęchlizną"
świat to dla niego "stara brudna ścierka"
w jego obecności nudzisz się po 5 minutach i masz wrażenie, że czujesz "zapach gotowanych kalafiorów"...
A mnie się wydaje, że młody Tomasz był po prostu zakompleksiony. Miał ku temu swoje powody. Obracał się wśród uczonych i studentów, a sam nie zdał nawet matury, nie interesował się sportem.
Z czasem wydoroślał, nabrał dystansu do swoich niedoskonałości , "posiadł wiedzę" , a pierwsze sukcesy sprawiły, że pozbył się prawie wszystkich kompleksów .
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.